Miau.PL

Maruda przegrał walkę z rakiem..

[*]
Smutno..

Maruda o słodkim pysiu....Bardzo współczuję...

Współczuję
Żegnam, Kocie [*]

ale jak to

(*)

Kinnia pisze:ale jak to

Maruda źle się czuł , oko mu znów wywaliło mimo leków ..Spuchło bardzo go bolało..wet operacja , pytam się na jak długo on tego nie wie...Nie chciałam go już męczyc , ja go widziałam nikt inny , to rak złosliwy ile można mu zadawać bólu..Czy to ma sens ...Stronił od nas , chciałbyc sam , już nie gadał nie łasił się , głowa tylko do góry to chyba mu dawało jakąś ulge...Może źle zrobiłam ale nie potrafie tak kota męczyć w imie czego ..Ile tych operacji ile tego bólu ...Chcę go pamiętac takim a nie w męce..


Tak powinien wyglądać kot , a nie wstwiać zdjęcia cierpiącego kota ..Gdyby można było to przeskoczyć ale raka złośliwego nie przeskoczysz...Myslałam że na lekach , po operacji chociaż do lipca , ale nie że na miesiąc ... ...

przykro, ale podjełaś dobrą decyzję,
ja postanowiłam juz nigdy nie meczyć odchodzących kotów,
Maruda , do zobaczenia

wiesiaczek1 pisze:przykro, ale podjełaś dobrą decyzję,
ja postanowiłam juz nigdy nie meczyć odchodzących kotów,
Maruda , do zobaczenia

I ja

Słoneczko

Fajnie mają te koty u Ciebie. Pozdrawiam i zdrowia życzę wszystkim kotom i ludziom, którzy organizują taki raj dla zwierzaczków. Moje niestety tylko na parapecie plażują, bo nie mamy balkonu.

Bruna pisze:Fajnie mają te koty u Ciebie. Pozdrawiam i zdrowia życzę wszystkim kotom i ludziom, którzy organizują taki raj dla zwierzaczków. Moje niestety tylko na parapecie plażują, bo nie mamy balkonu.

Kochana balkon maly ale radocha jest ..Pozdrawiamy .

Tydzień temu zabrałam koteczkę ta z ropomaciczem i guzem , dużo pisać wet mówi je ch0dzi..Miałam ja wypuścić i szok..Znajoma po nią pojechała bo ja tam u weta spalona przez Marude..Daja jej kota i mówia jest słaba mało je i nie wiadomo czy przezyje , może jeszcze przyjść zapalenie otrzewnej..Co teraz z nią robimy , kurna się wściekłam bo przez tel. była inna gatka niby tak jest jak coś robi się przez kogoś..Zabrałam koteczkę dwa dni nie chodziła ale łapkami przerabiała , kocha człowieka ..Troche zaczęła jeść ale cienko , nadal jest słaba , mało je , dupka się chwieje ..Dziś jedzie na badania..To Iga



Tak jej nie chciałam , bo nie byłam przygotowana tak szybko na następnego kota
Ale jak ja zobaczyłam byłam na siebie zła..Przecież nikt jej nie chciał , nie wiem czy jej sie uda ...Dziś może będzie wiadomo czy guz był rakowy , bo był na macicy i przyczepił się do nerki..Wet dał jej dwa dni przezyła..Ale..jest kiepsko..

Lidka trzymam kciuki
za Ciebie i kicie