Strona 97 z 146

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon wrz 27, 2021 17:06
przez lidka02
I już nie wiem co robić :cry:
I mój Rudy znów , ma prawie 14 lat , miał miesiąc temu usunięte ząbki , ma raka , chore serduszko ma leki jest pod opieką weta ..To kochany kot zna go połowe osiedla , już ładnie jadł , chodzi ze mną na spacerek jak ide z psami..Czeka za znajomą jak jedzie do kotów, jeszcze sobie bryknie , skoczy na drzewo.Wygrzewa sie na słoneczku .Ale trzy dni temu spuchł mu pusiu przestał jeść , zabrałam go dziś do weta , kieł zrobił mu dziure w żuchwie ..Mogłam go dziś uspić ☹️, nie byłam przygotowana a on tak patrzy na mnie ....Dostał leki , do końca tygodnia musze zdecydować czy usypiam , czy spróbuje zrobić operację usunięcia kła ..To będzie poważne , narkoza wziewna , bo serduszko , bo rak ...Ale jest szansa jak kieł usuniemy że się zagoi bo reszta się w pysiu zagoiła.....Daje mu leki na serduszko i inne , nie wygląda jeszcze żeby sie męczył ..Może jeszcze troche by pożył...Bo tak ciężko mi go uśpić ..Nie dać szansy jak jakaś jest ...
On spędza mi sen z powiek tak mi go żal i tak cholernie mi jakoś ciężko ... :(
Obrazek
Obrazek
kilka ostatnich paragonów
Obrazek
Obrazek
Taizu dziękuje za karmę :201494 :201461

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon wrz 27, 2021 17:28
przez aga66
Biedny kocio, oby się udało :ok: oby to była dobra decyzja!!!

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon wrz 27, 2021 20:48
przez taizu
Biedulek, współczuję..

W takiej sytuacji nie ma dobrych decyzji, każda boli...

Sama jestem w podobnej, kotce, prawie13 lat u mnie, zaczęło rozrabiać serce i płuca, okazało się, że ma płyn w osierdziu, uciskający oba te organy. Prawdopodobnie jako skutek uboczny problemów onkologicznych, ale wszystko było tak pościskane, że nie widać było niczego poza guzem na wątrobie...
Po lekach trochę przeszło, przynajmniej kot może oddychać, ale widać, że dobrze nie jest, że to czas wytargowany na pożegnanie i ostatnie przysmaki... dobrze, że jeszcze trochę je

Ech...
Ale te 13 lat było dobre

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon wrz 27, 2021 20:58
przez lidka02
Taizu dziękuje za karmę bardzo... :201461
agga czy to dobra decyzja nie wiem , już nie wiem nic..
Bo nic mi sie nie chcę wchodzę w ostateczności ..
Mam dość ludzi , wszystkiego i nie chce mi się nic ...
No gratuluje ludziom jak potrafią innego zniszczyć..
Wstaje bo musze , zajebiście nie .
kiedyś wstawałam bo miałam jakieś tam plany , teraz wstaje dla nich bo reszte mam w dupie.
wczoraj przy miskach było wiele więcej krwi jak na zdjęciu brakuje mi kocurka , to ciągłe myślenie doprowadza mnie do szału ..No dramat itd
Zajebiście nie , i z czego mam się cieszyc ..
że nie mam cowida czy że nie jestem na ojomie..
Mam koty jakieś tam chore na specjalnej karmie no mam wiele...
No tak wiem jestem zbieracza i czego się ja spodziewałam ..
No odpowiem RAJU.............
Obrazek

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon wrz 27, 2021 21:22
przez lidka02
taizu pisze:Biedulek, współczuję..

W takiej sytuacji nie ma dobrych decyzji, każda boli...

Sama jestem w podobnej, kotce, prawie13 lat u mnie, zaczęło rozrabiać serce i płuca, okazało się, że ma płyn w osierdziu, uciskający oba te organy. Prawdopodobnie jako skutek uboczny problemów onkologicznych, ale wszystko było tak pościskane, że nie widać było niczego poza guzem na wątrobie...
Po lekach trochę przeszło, przynajmniej kot może oddychać, ale widać, że dobrze nie jest, że to czas wytargowany na pożegnanie i ostatnie przysmaki... dobrze, że jeszcze trochę je

Ech...
Ale te 13 lat było dobre

Przykro mi kochana , bo zawsze ciężko jest podjac tą dobrą decyzje ...Chyba że już naprawde jest źle ...
Trzymaj sie i głaski dla kotki ..

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Sob paź 02, 2021 19:30
przez lidka02
Rudy wczoraj miał operację i zobaczymy ...Wet do końca nie jest zadowolony , powiedział gdyby się nie goiło to można usunąć żuchwę , ja odpowiedziałam NIE ...To druga operacja w ciagu miesiąca i koniec..Mam nadzieje ze się zagoi..
Obrazek
W domu miałam go do rana
Obrazek
I dzis pod wieczór wyszedł..
Zobaczymy
Obrazek

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Sob paź 02, 2021 19:56
przez aga66
Mam nadzieję, że się uda :ok: Oby kocio pożył w zdrowiu jeszcze długo :)

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Sob paź 02, 2021 20:24
przez jolabuk5
Za Rudego :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Nie paź 03, 2021 8:51
przez Gosiagosia
Mocno trzymam kciuki za Rudego i nie tylko. :ok: :ok: :ok:

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon paź 04, 2021 10:57
przez taizu
Historia mojej kotki, opisana nieco wyżej, ma trochę nieoczekiwany ciąg dalszy. Napiszę, bo może się komuś przyda

taizu pisze:Biedulek, współczuję..

