Nowy kot. Czy ja wariuje?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 09, 2017 17:36 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Straszne ta Matylda rozpuszczona, ale jak wam to oodpoiada to przeciez ok, .Taki kot bluszcz.

Moze sie zle wyrazilam z tym tłem. Koty sa w tle nie w tym sensie ze sie nie licza ale ze kazda ich aktywnosc jest zwiazana z ludźmi. Są tlem dla swoich łudzi w tym sensie jak ludzi nie ma - to jakby nie istnieją. Obecnisc ludzi ich budzi do zycia. Moze lepiej by bylo napisac są cieniami swoich ludzi.
Mój kot dziwadlo tez taki troche jest. Jak ludzi nie to spi, potrafi spac caly dzień. Jak ja czu mąż wrocimy tak jakby sie budzil do zycia. Gada krzyczy wola. Inne koty tez sie cieszą jak sie przyjdzie. Przywitaja sie, biegna na powitanie, lubią glaskanie, ale nie ma w tym takiej desperacji. A potem idą do swoich spraw. Przychodzą jak dzieje sie cos ciekawego, ale nie pilnują czlowieka, nie są nachalne.

A moze po prostu takie koty bluszcze nie lubią konkurencji.

Nie chcialabym jednak nikogo przekonywac ze musi koniecznie miec dwa koty, bo kazda sytuacja jest inna.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27158
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob wrz 09, 2017 21:30 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Syjamy to właśnie koty-bluszcze :) Dlatego nie każdy nadaje się,żeby syjama mieć. Albo ludzie ich nie cierpią, albo za nimi przepadają. Chyba wszyscy zdążyli zauważyć, do jakiej grupy ja należę :wink: Matylda to nasz trzeci syjam. Przed nią mieliśmy cudowną burmę Gejszę, ale biedna odeszła przedwcześnie na FIP :cry:
Ale Matylda wcale nie jest rozpuszczona, przeciwnie, jest bardzo posłuszna. Reaguje na mnóstwo słów, nie tylko na swoje imię i na "nie wolno". Nie robi w domu żadnych zniszczeń, o których czytam na innych wątkach. Jest skrupulatną czyścioszką. Bardzo ufa swoim ludziom, można więc wiele od niej wyegzekwować.
Syjamy mają jednak bardzo duże potrzeby emocjonalne i są bardzo inteligentne. W związku z tym wymagają od człowieka prawie tyle zaangażowania co psy. I niestety jeden syjam, skupiony bez reszty na swoich ludziach, oznacza, że jest co robić...Ale też trudno opisać żywiołową czułość i zakochanie w człowieku syjama - to z nawiązką wszystko wynagradza.
(Zrobił się OT czy też panegiryk na cześć rasy)

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Nie wrz 10, 2017 12:53 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Ja mam przygarnietego z ulicy kota w typie syjama starego typu, niebieskie oczy, umaszczenie point, bardzo inteligentny kot, ale akurat on nie jest blusz zem. No ale to tylko kot w typie syjama. Potrafi dogadac sie sie z kazdym kotem. Jest niesamowity pod tym względem. Kociaki uczy dobrych manier.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27158
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 11, 2017 13:57 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

:ok: Super.
Dwa syjamy w domu zazwyczaj dzielą się ludźmi - np. Salomon ubóstwiał mojego męża, a Izydor mnie :wink: A Matylda postanowiła nie dzielić się nami z nikim i nie robi między nami zbytnich różnic. Możliwe zresztą, że jest to u niej dziedziczne. Osoba, która zna linię hodowlaną Matyldy twierdzi, że jej ojciec jest taki sam: ludzie - cudownie, inne koty - precz.

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Pon wrz 11, 2017 18:37 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

No to wiadoma sprawa ze jeden kot i koniec na tym.
Mój pseudosyjam najbardziej lubi mnie. Ale on akurat bardzo lubi ine koty. Jest dla kotów kims w rodzaku samozwanczego kociego terapeuty. Biegnie sie ze mna witac, cieszy sie jak jestem. Ale duzo czasu spedza na zajmowaniu sie innymi kotami.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27158
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 11, 2017 19:15 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Agnieszka2009 pisze: Możliwe zresztą, że jest to u niej dziedziczne. Osoba, która zna linię hodowlaną Matyldy twierdzi, że jej ojciec jest taki sam: ludzie - cudownie, inne koty - precz.


Nie możliwe, a pewne. Hodowla, z której pochodził ojciec Matyldy wypuściła w świat mnóstwo syjamów o wybitnie spaczonej psychice.

Syjamy to koty stadne, które najlepiej czują się nie we dwójkę a w grupie. Moja szalona 11 żyje w całkowitej symbiozie. Koty z mojej hodowli, które zamieszkały w nowych domach, też żyją w grupach od 3 do 7 kotów. Wszystkie doskonale odnajdują się w towarzystwie innych kotów tej samej rasy, bądź ras o zbliżonym temperamencie.

