Dokocanie pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 15, 2017 14:53 Re: Dokocanie pomocy

Ewa.KM pisze:A co do hodowców i ich troski o swoje potomstwa to mam taką radę: "nie rozmnażajcie i nie sprzedawajcie póki jest tyle niechcianych kociąt europejskich"
Kochacie daną rasę? To kochajcie na swoich kolankach i będziecie spokojni bo nie trafia do nieodpowiedzialnych pseuduchów.


Czyli jeśli ktoś lubi daną rasę i chciałby kupić sobie kota/koty danej rasy właśnie do "kochania na kolankach", nie do rozmnażania - to nie znajdzie hodowcy, bo dopóki będzie dużo niechcianych kociąt europejskich, nikt nie bedzie hodował syjamów, devonów, rosyjskich niebieskich itp.? :roll:

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Pt wrz 15, 2017 15:00 Re: Dokocanie pomocy

Ewa.KM pisze:To przy okazji mam pytanie do bocznej kastracji. Moja wetka ze specjalizacją z chirurgii robi nawet doktorat z chirurgii, zapytana o boczne cięcie powiedziała, ze tego nie robi bo wtedy nie ma możliwości usunięcia całej macicy i że jest to jej zdaniem niebezpieczne dla kotki. Byłam zainteresowana cięciem bocznym ze względu na dzikie, karmiące kotki, żeby mi nie zwiały zanim doczekam się odstawienia młodych a potem jeszcze czekanie aż stracą pokarm.
O ile mnie wiadomo, bocznym cięciem można usunąć całą macicę i jajniki, jeżeli macica nie jest powiększona, rozpulchniona, nic sie z nią nie dzieje.. Ale nie ma wtedy możliwości "obejrzenia kotki w środku" więc w szczególności u kotek z nieznanym życiorysem chorobowym, raczej nie jest to cięcie wskazane. Poza tym, latwiej wtedy "gdubić" kawałek jajnika na przykład.
Ewa.KM pisze:A co do hodowców i ich troski o swoje potomstwa to mam taką radę: "nie rozmnażajcie i nie sprzedawajcie póki jest tyle niechcianych kociąt europejskich"
Kochacie daną rasę? To kochajcie na swoich kolankach i będziecie spokojni bo nie trafia do nieodpowiedzialnych pseuduchów.
A ja mam radę dla dających takie dobre rady.
Nie kupujcie kotów rasowych.
Prosta sprawa.
Jak nie będzie nabywców, to nikt nie będzie kotów rasowych rozmnażał sobie dla siebie.
Możecie też jeszcze nie chodzić na wystawy.
I nie oczekiwać od tych wrednych hodowców, żeby dzielili się z Wami swoim doświadczeniem, podpowiadali dobrych wetów itd.
I nie pisać w ogłoszeniach, że szukacie domu dla "kota w typie main coona" albo "dla kota w typie persa"
Bo przecież koty rasowe nie maja prawa istnieć.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13724
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 15, 2017 15:02 Re: Dokocanie pomocy

Bocznym cięciem można zrobić nawet cesarkę :roll: Tylko wet musi być dobrym chirurgiem a nie rzeźnikiem ;)
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 15, 2017 21:41 Re: Dokocanie pomocy

Ile razy wyadoptowuję kociaka, (w 2016 roku 21 razy) tyle razy mam doła i obawy czy mu będzie dobrze w nowym domu i prawie zawsze przekonanie, że u mnie byłoby mu lepiej. No może jedynie gdy Puchacz'czu jechała do Gdańska to byłam spokojna. Dlatego nie mogłabym być hodowcą. Milva moja wetka jest młoda, pisze doktorat z chirurgii, wiele kotów poskładała, specjalizuje się w ortopedii i n apewno nie jest rzeźnikiem i tłumaczyła mi ze przy bocznym cieciu pozostawia się trzon macicy i dlatego nie jest to dobrym rozwiązaniem.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt wrz 15, 2017 21:43 Re: Dokocanie pomocy

Jedna z moich kotek miała cesarkę z kastracją robioną bocznym cięciem, nic jej wet nie zostawił ;)
Przeprowadziła pełną ovariohisterektomię, jestem tego pewna bo asystowałam przy zabiegu.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 15, 2017 21:50 Re: Dokocanie pomocy

No to jeszcze będę atakować wetkę o te boczne cięcie bo dla mnie to ważne. W tym roku uciekła mi dzika karmiąca kotka zanim zdążyłam ją zanieść na kastrację. A tak to by mogła karmić spokojnie. Trzymanie dzikiej kotki w klatce przez co najmniej 2,5 miesiaca to jest masakra.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt wrz 15, 2017 22:47 Re: Dokocanie pomocy

Ewa.KM - Twoja wetka moze niech się skupi na ortopedii, a o kastracjach się nie wypowiada.
Cięciem bocznym można wykonać sterylizację, czyli podciąć jajowody, ale także pełną kastrację, z usunięciem CAŁEJ macicy i jajników. Kwestia umiejętności i narzędzi. Kotka mojego syna była tak cięta, poźniej dwie kotki - znajdki od forumowej wilber, chyba nawet w tej samej lecznicy.
W przychodni, z której obie z milva b korzystamy, takie zabiegi też są wykonywane rutynowo (BTW - także przez chirurga - ortopedę), tam była kastrowana metodą boczną kotka kolejnych moich znajomych.