Sama jestem w podobnej, kotce, prawie13 lat u mnie, zaczęło rozrabiać serce i płuca, okazało się, że ma płyn w osierdziu, uciskający oba te organy. Prawdopodobnie jako skutek uboczny problemów onkologicznych, ale wszystko było tak pościskane, że nie widać było niczego poza guzem na wątrobie...
Po lekach trochę przeszło, przynajmniej kot może oddychać, ale widać, że dobrze nie jest, że to czas wytargowany na pożegnanie i ostatnie przysmaki... dobrze, że jeszcze trochę je


No więc zrobiono ponowne usg (leki zmniejszyły ilość płynu w osierdzi i dało się). Okazało się, że kotka ma bardzo powiększony jeden przedsionek serca, do tego stopnia, że możliwe, że płyn w osierdziu wynikał z przesiąkania do osierdzia przez rozciągnięty mięsień. Guz na wątrobie jest, ale to mniej pilne niż serce: zresztą interwencja chirurgiczna została uznana za niemożliwą ze względu na stan serca.
Kot dostał lotensin i wróciliśmy do domu. Ale choć oddech miała wyrównany, stan sie nie poprawiał, w ogóle przestał jeść i tylko leżał jak szmatka.

A teraz to ciekawe: jak już przestał jeść, wet przepisał mirtazepine na poprawę apetytu. To lek przeciwdepresyjny, poprawa apetytu jest skutkiem ubocznym

Po pierwszej dawce kot wstał, otrząsnął sie, zaczął chodzić, miziać i myć się. Jeść też, chociaż wcale nie jakoś intensywnie.

Wygląda na to, że biedulka obok tych chorób fizycznych, albo nawet z ich powodu, miała depresję.

Nie wiem, ile nam jeszcze będzie dane, ale tym razem chyba warto było się starać

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon paź 04, 2021 11:52
przez jolabuk5
Niekoniecznie miała depresję, po prostu koty po mitrazepanie mają lepszy apetyt. Kciuki za koteczkę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Pon paź 04, 2021 14:51
przez taizu
jolabuk5 pisze:Niekoniecznie miała depresję, po prostu koty po mitrazepanie mają lepszy apetyt. Kciuki za koteczkę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Właśnie chodzi o to, ze apetyt poprawił sie jej w stopniu mniejszym niż reszta zachowania :)

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Śro paź 06, 2021 12:11
przez lidka02
taizu pisze:Historia mojej kotki, opisana nieco wyżej, ma trochę nieoczekiwany ciąg dalszy. Napiszę, bo może się komuś przyda

taizu pisze:Biedulek, współczuję..

Sama jestem w podobnej, kotce, prawie13 lat u mnie, zaczęło rozrabiać serce i płuca, okazało się, że ma płyn w osierdziu, uciskający oba te organy. Prawdopodobnie jako skutek uboczny problemów onkologicznych, ale wszystko było tak pościskane, że nie widać było niczego poza guzem na wątrobie...
Po lekach trochę przeszło, przynajmniej kot może oddychać, ale widać, że dobrze nie jest, że to czas wytargowany na pożegnanie i ostatnie przysmaki... dobrze, że jeszcze trochę je


No więc zrobiono ponowne usg (leki zmniejszyły ilość płynu w osierdzi i dało się). Okazało się, że kotka ma bardzo powiększony jeden przedsionek serca, do tego stopnia, że możliwe, że płyn w osierdziu wynikał z przesiąkania do osierdzia przez rozciągnięty mięsień. Guz na wątrobie jest, ale to mniej pilne niż serce: zresztą interwencja chirurgiczna została uznana za niemożliwą ze względu na stan serca.
Kot dostał lotensin i wróciliśmy do domu. Ale choć oddech miała wyrównany, stan sie nie poprawiał, w ogóle przestał jeść i tylko leżał jak szmatka.

A teraz to ciekawe: jak już przestał jeść, wet przepisał mirtazepine na poprawę apetytu. To lek przeciwdepresyjny, poprawa apetytu jest skutkiem ubocznym

Po pierwszej dawce kot wstał, otrząsnął sie, zaczął chodzić, miziać i myć się. Jeść też, chociaż wcale nie jakoś intensywnie.

Wygląda na to, że biedulka obok tych chorób fizycznych, albo nawet z ich powodu, miała depresję.

Nie wiem, ile nam jeszcze będzie dane, ale tym razem chyba warto było się starać

Kciuki za koteczkę .. :201461 :201461

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Śro paź 06, 2021 12:12
przez lidka02
U mnie rudy niestety chyba do uśpienia , myśle :(

Re: Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,

PostNapisane: Śro paź 06, 2021 12:14
przez jolabuk5
Ojej, biedaczek... Nie goi się?