Koty u zbieraczki.... -No patrz jaki ludzie mają dar ,,,,...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 27, 2019 11:36 Re: Koty u zbieraczki.....

Nie, nie :mrgreen: Wszystkie zdjecia świetne, ale to dzięki pięknym kotom :wink:
Ale pająk na tle zachodu słońca - piękny!
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22906
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 27, 2019 14:47 Re: Koty u zbieraczki.....

Mały z palet - słodziak, pajączek też :)
A zezowatemu może daj piasek do kuwety, niektóre wychodzące nie kumają żwirków pelletowych i innych do ziemi niepodobnych...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16113
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt sie 30, 2019 11:08 Re: Koty u zbieraczki.....

Lidka02, jeśli Ty uważasz, że jesteś „normalna”, to się mylisz. Nie, nie jesteś. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Też kocham zwierzęta. Bardzo. Ale zabrakłoby mi odwagi, by mieć gdzieś to co sąsiedzi o mnie myślą. I empatii, by swoje wygody poświęcić dla zwierząt. Tak, to właśnie ja jestem normalna. I z jednej strony myślę o Tobie „co za pieprznięta kobieta”, a z drugiej cieszę się, że jesteś, bo wiem, że ktoś się zajmie tymi biedami, których mi żal, ale dla których nie odważę się poświęcić swojej wygody/zdrowia.

Przeczytałam prawie wszystkie Twoje wątki, więc wiem co pisze

kannama

 
Posty: 3
Od: Pt sie 23, 2019 18:55

Post » Sob sie 31, 2019 2:13 Re: Koty u zbieraczki.....

kannama pisze:Lidka02, jeśli Ty uważasz, że jesteś „normalna”, to się mylisz. Nie, nie jesteś. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Też kocham zwierzęta. Bardzo. Ale zabrakłoby mi odwagi, by mieć gdzieś to co sąsiedzi o mnie myślą. I empatii, by swoje wygody poświęcić dla zwierząt. Tak, to właśnie ja jestem normalna. I z jednej strony myślę o Tobie „co za pieprznięta kobieta”, a z drugiej cieszę się, że jesteś, bo wiem, że ktoś się zajmie tymi biedami, których mi żal, ale dla których nie odważę się poświęcić swojej wygody/zdrowia.

Przeczytałam prawie wszystkie Twoje wątki, więc wiem co pisze

Nie rozumiem po co to napisałaś. Przecież to jasne, że gdyby było mniej takich normalnych jak Ty to u Lidki i wielu jej podobnych nie byłoby takiego zatrzęsienia kotów. Według Ciebie ten normalny ma jednego albo dwa koty i potrafi przejść obojętnie koło potrzebującego pomocy zwierzaka i spać spokojnie. Nie każdy ma serce z kamienia.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob sie 31, 2019 8:53 Re: Koty u zbieraczki.....

Też sie wypowiem. Mam wrażenie, że ciągle mylimy/nie rozumiemy/inaczej pojmujemy znaczenie 'normalności'.
Moim zdaniem to właśnie Lidka jest normalna [choć sama czasem twierdzi, że wręcz przeciwnie :mrgreen: .. no, może z innych powodów..]
Normalnym - tak, wiem, to idealizm - jest, że się pomaga. Nawet jakimś własnym kosztem. Nienormalne jest, że tak wielu tego nie robi, mogąc.
A mylimy znaczenie pewnie dlatego, że ta 'normalność' jest tak rzadka, iż wydaje się nam [i innym] , że to coś nienormalnego.
No, ale fakt - działalność Lidki na pewno nie jest częsta, a jest wyjątkowa, wiec ci, którzy postrzegają pomaganie na swój wygodny sposób, nie zrozumieją.