I tu jest klucz do szczęśliwego dokocenia - dobrać koty do siebie pod względem charakteru, upodobań, temperamentu, ale również patrząc na wiek a w niektórych przypadkach też na płeć.

Ja nigdy nie oddałam i nie oddam kota na jedynaka, nawet chwilowego, ponieważ wiem, że prawidłowo zsocjalizowany i stabilni psychicznie kot absolutnie potrzebuje towarzystwa innego przedstawiciela swojego gatunku.

Sprawa, rzecz jasna, wygląda inaczej jeśli kot ma problemy behawioralne bądź zdrowotne. Tutaj nie ryzykowałabym żadnego dokocenia do całkowitego wyjaśnienia sprawy i skrupulatnego przebadania kota: krew, mocz, USG, może też RTG.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 12, 2017 7:58 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

A no tak, hodowle nastawione na eksterier, zresztą coraz dziwaczniejszy... Skąd my to znamy... Taka wspaniała rasa jak syjamy zaczyna nie tylko wyglądać coraz bardziej nieprzewidywalnie. No cóż, samo się to nie robi. A kiedyś syjamy były przysłowiowe witalne, zdrowe, długowieczne. Ale to osobny temat. Na szczęście jest grupa hodowców, którzy poszli w kierunku odtworzenia klasycznego syjama - dlatego z zainteresowaniem (i nadzieją) śledzę rozwój hodowli kotów tajskich.

Matylda akurat wczoraj miała czyszczony kamień, co poprzedziło oczywiście bardzo dokładne badanie. Jest zdrowa jak rydz. W przychodni zachowywała się jak zwykle idealnie, żadnych histerii czy syjamskich krzyków. Niestety, jeden trzonowiec wymagał usunięcia. I tu też nie tylko moja obserwacja: coraz słabsza uzębienie u ultranowoczesnych syjamów.

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Wto wrz 12, 2017 10:23 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Koty tajskie nie są pod żadnym względem zdrowsze. Tak samo w populacji zaczynają się pojawiać przypadki dysplazji czy innych dolegliwości związanych z układem ruchu, wady serca, czy inne wcześniej nie występujące w tej rasie choroby jak PK-Def.
Więc nie używałabym tutaj sformułowania "rozwój" rasy.

A wracając to głównego tematu wątku: czy się dokocić czy nie.
Jeszcze raz mogę tylko podkreślić, że koty nie zostały stworzone do życia w zupełnej samotności. Jednakże przed podjęciem decyzji o nowym kocie w domu, trzeba doskonale poznać charakter tego kota, którego już się ma. W przypadku młodego kociaka trudno oczywiście definitywnie ocenić jakim będzie on kotem dorosłym. Za to w tak młodym wieku kot zdecydowanie łatwiej akceptuje nowych domowników, więc szansa na bezbolesne dokocenie drugim kotem w podobnym wieku jest bardzo duża.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 13, 2017 10:13 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Z tego czytałam, to rasa tajska była swego rodzaju rozpaczliwą próbą podjętą przez grupę hodowców z USA, gdzie koty syjamskie doprowadzono do tego, że żyły 3 - 5 lat i przez całe krótkie życie musiały być na lekach stymulujących ich właściwie niefunkcjonujący układ immunologiczny. No i bywały zupełnie nieopanowane pod względem zachowania.
Myślę, że natura sama zadecyduje - linie mega-nowoczesnych syjamów mają bardzo mało liczne mioty (bardzo często jest to zaledwie jedno kocię).
Ludzie z jednej strony robią krzywdę rasie, ale są też inni, którzy starają się coś z tym zrobić, i mam nadzieję, że jedna z najstarszych ras, czyli syjam, wyjdzie obronną ręką (czy raczej łapą) z tych eksperymentów. Bo to są cudowne koty.
Na szczęście w ich przypadku nadal jest do czego wrócić, można poszerzać genpool.
Inna sprawa, że z pomysłami z USA trzeba uważać - np. burmy w typie amerykańskim nie dość, że wyglądają "z twarzy" inaczej niż burmy europejskie, to jeszcze mogą się u nich zdarzać naprawdę koszmarne deformacje czaszki.

Na zakończenie z mojej strony, wracając do tematu wątku, chciałam jeszcze zauważyć, że podstawą jest, aby kot żył sobie bez stresu. Stres u kota, zwłaszcza długotrwały, to nie tylko zaburzenia zachowania, ale i zwiększenie ryzyka zapadalności na choroby. Zatem jeśli kot woli żyć sam i niszczy go obecność drugiego kota - absolutnie nie dokacajmy się. Jeśli to samotność jest dla niego niszcząca - koniecznie należy się dokocić. Ważne jest, aby dobrze poznać swojego kota, nie uszczęśliwiać go na siłę, ale zapewnić mu optymalną jakość życia.

