Strona 32 z 146

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pt lis 16, 2018 23:45
przez Kinnia
aga66 pisze:Persik śliczny, marzy mi się taki plaskacz ale takiego raczej na ulicy nie znajdę.... bo moje to wszystkie najduchy są.


i tu się mylisz
moja Kiri z ulicy jest
tydzień na nią polowaliśmy
:mrgreen:
z tym że jest z nią pewien drobniutki problemik




eeeeee :roll:
nieobsługiwalna jest zupełnie
:twisted:

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Sob lis 17, 2018 7:32
przez aga66
Trafił się persik z ulicy? To chyba ktoś wyrzucił. Persik nieobsługiwalny to kiepska sprawa choćby w kontekście czesania.

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Nie lis 18, 2018 18:37
przez taizu
Kinnia pisze:
taizu pisze:https://www.facebook.com/Purrtacular/videos/2137124163216196/



:twisted:


dobre dobre

ale u mnie bez szyby nie da rady

No, ci opiekunowie tez najwyraźniej mają problem z łapkami wciskanymi do klatki, ale chyba sobie odległości choinki od prętów powyliczali...To ta nieustępliwość kotów wydaje mi się główną atrakcją filmiku


Co do persów to mam wielkiego biszkoptowego persa na działkch, podżera moje, nie da sie podejść, ale daleko nie odchodzi.
Chociaż podejrzewam, ze jakiś dom to on ma, za mało skudłacony jest. I jak juz myślę, że jednak wolnozyjący, to przychodzi uczesany... Albo ma kogoś na działkach.

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pon lis 19, 2018 6:13
przez Aga.ta
aga66 pisze:Persik śliczny, marzy mi się taki plaskacz ale takiego raczej na ulicy nie znajdę.... bo moje to wszystkie najduchy są.

A może polpersik być? Owy polpersik jest sprawcą zużycia polarów i szmatek które były naskladane i miały jechać. Wszystko do wywalenia po wszolach, jednorazowego użytku, a łysemu zimno i tyłek trzeba grzać..
Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pon lis 26, 2018 16:12
przez lidka02
Aga.ta pisze:
aga66 pisze:Persik śliczny, marzy mi się taki plaskacz ale takiego raczej na ulicy nie znajdę.... bo moje to wszystkie najduchy są.

A może polpersik być? Owy polpersik jest sprawcą zużycia polarów i szmatek które były naskladane i miały jechać. Wszystko do wywalenia po wszolach, jednorazowego użytku, a łysemu zimno i tyłek trzeba grzać..
Obrazek Obrazek Obrazek

Kocio bajka :ok:
Aga.ta bierz :mrgreen:

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pon lis 26, 2018 16:30
przez lidka02
Dwa tygodnie temu odeszła koteczka z padaczką , felv , fiv i reszta ..Przestała jeść bardzo się śliniła , krztusiła się śliną , główkę brała na dół i nią potrząsała na boki a slina tak leciała.I wet miała prześwietlenie bardzo duże serce , miała duszność, wet podejrzewał raka śluzówki ...Pozwoliłam jej odejść .
Obrazek
Obrazek
Tydzień po odejściu koteczki przestała mi jeść Babunia , kupiłam w rosmanie puryne proplan dla seniorów myślałam że od tego.Kotka wymiotowała , pojechalismy do weta jeździłam trzy dni , miała leki kroplówki i nic poprawy na 4 dzień przyszła biochemia wysiadły nerki. :( I byłam w szoku trzy dni przed zachorowaniem kotka sie bawiła ,Jakiś tydzień przed zachorowaniem kotka była miziasta ale te ostatnie dni tak chodziła za mną tuliła się i ciągle mi sie wpatrywała , jak spaliśmy wchodziła na mnie tuliła się do twarzy i teraz wiem ona czuła chyba że odejdzie :( ..A ja jestem wzrokowcem kot się bawi ok , ale jak widać zwierzaki bardzo dobrze maskują chorobę ...Pierszy dzień u weta i jego słowa jaka ładna i zadbana , kto by pomyślał że kot taki chory ...ostatni dzień jak z nią jechałam miała temp, 36 st , już objawy neurologicznę a jeszcze sie tuliła i tak na mnie patrzyła miała piękne oczka , była taka kochana ...Kurcze nie ogarniam tego. Jestem wściekła..:(
Obrazek
Obrazek
Taką ja zabierałam z ulicy , podobno były tam dwie jedna zdechła słowa pana ..Selekcja naturalna :evil: Babunia była ze mna przeszło dwa lata i chyba była szczęśliwa w tym tłoku.
Obrazek

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pon lis 26, 2018 16:44
przez taizu
Widać po pysiu, że była u Was szczęśliwa.
Żiegnajcie, koty [*] [*]