Kannama - poczytaj forum; jest jeszcze kilka osób, które własne zdrowie, kasę i czas poświecają kotom, często w skrajnie trudnych warunkach.
Masz prawo zadbać o swój komfort, ale jednego nie rozumiem - nie pomogłabyś w potrzebie ze względu na sąsiadów?? 8O
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22906
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 31, 2019 18:15 Re: Koty u zbieraczki.....

morelowa pisze:Też sie wypowiem. Mam wrażenie, że ciągle mylimy/nie rozumiemy/inaczej pojmujemy znaczenie 'normalności'.
Moim zdaniem to właśnie Lidka jest normalna [choć sama czasem twierdzi, że wręcz przeciwnie :mrgreen: .. no, może z innych powodów..]
Normalnym - tak, wiem, to idealizm - jest, że się pomaga. Nawet jakimś własnym kosztem. Nienormalne jest, że tak wielu tego nie robi, mogąc.
A mylimy znaczenie pewnie dlatego, że ta 'normalność' jest tak rzadka, iż wydaje się nam [i innym] , że to coś nienormalnego.
No, ale fakt - działalność Lidki na pewno nie jest częsta, a jest wyjątkowa, wiec ci, którzy postrzegają pomaganie na swój wygodny sposób, nie zrozumieją.

Kannama - poczytaj forum; jest jeszcze kilka osób, które własne zdrowie, kasę i czas poświecają kotom, często w skrajnie trudnych warunkach.
Masz prawo zadbać o swój komfort, ale jednego nie rozumiem - nie pomogłabyś w potrzebie ze względu na sąsiadów?? 8O

podsumowanie godne Mistrza :201494 :201494 :201494
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21728
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 31, 2019 19:24 Re: Koty u zbieraczki.....

Bo sąsiedzi czasami mogą urządzić piekło na ziemi. I niestety wiem co piszę :twisted:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.

meg11

 
Posty: 19342
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Nie wrz 01, 2019 9:43 Re: Koty u zbieraczki.....

Też sie wypowiem. Mam wrażenie, że ciągle mylimy/nie rozumiemy/inaczej pojmujemy znaczenie 'normalności'.

Tak, tu morelowa masy racje- można różnie definiować słowo normalna. Ja je definiuje statystycznie- normalny czyli"typowy, przeciętny". A Lidka nie jest typowa. Niepotrzebnie niektórzy odebrali mój post jako jakiś zarzut do Lidki. Ja ją podziwiam. Bo jest silna i twarda.

Nie rozumiem po co to napisałaś. Przecież to jasne, że gdyby było mniej takich normalnych jak Ty to u Lidki i wielu jej podobnych nie byłoby takiego zatrzęsienia kotów. Według Ciebie ten normalny ma jednego albo dwa koty i potrafi przejść obojętnie koło potrzebującego pomocy zwierzaka i spać spokojnie. Nie każdy ma serce z kamienia.

Nie mam serca z kamienia. I tak- mam w domu dwa koty- oba znalezione na ulicy, jeden w bardzo złym stanie. Ale wiem ile stresu mnie to kosztowało, strachu czy dzieciaki się nie zarażą. Ale też stresu związanego z samym kotem. Każda kocia biegunka była dla mnie stresem- bo mały kotek miał straszne problemy z p/pok i bałam się czy dojdzie do siebie. A Lidka takie stresy ma na codzień. Walczy o kotka, który czasem odchodzi. To boli- a ona sama się na to naraża.

Masz prawo zadbać o swój komfort, ale jednego nie rozumiem - nie pomogłabyś w potrzebie ze względu na sąsiadów??

Jak powyżej doczytałaś to tak nie do końca. Bo mam te dwa koty. Ale czasem się martwię, czy ich gonitwy nie przeszkadzają sąsiadowi z dołu. A to tylko dwa koty. Lidka ma ich duuuuuuuuuużo więcej, więc myślę, że często musi się zmagać z jakimiś pretensjami ze strony ludzi. Wiem, że mnie nie byłoby na to stać psychicznie. Tak jak i wielu innych osób, nawet na tym forum- w końcu nie wszyscy tutaj mają tyle kotów co Lidka, prawda? I dlatego pisałam, że Lidka nie jest normalna. Jest nieprzeciętna, wyjątkowa.

kannama

 
Posty: 3
Od: Pt sie 23, 2019 18:55

Post » Nie wrz 01, 2019 9:56 Re: Koty u zbieraczki.....

