Mała zazdrośnica

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 12, 2017 18:41 Mała zazdrośnica

Szukam wszędzie pomocy na temat zazdrości mojej Chiko, bo odnoszę wrażenie, że z każdym rokiem ona się nasila, a po ostatniej chorobie wskoczyła poziom wyżej.
Ktokolwiek przyjdzie (znany, nie znany) fałszywie krąży obok nóg, obciera się by znienacka skoczyć na nogi. Nie robi krzywdy, bo pazurków ani ząbków nie używa, ale co niektórzy boją się chodzić po mieszkaniu :) o pogłaskaniu jej przez kogoś obcego nie ma co marzyć.
Chiko zna komendę nie wolno i miejsce więc siłą jej wyganiać nie muszę, bo idzie do klatki, ale czasem wręcz czołga się po centymetrze aby wyjść i abym tylko nie zauważyła :)
Nie pozwala się nikomu do mnie zbliżyć. Nie jest agresywna, ale łatwo daje do zrozumienia, że należę tylko do niej. Kwestię terytorialną wykluczam, bo swoje pazurki pokazuje wszędzie gdziekolwiek nie pojedziemy.

Rozmawiałam z behawiorystą żeby mi pomógł choć trochę i skwitował, że syjamy tak mają i nic na to nie poradzę i kiedy ktoś przyjdzie mogę jej podawać Calma (wyrzucone pieniądze).
Próbowałam przekupstwa, czesania, totalną ignorancję, zostawianiem jej samej z tym obcym niedobrym człowiekiem i nic. Kiedy wychodziłam kładła się w klatce i w głębokim poważaniu miała ta osobę i fakt, że chodzi po mieszkaniu. Kiedy wracałam zaczynało się całe przedstawienie.

Poradźcie co mogę jeszcze zrobić z tą małą terrorystką ?

Chikita

 
Posty: 6317
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Pt wrz 15, 2017 9:41 Re: Mała zazdrośnica

Chikita pisze:
Rozmawiałam z behawiorystą żeby mi pomógł choć trochę i skwitował, że syjamy tak mają i nic na to nie poradzę i kiedy ktoś przyjdzie mogę jej podawać Calma (wyrzucone pieniądze).

Oj, to nie rozmawiałaś z behawiorystą. Tzn. nie rozmawiałaś z prawdziwym behawiorystą, bo ten na pewno nic podobnego nie powiedziałby.

Często opiekun zupełnie nieświadomie robi coś, co sprawia, że kot powtarza niechciane przez niego zachowanie. Trzeba ocenić co wpływa na to, że to zachowanie jest powtarzane i dopiero do tego dostosować działania.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt wrz 15, 2017 10:50 Re: Mała zazdrośnica

Owszem, syjamy to koty specyficzne, ale nie aż do tego stopnia, jaki Ty opisujesz. Moja kotka seszelka też jest zaborcza, jednak nie wyobrażam sobie takiego terroryzowania przez kota, żeby ludzie nie mogli się do mnie zbliżać.

Behawiorysta nie bardzo się zna. To nieprawda, że "syjamy tak mają".

Może za bardzo ją rozpieściłaś? Podczas choroby? Co to była za choroba? Nie należy pozwalać syjamowi wykorzystywać faktu, że kiedyś czuł się gorzej! (Łapka, która już dawno nie boli, ale wciąż jest podnoszona w górę, jak kot chce coś załatwić; jakaś niedyspozycja żołądkowa, która dawno przeszła, ale kot dalej domaga się jajecznicy na parze itd.)

Może mówisz do kotki za dużo? Za często zaglądasz, co ona porabia? Syjamy to sprytne istotki, łatwo zauważą, czy mogą wejść na głowę.

Czy zadajesz kotce podczas zabawy jakieś zadania umysłowe? Np. szukanie czegoś smacznego, interaktywne zabawki. Syjamy muszą byc rozładowane fizycznie, ale i umysłowo. Niektórzy ćwiczą z nimi klikierem, z dobrymi rezultatami.