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pon lis 26, 2018 16:55
przez lidka02
Koteczka z padaczką odeszła wyniosłam klatkę i powiedziałam stop..Potem śmierć Babuni mnie dobiła powiedziałam dość nie ogarniam już niczego.Każde odejście boli i blizna w serduchu..
Jak na złośc na drugi dzień dowiedziałam sie że od wakacji jest kot w samym lesie mały , pan jedzie z pracy zostawia mu chleba , kot raz da się pogłaskać raz nie..Pojechałam ze znajoma bo to z 5 km ode mnie i chodzimy po lesie wołamy nic .Tak trzy razy nie wierzyłam mały kot nie da sobie rady , jestśmy w lesie kolejny raz jedzie pan z pracy ..I mu sie pytam pokazuje wielkośc dorosłego kota , pan kiwa głową nie jest mały ..Pytam się ale gdzie chodzimy i nic , pokazuje mi gęsty las że tam ucieka..Myśle kurna i wpadłam na pomysł łapka wieczorem,pojechalismy o 20 zastawiłam łapkę ..Ale nie wierzyłam że kot się złapie , las po ciemku jest fatalny ...Pojechaliśmy na drugi dzień o 6 rano ide z latarką znajoma w aucie bo się boi , dochodzę do klatki i.....jest dorosły kot ...Myśle kurna kot szaleje , zabieram kklatkę z nim i do samochodu .Nie było czasu na zdjęcia bo jakby ktoś mnie zobaczył z łapką w lesie masakra.Nie wiem co robić pomyślałam sobie może to kotka trza sprawdzić, dzwonie do znajomej czy moge dać do niej kota na pare dni do altany ona ok....Bo ja mam dwie altany zajęte kotami ...Otwieram klatkę w altanie kot tak przerażony że po ścianach skakał.Zostawiłam jedzenie i sie zmyłam , poszłam po kilku h kot siedzi w koncie i ciągle płaczę ..Znajoma do mnie z pretensjami bo dziki bo nie może u niej tam być.Mówię wiem boi sie ludzi na działkach zginie, ale trzeba sprawdzić czy to nie kotka , zastawiłam znowu łapkę ona mówi nie wejdzie Ja mówie za jedzeniem wejdzie...Jadę z nią na drugi dzień miałam w zanadrzu pudło i dokarmiać w lesie dziczka ...Wchodzę do altany z nią kot znowu się złapał w łapkę , i tak patrzy .Dotykam dłonią kratek nie drapię , wkładam od góry palec w kratkę i dotykam grzbietu kot sie pręży ...Mówie kurna to nie dziczek , otwieram łapkę i zobaczymy kot znów wyprół za fotel i płaczę , sięgam ręką jego głowy łasi się , biore za kark i wyciągam kot jak łatka..Da zrobic sobie wszystko , sprawdzam i kurka wodna to kotka....Znajoma i co teraz ja nie można wypuścić oswojonej kotki w lesie jest tylko przerazona...Tam nie mogła zostać więc do siebie do altany nie mogłam wpuścić , bo nie wiem jak ona na koty ..I zabrałam do domu i to samo wypuszczam do klatki by ją rozniosła , ale dłoń człowieka ja uspokaja .Kotka jest przerazona dziś wcina wczesniej nie jadła na koty buczy , do mnie wciąż płaczę .I co dalej no czas pokaże ..A co do ludzi no pojeby jak można kota wypuścić w samym lesie , kota jest szczupła jak się naje brzuch ma jak ciężarna.I znowu pilnuje i mam dość. Czeka ją sterylka odpchliłam jeszcze muszę odrobaczyć.Dzwoniłam do weta pytam się czy powinnam zaszczepić na wściekliznę bo tyle czasu w lesie tak mi to nie dawało spokoju , wet mówi mogę ale nie muszę..Bo nie ma u nas w lesie wścieklizny .....
Na moje oko kotka ma z 1.5 roku , nie ma dwóch lat ..Dzieciakowi ktoś spaprał życie...
Obrazek
Obrazek
Jak ja mam dość ludzi :twisted:

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Pon lis 26, 2018 20:21
przez Bruna
Współczuję z powodu odejścia koteczek. Podziwiam za pokłady energii, jakie Lidko posiadasz. Niosąc pomoc "nie dzielisz włos na czworo" tylko działasz. Pozdrawiam Cię bardzo gorąco.

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 22:53
przez Baltimoore
[*] :cry: [*] :cry:

I kciuki za kotkę z lasu :ok:

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Śro lis 28, 2018 10:40
przez tabo10
[*] , [*]

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Śro lis 28, 2018 20:55
przez Kinnia
[*] [*]

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Śro gru 12, 2018 17:02
przez lidka02
Taizu i Baltimore dziękuje za karmę :1luvu:

Koteczka z lasu bez zmian bardzo wycofana ...
Kubek z Kolą zaliczył weta , Kubek silne zapalenie spojówek a Kola paszcza musi mieć wyrwane zęby ..I ciągle coś , karmimy , sprzątamy kuwety , idziemy na działke i ulice ..I tak dzień jak dzień..Fajny dzień to wtedy jak koty zdrowe i z pełnymi michami,,
I zabawa.. :mrgreen:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Też karmimy
Obrazek

I wczuwam się w ten klimat :mrgreen: :ryk: :ryk:
Obrazek

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Śro gru 12, 2018 18:39
przez taizu
Pierwsza fotka współgra nastrojowo z ostatnią... z punktu widzenia konika :twisted:

Re: Koty u zbieraczki.....

PostNapisane: Śro gru 12, 2018 18:45
przez lidka02
taizu pisze:Pierwsza fotka współgra nastrojowo z ostatnią... z punktu widzenia konika :twisted:

:ryk: :ryk: