Ewa.KM pisze:A co do hodowców i ich troski o swoje potomstwa to mam taką radę: "nie rozmnażajcie i nie sprzedawajcie póki jest tyle niechcianych kociąt europejskich"
Kochacie daną rasę? To kochajcie na swoich kolankach i będziecie spokojni bo nie trafia do nieodpowiedzialnych pseuduchów.
Powiem tak. Nie mam i nigdy nie miałam kota rasowego choc sa rasy, ktore uwielbiam.
Lecz to nie ma wplywu na to, ze ta swoja teoria to mnie kompletnie rozwalilas.
A nie przyszlo Ci do glowy, ze czesc kociarzy nigdy nie bylaby kociarzami gdyby nie koty rasowe?
Wielu ludzi boi sie dzikich kotow. Nigdy w zyciu nie odwazyliby sie wziasc kota, gdyby nie grzeczne, dobrze zsocjalizowane o typowym dla danej rasy charakterze kotki z hodowli.
Czesto jest tak, ze ludzie kupuja kota z hodowli, a po dluzszym przebywaniu z nim, po eksperymentowaniu na nim zycia z kotem, gdy okazuje sie, ze to wcale nie jest takie trudne przygarniaja koty z ulicy.
Nawet zamkniecie wszystkich hodowli nigdy nie zapewni domow wszystkim kotom bezdomnym. To nie hodowcy sa wrogiem bezdomniakow, a mentalnosc ludzka - brak kastracji, leczenia, a przedewszystkim czipowania. Tak czipowania ( braku wyraznej wlasnosci) wiele kotow niby jest czyichs, ale jak trzeba kota karmic, leczyc to to nie jego kot. Jego jest tylko wtedy gdy ma komu innemu zabronic kastracji czy leczenia, a nawet karmienia zabiedzonego kota.
A przede wszystkim wrogiem kotow w Polsce jest polskie prawo.
Z jednej strony ustawodawca koty wolnozyjace nazywa dobrem narodowym, ale z drugiej ma za przeproszeniem w dupie to dobro narodowe.
Srodki na kastracje ogranicze - trzeba o nie zebrac w gminach, a w niektorych wcale nie ma, na leczenie tego dobra wolnozyjacego zadnych srodkow nie ma.
Wiec to nasze dobro naradowe mnozy sie na hektary, zaraza jedno od drugiego i umiera w cierpieniach.
Jedynym wyjsciem z tej sytuacji jakie ja widze byloby zaprzestania nazywania kotow wolnozyjacych dobrem narodowym. Potraktowanie ich jak psow.
Odlawianie kazdego kota wolnozyjacego. Kastrowanie. Czipowanie. Leczenie. Szukanie domow.
Ale nasz kochany ustawodawca tego nie zrobi, poniewaz z tych nieszczesc kocich zawaluowanych pod pojeciem dobra narodowego ma wielki pozytek. Te koty zanim umra w meczarniach nie dopuszczaja do tego zeby nas szczury zjadly.
Polskie prawo wykorzystuje koty - maja dla nas pracowac (odlawiac myszy, szczury) a w zamian dostaja gowno za przeproszeniem, bo tylko nazwe
dobro narodowe - tymi 2 slowami maja sie najesc, leczyc i kastrowac.