Jeśli nie gryzie i nie drapie, to czemu ludzie się boją chodzić po mieszkaniu? Kotce sprawia to pewnie niezłą satysfakcję, taki "psychoterror". Może jest w ogóle trochę znudzona i to dla niej forma rozrywki?

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Pt wrz 15, 2017 11:52 Re: Mała zazdrośnica

Chikita pisze:Chiko zna komendę nie wolno i miejsce więc siłą jej wyganiać nie muszę, bo idzie do klatki,


Jakiej klatki>??? Kot to nie pies, nie odsyła się go do kenelu. Kot musi mieć cały teren dla siebie inaczej jest potwornie sfrustrowany.
Czy goście próbowali bawić się z kotką wędką? Rzucać jej jakieś piłeczki, kulki z folii, cokolwiek by przekonać kotkę do siebie?

I podstawowe pytanie, dlaczego syjam jest sam? To nie są koty, które należy trzymać w pojedynkę. Na dłuższą metę robi się im potworną krzywdę.
One potrzebują stymulacji od innego przedstawiciela swojego gatunku, potrzebują kontaktu fizycznego i zabaw z drugim kotem. Inaczej zaczynają fiksować..... :roll:

drobny edit, bo zrobiłam dwie literówki..... :oops:
Ostatnio edytowano Pt wrz 15, 2017 21:03 przez milva b, łącznie edytowano 1 raz
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 15, 2017 20:52 Re: Mała zazdrośnica

O to to własnie trzeba było napisać, jak to do klatki? Tu jest jakaś nieprawidłowość. Brawo Milva b, nie udało mi się wcześniej zalogować.

emill

 
Posty: 267
Od: Sob lip 26, 2014 20:08

Post » Śro wrz 20, 2017 15:31 Re: Mała zazdrośnica

Agnieszka2009 pisze:Może za bardzo ją rozpieściłaś? Podczas choroby? Co to była za choroba? Nie należy pozwalać syjamowi wykorzystywać faktu, że kiedyś czuł się gorzej! (Łapka, która już dawno nie boli, ale wciąż jest podnoszona w górę, jak kot chce coś załatwić; jakaś niedyspozycja żołądkowa, która dawno przeszła, ale kot dalej domaga się jajecznicy na parze itd.)

Może mówisz do kotki za dużo? Za często zaglądasz, co ona porabia? Syjamy to sprytne istotki, łatwo zauważą, czy mogą wejść na głowę.

Czy zadajesz kotce podczas zabawy jakieś zadania umysłowe? Np. szukanie czegoś smacznego, interaktywne zabawki. Syjamy muszą byc rozładowane fizycznie, ale i umysłowo. Niektórzy ćwiczą z nimi klikierem, z dobrymi rezultatami.
?


Miałyśmy problem z pęcherzem- pierwszy raz się pochorowała odkąd jest ze mną (czyli 7 lat) i faktycznie chuchałam na nią, ale już jest w porządku i wróciłam do starego porządku dziennego, ale w trakcie choroby też było co wolno to wolno, a czego nie wolno to nie wolno. Chiko nie bawi się dostępnymi zabawkami- wymyślam dla niej co rusz nowe wyzwania, bo też się szybko nudzi więc nie ma szans aby dzień w dzień bawić się w to samo. Szukamy, uczymy się, tropimy, biegamy czy odkrywamy także kiedy się nią zajmuje staram się ją wymęczyć fizycznie i umysłowo ile się da żebym też miała trochę czasu dla siebie. Zaglądać też nie zaglądam, bo to ona częściej sprawdza co ja robię.

milva b pisze:Jakiej klatki>??? Kot to nie pies, nie odsyła się go do kenelu. Kot musi mieć cały teren dla siebie inaczej jest potwornie sfrustrowany.
Czy goście próbowali bawić się z kotką wędką? Rzucać jej jakieś piłeczki, kulki z folii, cokolwiek by przekonać kotkę do siebie?

