Agnieszka2009 pisze: Możliwe zresztą, że jest to u niej dziedziczne. Osoba, która zna linię hodowlaną Matyldy twierdzi, że jej ojciec jest taki sam: ludzie - cudownie, inne koty - precz.
Nie możliwe, a pewne. Hodowla, z której pochodził ojciec Matyldy wypuściła w świat mnóstwo syjamów o wybitnie spaczonej psychice.
Syjamy to koty stadne, które najlepiej czują się nie we dwójkę a w grupie. Moja szalona 11 żyje w całkowitej symbiozie. Koty z mojej hodowli, które zamieszkały w nowych domach, też żyją w grupach od 3 do 7 kotów. Wszystkie doskonale odnajdują się w towarzystwie innych kotów tej samej rasy, bądź ras o zbliżonym temperamencie.
I tu jest klucz do szczęśliwego dokocenia - dobrać koty do siebie pod względem charakteru, upodobań, temperamentu, ale również patrząc na wiek a w niektórych przypadkach też na płeć.
Ja nigdy nie oddałam i nie oddam kota na jedynaka, nawet chwilowego, ponieważ wiem, że prawidłowo zsocjalizowany i stabilni psychicznie kot absolutnie potrzebuje towarzystwa innego przedstawiciela swojego gatunku.
Sprawa, rzecz jasna, wygląda inaczej jeśli kot ma problemy behawioralne bądź zdrowotne. Tutaj nie ryzykowałabym żadnego dokocenia do całkowitego wyjaśnienia sprawy i skrupulatnego przebadania kota: krew, mocz, USG, może też RTG.