Dwa tygodnie temu odeszła koteczka z padaczką , felv , fiv i reszta ..Przestała jeść bardzo się śliniła , krztusiła się śliną , główkę brała na dół i nią potrząsała na boki a slina tak leciała.I wet miała prześwietlenie bardzo duże serce , miała duszność, wet podejrzewał raka śluzówki ...Pozwoliłam jej odejść .
Tydzień po odejściu koteczki przestała mi jeść Babunia , kupiłam w rosmanie puryne proplan dla seniorów myślałam że od tego.Kotka wymiotowała , pojechalismy do weta jeździłam trzy dni , miała leki kroplówki i nic poprawy na 4 dzień przyszła biochemia wysiadły nerki.
I byłam w szoku trzy dni przed zachorowaniem kotka sie bawiła ,Jakiś tydzień przed zachorowaniem kotka była miziasta ale te ostatnie dni tak chodziła za mną tuliła się i ciągle mi sie wpatrywała , jak spaliśmy wchodziła na mnie tuliła się do twarzy i teraz wiem ona czuła chyba że odejdzie
..A ja jestem wzrokowcem kot się bawi ok , ale jak widać zwierzaki bardzo dobrze maskują chorobę ...Pierszy dzień u weta i jego słowa jaka ładna i zadbana , kto by pomyślał że kot taki chory ...ostatni dzień jak z nią jechałam miała temp, 36 st , już objawy neurologicznę a jeszcze sie tuliła i tak na mnie patrzyła miała piękne oczka , była taka kochana ...Kurcze nie ogarniam tego. Jestem wściekła..
Taką ja zabierałam z ulicy , podobno były tam dwie jedna zdechła słowa pana ..Selekcja naturalna
Babunia była ze mna przeszło dwa lata i chyba była szczęśliwa w tym tłoku.