I podstawowe pytanie, dlaczego syjam jest sam? To nie są koty, które należy trzymać w pojedynkę. Na dłuższą metę robi się im potworną krzywdę.
One potrzebują stymulacji od innego przedstawiciela swojego gatunku, potrzebują kontaktu fizycznego i zabaw z drugim kotem. Inaczej zaczynają fiksować.....


Chiko wychowała się z psem i "papugowała" go we wszystkim. Kiedy był uczony odchodzenia do swojej klatki (czyt. miejsce) ona robiła to samo. Kiedy pies był uczony nowych komend- ona robiła to samo. Na jej szkolenie poświęciłam bardzo mało czasu, bo sama z siebie uczestniczyła w mojej pracy z psem i się uczyła pomimo, że nic od niej nie chciałam i swoją uwagę skupiałam na psie, bo to on miał reagować, a nie ona. Pies nauczył się komendy miejsce i za każdym razem kiedy odwoływałam psa szła do swojej dziupli (klatki) i tak zostało. Psa już z nami nie ma, a i tak reaguje na wszystko czego sama z siebie się nauczyła.
A jest już sama, ponieważ jej dotychczasowa towarzyszka po narkozie oszalała i zaczęła rzucać się na nią z rządzą mordu. Dwa dotkliwe ataki spowodowały, że Chiko bała się własnego cienia i nie wychodziła z klatki i długo czasu trwało póki doprowadziłam ją do życia, bo się wycofała. Na chwilę obecną nie ma szans aby wprowadzić do domu jakiekolwiek zwierzę, bo każdy zapach innego zwierzęcia nawet dla niej znajomy zaczyna wzbudzać niepokój i krąży obok klatki żeby zdążyć do niej uciec do momentu aż się się upewni, że oprócz niej nikogo nie ma.
Nie ma to jednak większego znaczenia w tych jej "atakach", wszystkie chodzące nogi są świetnym obiektem aby je zaczepić.

Chikita

 
Posty: 6317
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Śro wrz 20, 2017 15:59 Re: Mała zazdrośnica

Sama sobie udzieliłaś odpowiedzi. Kotka ma za sobą traumatyczne przeżycie i to zapewne jest powodem jej zachowania. Klatkę zlikwiduj. Kot powinien mieć budkę, nie na ziemi, ale gdzieś wysoko na meblach, i swobodną drogę do niej po półce lub innym meblu. To jedyne schronienie, które kot powinien mieć.
I na pewno nie powinien chodzić tam na komendę, tylko sam, wtedy kiedy chce. Kotem nie można dyrygować.
Jeśli kota atakuje, to znaczy, że się boi. Tu potrzebna jest praca z doświadczonym behawiorystą, na forum na odległość nikt nie pomoże, bo kotkę trzeba poddać wnikliwej obserwacji.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2017 0:01 Re: Mała zazdrośnica

Klatka jest wstawiona w szafkę na ścianie- nie stoi na ziemi. Kiedyś stała na podłodze, ale w celu zaoszczędzenia podłogi powędrowała w górę. Druga kotka ma 3 łapki więc nie była w stanie się do niej dostać i w chwili zagrożenia bądź niepokoju Chiko wskakuje do niej. Nie wiem czy to dobry pomysł zabierać jej miejsce w, którym czuje się bezpiecznie, w którym śpi i odpoczywa.
Wiem, że na odległość nikt mi kota nie zdiagnozuje ani nie wyleczy, ale może ktoś borykał się z czymś podobnym i podsunie kolejne rozwiązanie. W Białymstoku kociego behawiorysty nie ma, tamten był "ściągany" z Wawy co nie mało mnie kosztowało i nic nie wniosło.

Chikita

 
Posty: 6317
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Cosmos, Google [Bot] i 252 gości