Kazia pisze:nie ma wtedy możliwości "obejrzenia kotki w środku" więc w szczególności u kotek z nieznanym życiorysem chorobowym, raczej nie jest to cięcie wskazane. Poza tym, latwiej wtedy "gdubić" kawałek jajnika na przykład.


hmmm...w gronie znajomych - kotka kastrowana cięciem tradycyjnym, przez prof.dr itp,idt. Ruje nie ustały, no cóż, pewno odprysk jajnika, tłumaczył. Po jakimś czasie koleżanka, namówiona przez innego weta, zdecydowała się na powtórne otwarcie kotki. Asystowała przy zabiegu. Oczom wszystkich jako pierwszy ukazał się dorodny CAŁY jajnik, wtedy już zmieniony policystycznie. Koleżanka zrobiła zdjęcie, wysłała mailem do prof. dr...odpowiedzi nie dostala... :mrgreen:

Ewa.KM pisze:CYT: "Najlepiej wykonywać ten zabieg po uzyskaniu przez kota dojrzałości płciowej. Zbyt wczesna kastracja powoduje nadmierny wzrost kota (koty kastrowane jako kocięta osiągają ogromne rozmiary) i większą skłonność do występowania niedrożności cewki moczowej, która po zbyt wczesnej kastracji pozostaje niedojrzała i cienka, jak u małego kociaka."

Dorota Sumińska, Szczęśliwy kot, Łodź [b]2008[/b[


Zobacz, który to jest rok. To niemal 10 lat temu. Dla medycyny, także weterynaryjnej - cała wieczność.
Koty dojrzewają coraz wcześniej, podobnie zresztą jak ludzkie dzieci. Osmiomiesięczna, wolnożyjąca kotka może być już w drugiej ciąży, a blisko roczny kocur - spłodził już tuziny kociąt.
I - jeśli miałabym już słuchać Sumińskiej - to raczej kocięta w hodowli kastrowałabym później, aby tę dojrzałość osiągnęły i wygląd miały idealny. Natomiast dziczki pod nóż, jak tylko wagę odpowiednią osiągną.
Tak że ten...Sumińska trochę sama sobie zaprzecza. Bo potem bierze taki niedoświadczony kociarz parkę kociąt i słucha Sumińskiej. I czeka aż mu te kocięta dojrzeją...a tu ZONK - bo te kocięta będą miały kocięta. Nieważne, że brat z siostrą...

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15070
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 16, 2017 8:49 Re: Dokocanie pomocy

Ewa.KM pisze:A co do hodowców i ich troski o swoje potomstwa to mam taką radę: "nie rozmnażajcie i nie sprzedawajcie póki jest tyle niechcianych kociąt europejskich"
Kochacie daną rasę? To kochajcie na swoich kolankach i będziecie spokojni bo nie trafia do nieodpowiedzialnych pseuduchów.


Powiem tak. Nie mam i nigdy nie miałam kota rasowego choc sa rasy, ktore uwielbiam.
Lecz to nie ma wplywu na to, ze ta swoja teoria to mnie kompletnie rozwalilas.

A nie przyszlo Ci do glowy, ze czesc kociarzy nigdy nie bylaby kociarzami gdyby nie koty rasowe?
Wielu ludzi boi sie dzikich kotow. Nigdy w zyciu nie odwazyliby sie wziasc kota, gdyby nie grzeczne, dobrze zsocjalizowane o typowym dla danej rasy charakterze kotki z hodowli.
Czesto jest tak, ze ludzie kupuja kota z hodowli, a po dluzszym przebywaniu z nim, po eksperymentowaniu na nim zycia z kotem, gdy okazuje sie, ze to wcale nie jest takie trudne przygarniaja koty z ulicy.
Nawet zamkniecie wszystkich hodowli nigdy nie zapewni domow wszystkim kotom bezdomnym. To nie hodowcy sa wrogiem bezdomniakow, a mentalnosc ludzka - brak kastracji, leczenia, a przedewszystkim czipowania. Tak czipowania ( braku wyraznej wlasnosci) wiele kotow niby jest czyichs, ale jak trzeba kota karmic, leczyc to to nie jego kot. Jego jest tylko wtedy gdy ma komu innemu zabronic kastracji czy leczenia, a nawet karmienia zabiedzonego kota.

A przede wszystkim wrogiem kotow w Polsce jest polskie prawo.
Z jednej strony ustawodawca koty wolnozyjace nazywa dobrem narodowym, ale z drugiej ma za przeproszeniem w dupie to dobro narodowe.
Srodki na kastracje ogranicze - trzeba o nie zebrac w gminach, a w niektorych wcale nie ma, na leczenie tego dobra wolnozyjacego zadnych srodkow nie ma.
Wiec to nasze dobro naradowe mnozy sie na hektary, zaraza jedno od drugiego i umiera w cierpieniach.