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Śro wrz 13, 2017 12:15 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Widać, Agnieszka2009, że temat liznęłaś bardzo powierzchownie ;) W Niemczech jest bardzo dużo hodowli syjamów i orientów w typie zupełnie nieekstremalnym, nigdy nie mieszanych z kotami z wielkim uchem. Czy są przez to zdrowsze? Nie. Z kotami tajskimi jest dokładnie tak samo. Pula genetyczna wcale nie jest większa ani zdrowsza i nie ma jej o co poszerzać. Hodowcy kotów tajskich są nawet bardziej zapędzeni w kozi róg, niż hodowcy ekstremalnych syjamów i orientów, dlatego że nie mają żadnych programów eksperymentalnych, w których wprowadzają świeże geny z zewnątrz. A takie programy od lat są prowadzone w nowoczesnych SIA/OSH, przynosząc wiele dobrego.
I bzdurą jest, że koty ekstremalne rodzą po jednym kociaku ;) To kwestia linii hodowlanej. Jest wiele hodowli gdzie kociąt rodzi się 9-11. Tylko tego lata urodziło się przynajmniej kilkadziesiąt tak dużych miotów w samej Europie. Najwyraźniej po prostu znasz zbyt mało hodowców.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 15, 2017 14:45 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

MilvaB, myślę, że wiesz, dlaczego nie będę kontynuować tutaj rozmowy z Tobą na te tematy, po naszej niezbyt sympatycznej dla mnie wymianie zdań na priv kilka miesięcy temu, po której poczułam się zmuszona zadzwonić do hodowcy Matyldy, aby zapewnić ją, że nie podpisuję się pod Twoimi absurdalnymi dla mnie uwagami odnośnie do mojego kupowania/niekupowania kota z tej hodowli.
Co do Niemiec i mojej wiedzy o niemieckich hodowlach, to akurat trafiłaś kulą w płot, no ale mniejsza z tym.
Z mojej strony OT.

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Pt wrz 15, 2017 14:51 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Agnieszka2009 pisze:Co do Niemiec i mojej wiedzy o niemieckich hodowlach, to akurat trafiłaś kulą w płot, no ale mniejsza z tym.

Otóż nie :) Nie trafiłam. Skoro ciągle uparcie uważasz, że koty nieekstremalne i koty tajskie są zdrowsze, to najwyraźniej Twoja wiedza w tym temacie jest niekompletna.

No ale dobrze, wątek jest zupełnie o czym innym i nie ma co tutaj prowadzić dalszych dyskusji na temat syjamów i orientów.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 15, 2017 14:59 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Opieram się zawsze na badaniach literatury przedmiotu (naukowej), a nie na swoim lub czyimkolwiek uporze bądź potocznych opiniach. Takie skrzywienie zawodowe (jestem pracownikiem naukowym, a raczej, jak to mówią: naukowo-dydaktycznym). I tak się składa, że jestem trójjęzyczna i związana ze strefą Niemiec i Austrii, również rodzinnie. Ale, jak powiedziałam, OT.

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Pt wrz 15, 2017 15:01 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

A ja cenię bardziej od opracowań wiedzę samych hodowców, bo to oni pracują z kotami, nie naukowcy. :roll:

I chętnie poczytam te opracowania naukowe, mogą być po niemiecku :)
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2017 16:20 Re: Nowy kot. Czy ja wariuje?

Również chętnie przeczytam badania naukowe, wiedzy nigdy dość, a nuż się dowiem czegoś nowego ;)

Ja mam dwie kotki, w tym jedna starsza, mocno schorowana. Długo się przejmowałam, że być może to ja coś zawaliłam, może nie zareagowałam w odpowiednim momencie, może za późno poszłam do weterynarza, za późno zauważyłam niepokojące objawy... Od niedawna mam drugą małą kotkę, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że doskonale umiem się zajmować sierściuchami :) a na starość i pewne dolegliwości nie ma czasem rady. Ale ile zajęło mi wyjście z 'kociej depresji'... Tak mi było żal tej starszej, że ja się zaczęłam sypać :P Zajrzałam tu http://www.kobiety.pl/fit/siegnij-po-7- ... ia-i-urody i sok z brzozy, jarmuż, jagody goi, czosnek i miłość do kotów postawiła mnie na nogi :D Zdałam sobie sprawę, że muszę zadbać też o siebie, o swoje zdrowie i urodę. Bo szczęśliwa kociara, to szczęśliwe koty ;)

CatGirl

 
Posty: 24
Od: Czw gru 08, 2016 13:27

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 144 gości