wścieklizna u kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 17, 2017 15:05 Re: wścieklizna u kota

Jeśli pogryziona osoba przyjmuje szczepionkę, zwierzęcia wcale nie trzeb łapać i dostarczać na obserwację. Podajesz info: kot nieznany, pogryzł, udał się w równie nieznanym kierunku i tyle.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23793
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie wrz 17, 2017 15:28 Re: wścieklizna u kota

ana pisze:Jeśli pogryziona osoba przyjmuje szczepionkę, zwierzęcia wcale nie trzeb łapać i dostarczać na obserwację. Podajesz info: kot nieznany, pogryzł, udał się w równie nieznanym kierunku i tyle.


Mozna, ale trzeba miec jaja, a przede wszystki rozum i odrobine epatii zeby cos takiego zrobic ;)
Wiekszosc woli nie dostawac szczepionki i skazywac kota na obserwacje czyli meczarnie w lecznicowej klatce.
Kotek sie pomeczy, ale a noz sie uda i ich nie trzeba bedzie kluc. O to w tym chodzi.
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Pon wrz 18, 2017 7:49 Re: wścieklizna u kota

ASK@ pisze:Koty wychodzące, koty wolno bytujące, koty żyjące tak jak ten kot przy człowieku są zamykane w klatce bo nie ma innej możliwości obserwacji. Nie wyobrażam sobie ,że "właściciel" czy opiekun zamyka kota w stodole czy jakiejś piwnicy/klatce ustawionej gdzieś tam... i łapie go co kilka dni by donieść do lecznicy. Przy tym uważając by nie zwiał dziurą czy między nogami. I nie miał styczności z innymi zwierzętami w gospodarstwie lub stadzie.
Dostarczony, wqurwiony kot da popis agresji ze strachu i stresu w lecznicy. No i gotowe.

Tu widać, że kot jest oswojony, zamknięcie w altance nie powinno stanowić problemów dla właścicielki.
:
nowabanankowa pisze: Kilka lat temu przybłąkał się do Niej kot i tak został, na podwórku, ale z gwarancją miski i kocykiem w zadaszonej altance.
Kot generalnie miziak i słodziak.

No niestety, na opiekunie zwierząt (nie tylko psów) ciążą też pewne obowiązki (tak wiem, że miłośnicy zwierząt zazwyczaj mają je gdzieś a potem dziwią się, że ich nikt nie lubi).

FarciKot pisze:Mozna, ale trzeba miec jaja, a przede wszystki rozum i odrobine epatii zeby cos takiego zrobic ;)
Wiekszosc woli nie dostawac szczepionki i skazywac kota na obserwacje czyli meczarnie w lecznicowej klatce.
Kotek sie pomeczy, ale a noz sie uda i ich nie trzeba bedzie kluc. O to w tym chodzi.

I ma do tego prawo.
Właścicielka kota powinna zabronić głaskania, zamiast gadać bzdury o "słodkim miziaku".

Ja takich problemów nie mam bo mam wszystkie czworonożne gady poszczepione. Roślino- i mięsożerne.
A w razie "W" weterynarz będzie robił domowe wizyty najwyżej. Proste.

FarciKot pisze:]No to tak jak ja - jesli pcham lapki gdzie nie trzeba, nie narazam kota - nie kaze mu placic za swa glupote i lecze sie sama viewtopic.php?f=1&t=176182 ;)

Możesz ze sobą robić co się Tobie tylko żywnie podoba. Twój wybór i Ty poniesiesz konsekwencje.
Jak ta kobieta:
http://fakty.interia.pl/warminsko-mazur ... Id,1116760

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 392 gości