Ale piekło na ziemi to nie jest znowu taka częsta sytuacja [nawet jak się tu odezwie pięc osób, że tak] , czasem to są uwagi,krzywe spojrzenia itp. Jeśli z tym ktoś sobie nie umie poradzić , to ma problem ze sobą. Albo jeśli nie umie wytłumaczyć tym sąsiadom to też.
Poza tym są priorytety - mówię o sytuacjach, jakie się przytrafiają Lidce , że trzeba ratować na cito - jak sie do tego ma krzywa mina sąsiada, albo przechodnia?
Oczywiście zakładam, że ktoś sie opiekujący , dba o czystość w otoczeniu, że nie śmierdzi na całej klatce schodowej i smród nie wciska sie do mieszkań, że w domu też jest czysto i żadna inspekcja nasłana przez 'życzliwych' nie będzie mogła się przyczepić. Co np. przy 5 kotach jest całkiem wykonalne, skoro sie udaje przy 20-stu.
W sumie sprowadza sie to do mienia choć trochę pewności siebie :D , a nie kompleksów.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22906
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 01, 2019 12:49 Re: Koty u zbieraczki.....

Kannama witaj :mrgreen: ludźmi nie ma co się przejmować bo oni zawsze gadają i będą gadać..Nie ma ktoś zwierząt a założy nie taką kieckę bo dupe widać i już temat leci :mrgreen: ..Więc olewamy ludzi i robimy swoje to nasze życie i my mamy je tak przeżyć jak czujemy ..Nie zważając na innych ...
No 20 kotów miałam jak jeszcze nie byłam siwa, czego sie boje nie ludzi bo ja z nimi sobie umie poradzić ..Boje się żeby mieć na karmę weta ,i piach...Żebym była zdrowa bo to ważne bo zwierzat duzo...Co bym chciała nie znajdywać zwierząt .Chciałabym se wyjść na spacer z psami jechac nakarmić koty i nic nie widzieć , wtedy dzień udany..
Ale u mnie na tym zadupiu tak nie ma , mam przesrane ...Moja głowa jest chora bo , ja nie potrafie przejśc obojętnie i tu mam problem..Czasem wyzywam na co mi to , ciągle piore , kłaki , nie moge się wyspać bo one wtedy szał , siku nie do kuwety czasem kupa i mam focha..Ale posprzątam usiądę a one juz koło mnie ..I mi przechodzi ja kocham je a one mnie , każdy kot jest inny i po przejściach i musze to uszanować...Jak coś zrobią źle to nie złośliwie , bo jakby nie patrzeć no żyją w trudnych warunkach ...tyle kotów no jest co robić i one muszą sie zaakceptować..Dlatego wciąż im robie jakies tam półki , kupuje zabawki ktos mówi po co znów ..No znów bo czasem pies im zeżre a one muszą mieć wciąż coś nowego , muszą się czymś zająć..Bo jakby wyglądało inaczej ich życie ..Mam koty też po przejściach z chorymi zatokami więc okna w ślaczki , z trzustką , niewidomą i niedowidzące ....I są wyjątkowe Muszą broić , musi sierści być wszędzie oby siku było w kuwecie i prania mniej :201461 :smokin:
Dzisiaj jechałam od kotów a wykręciłam se koło koscioła akurat już owieczki wychodziły , no tłum...I se tak myśle żeby te tłumy były za kotami to ja bym miała dwa koty w domu....
Kannama nie martw sie ludźmi , bo ludzie w większości to zło..
https://www.youtube.com/watch?v=fcIqgYDOmXM
Ostatnio edytowano Nie wrz 22, 2019 18:02 przez lidka02, łącznie edytowano 3 razy

lidka02

 
Posty: 15727
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie wrz 01, 2019 13:13 Re: Koty u zbieraczki.....

