Co tam u nas jak zwykle ..
2,5 tyg temu łapałam koteczke ktoś wywalił na bloki .Przerażona dzieciory goniły ja z kamieniami..Złapała się na łapkę i dziwne plecy myslałam że blizna , kk ...Przełożyłam zabrałam do domu trzeba wysterylizowac .Pojechałam do weta a to łyse i po bokach to grzyb no super.Uszy takich nie widziałam świeżb, glizdy dwa dni wychodziły po odrobaczeniu szok.Kotka znorana na maksa ..Myślałam że już grzyba wyleczyłam bo sierść ładnie odrasta a tu nowe placki
, no nie cieszy mnie to przy tylu kotach
Panna łysa odrosła , zero chętnych
Przyniesiono mi jeża okaleczono go pod blokiem cięto trawe , udało się ogarnąć transport pojechał 50 km do weta i ośrodka odszedł po dwóch dniach
Jutro Melisa ma amputacje drugiego ucha rak płaskonałonkowy ,ucho jej odpada po kawałku .. z fundacji zrobiono mi zbórkę ...No żenada wiem że wpłacili ci kogo znam ....A pisałam może ktoś jej dać domek , można ją zabrać do siebie ...Bo ja już nie mam miejsca a musze ją po operacji zabrać do domu.Cisza , jakaś masakra z cenami ze wszystkim ...No dobrze nie będzie a i kotów nikt nie chce ....Posrane życie Anulka dziękuje za dary do Bąbla i taizu.Pisze w tył , ale dziękuje
I wczoraj na drodze znowu stanął mi jeż , kolce liche i kleszcze , tego jednego już nie dałam rady wyciągnąć.albo ma świerzbowca , albo grzyba ..Dziś jak wszystko pójdzie ok o 17 będzie miał transport do osodka 50 km ode mnie .Oby się udało bo tu nie mam weta co zna się na jeżąch ..A dziecko imię pan Wściekły ale buczy ....Gdzie te dzieci z jesieni
Ide sprzątać teraz takie mam hobby,