Jedynym wyjsciem z tej sytuacji jakie ja widze byloby zaprzestania nazywania kotow wolnozyjacych dobrem narodowym. Potraktowanie ich jak psow.
Odlawianie kazdego kota wolnozyjacego. Kastrowanie. Czipowanie. Leczenie. Szukanie domow.
Ale nasz kochany ustawodawca tego nie zrobi, poniewaz z tych nieszczesc kocich zawaluowanych pod pojeciem dobra narodowego ma wielki pozytek. Te koty zanim umra w meczarniach nie dopuszczaja do tego zeby nas szczury zjadly.
Polskie prawo wykorzystuje koty - maja dla nas pracowac (odlawiac myszy, szczury) a w zamian dostaja gowno za przeproszeniem, bo tylko nazwe dobro narodowe - tymi 2 slowami maja sie najesc, leczyc i kastrowac.
Ostatnio edytowano Sob wrz 16, 2017 14:06 przez FarciKot, łącznie edytowano 1 raz
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Sob wrz 16, 2017 13:12 Re: Dokocanie pomocy

A ja się jeszcze zapytam, czy przed powstaniem SHKRwP nie było kotów wolnożyjących? Czy było ich mniej?
Czy były zdrowsze, lepiej zadbane, kastrowane, dożywiane?
Żyły w lepszych warunkach?
Czy były lepiej traktowane?
Nie umierały w cierpieniach?
A może wtedy więcej fundacji było, więcej ludzi pomagających kotom, na większą skalę, niż jest to dzisiaj?

SHKRwP powstało na początku lat 80-tych.

"W połowie lat 80-tych na terenie Warszawy żyło około 50 kotów rasowych. "

http://www.felispolonia.eu/public/Ocalić-historia-polskiej-felinologii-1a.pdf

Czy Ty uważasz, Ewa.KM, że los kotów w Polsce pogorszył się od tego czasu?
Czy, Twoim zdaniem, pogorszył się w związku z rozwojem hodowli kotów rasowych?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13724
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 18, 2017 9:17 Kocie bójki

Ostatnio pisałam że wziełam kotka ze schroniska do 8 miesiecznej kotki. Myslalam ze po 2 tygodniach cos sie poprawi, oprócz tego że się tolerują są ciągłe bójki. Watpie zeby to byla zabawa skoro leci siersc i maly piszczy przy tym. Moja kotka ma chore zatoki i męczy się bójkach i ciaglej gonitwie, zaczyna ciezko oddychac i nie moze czasami zlapac tego oddechu. Nie wiem co robic :/

Lunaotic

 
Posty: 11
Od: Śro mar 29, 2017 16:43

Post » Pon wrz 18, 2017 22:27 Re: Kocie bójki

Przede wszystkim nie mnóż wątków. Wiem, że tam się trochę offtop zrobił, ale wróciłabym do opisu tam żeby nie zaczynać znów od początku całej dyskusji. Tam się odezwały osoby z doświadczeniem. Poradzono Ci izolację, a piszesz, że ciągle wdają się w bójki. Odizolowałaś je od siebie?
Jeśli są bójki i kotka wyrywa młodszemu futro to nie tolerują się. Osobiście nie uznaję "ustalania hierarchii", bo koty nie są stereotypowym stadem, szczególnie te domowe (dzikuski potrafią tworzyć grupy) i jeśli widzę, że jednemu kotu dzieje się krzywda to ingeruję. Wracaj na tamten wątek: viewtopic.php?f=1&t=181685 i napisz dokładnie to samo co tutaj.
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

Post » Pon wrz 18, 2017 22:31 Re: Dokocanie pomocy

Kotki były odizolowane przez 3 dni kiedy napisałam ten post, teraz nie wiem czy one się bawią czy nie bo jednemu czasami futerko wypada. Młody piszczy przy zaczepkach ale potem sam goni i tak non stop. Chodzą za sobą ale mały chwilę ją zaczepia i sam powoduje atak ze strony kotki. Nie wiem czy to jest normalne :/

Lunaotic

 
Posty: 11
Od: Śro mar 29, 2017 16:43

Post » Pon wrz 18, 2017 23:06 Re: Dokocanie pomocy

viewtopic.php?f=1&t=181789

Jak widać Lunaotic nie posłuchałaś żadnych rad!
Koty natychmiast całkowicie od siebie odizoluj! One ot tak się nie dogadają.
Musisz cały proces zapoznawania zacząć od zera
A wcześniej musisz pozwolić kotom całkowicie od siebie odpocząć, czyli dać im przynajmniej tydzień osobno nie dopuszczając do spotkania!
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2017 0:09 Re: Dokocanie pomocy

Eh teraz to już nawet sensu nie ma jak placza kiedy drzwi sa zamkniete :l Na razie sie tolerują i z dnia na dzien jest lepiej.

Lunaotic

 
Posty: 11
Od: Śro mar 29, 2017 16:43

Post » Wto wrz 19, 2017 0:10 Re: Dokocanie pomocy

Ma sens skoro koty się biją. Uwierz mi, warto zacząć od nowa.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Majestic-12 [Bot], Szeska i 267 gości