Co u mnie cienko odeszła mi Zuzka no pozwoliłam jej odejść..Byłam na działce maż do mnie dzwoni że grubasek ciągnie tył ja co ty pieprzysz , rano było ok..Ostatnio tak broiła to była bardzo aktywna kotka ..Przyjechałam i faktycznie i szok i do weta , wet mówi może cukier , białaczka wszystko ok , prześwietlenie wszystko całe..dostała zastrzyki kroplówkę bardzo ją bolało...Na drugi dzień bez zmian znowu zastrzyki itd, została u weta zrobili zdjęcie z góry i wyszedł kręgosłup jej trzasnał miała zwyrodnienie w jednym miejscu , dostała bardzo silne leki p. bólowe jakąś kroplówkę z czymś może się podniesie....Ale nie koteczka miała niedowład tyłu , nie kontrolowała moczu , nie jadła tylko sie na mnie patrzyła..Następnego dnia zadzwoniłam do weta i mówie nic nie ruszyło zeby chociaż troszeczke coś drgneło nic ...Powiedziałam wetce ze maz przyjedzie ją uśpić , wetka mówi słuszna decyzja ...Nie mogłam jej męczyć jak miała zyc w bólu , tylko leżąc nie przesuwając sie nic nie siedząc ...Ja nie pojechałam nie dałam rady nosiłam ja na łapach a ona tylko na mnie tak sie patrzyła :( , z moim była tez związana zawsze leżała koło niego rozpychając się a on na nią no grubasku .....Zuzke zabrałam 3 lata temu z pobocza była po wypadku miała drutowaną szczęke , była połamana , mady jej wychodziły z macicy ..Przezyła operacje wet mówi to zwyrodnienie mogło być od uderzenia..Zrobiłam co mogłam , myśe że miała dobre życie była radosna , ciągle się bawiła była troche za gruba bo miała 6.5 kilo...Ale chuda to była jak ją zabrałam.więc chciała to jadła ..I żegnaj Grubasku zawsze w naszych sercach ..
Obrazek
Obrazek

I idąc z psami znów widzę tego kota na boisku , i sie już wkurwiłam ..zabrałam go do domu ...Grubasek jeszcze był ....nie było mi to na ręke ale widok nie na moje oczy ...Kot skóra i kości i szlag mnie trafił..Ile ja juz razy mówiłam już nie biore... .
Obrazek
URL=https://www.fotosik.pl/zdjecie/b15dd0c5f4d78de0]Obrazek[/URL]
Obrazek

lidka02

 
Posty: 15727
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie wrz 01, 2019 14:10 Re: Koty u zbieraczki.....

Współczuję, Lidka.
Żegnaj, Zuza, tłuścioszku..

Chudzinek faktycznie chudy...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16113
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie wrz 01, 2019 14:13 Re: Koty u zbieraczki.....

Dałaś jej cudowny czas. Współczuję.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie wrz 01, 2019 14:40 Re: Koty u zbieraczki.....

Może nie dla wszystkich moja decyzja jest ok , było to trudne...Ale dziś wiem że postąpiłam słusznie , czasami cudowałam leczyłam bo nie mogłam się rozstać ..Potem żałowałam jak i tak musiałam uspic...Bo nauczyłam się że niech to zycie czasem będzie krótsze ale niech kot z niego korzysta ...Nie można go męczyć w imie czego bo nam żal..Żal tak i dlatego czasem podejmuje taką decyzje..Trudną ale moim zdaniem słuszną... :|

lidka02

 
Posty: 15727
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Nie wrz 01, 2019 14:55 Re: Koty u zbieraczki.....

Bardzo Ci współczuję i rozumiem, bo taka decyzja czeka na mnie - nie wiem kiedy. Jutro, za tydzień, miesiąc?
Wiem, że człowiek wydaje wyrok śmierci, a "skazaniec" nie ma szans na odwołanie :placz: , ale do licha - każdy rycerz nosił u pasa, krótki sztylet - mizerykordię i miał honorowy obowiązek,użyć, gdy proszono go o zmiłowanie i skrócenie cierpień... Zwierzęta i tak mają lepiej, bo można im to zmiłowanie okazać, bolesne, trudne lecz czasem nic innego nie pozostaje..

kajtek56

 
Posty: 362
Od: Nie maja 04, 2008 10:11
Lokalizacja: Zielonka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Cosmos i 201 gości