Strona 66 z 101

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 7:05
przez zuza
Yes!

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 8:58
przez morelowa
Alienor pisze:To był klaczek, kotek sam się opróżnił. Za jakiś czas dowiecie się jaki prezent sprawiłam sobie na 50-tke. Tylko dojechać musi.

Zakładam, że nie kotka/pieska... :?

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 10:05
przez Patmol
jakiś super samochód :mrgreen: jaguara?

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 12:38
przez Alienor
Nie mam prawa jazdy i nie zamierzam robić - biorąc pod uwagę moje jazdy z ciśnieniem byłoby to krańcowo nieodpowiedzialne, Teraz jak zasłabnę, to najwyżej się pobrudzę i zostanę okradnięta - to samo za kierownicą samochodu skończyłoby się tragicznie. A nie piszę co, bo jeszcze zapeszę i nie dojdzie :wink:

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 12:54
przez Patmol
jaguara z kierowcą :mrgreen:

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 18:48
przez ASK@
Kociego, prawdziwego jaguara sobie Marzenko spraw!

Czekam z niecierpliwością co to za prezenta :mrgreen:

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 19:41
przez Alienor
Patmol pisze:jaguara z kierowcą :mrgreen:
:ryk:
"To piękne by było kochany książęciu, lecz cóż się przytrafia biednemu dziewczęciu?" Pomysł zacny, ale nie. Podobnie jak następne kimono, obi, hakama, saree, ao dai, hanbok, junihitoe, hanfu z epoki Tang albo designerskie anarkali nie jest samochód z szoferem mym autoprezentem. Chociaż kupiłam sobie szpilki do włosów na ali i byłam na Imladris w sobotę. Już niedlugo, poczekajcie.

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 14, 2019 21:07
przez zuza
tup tup tupoemy z niecierpliwosci ;)

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Śro paź 16, 2019 22:05
przez Alienor
Jak coś może pójść źle... czyli do pracy nie dotarłam a stado niewiele miało ze mnie pożytku bo zaliczyłam kombo nerek i jelit. I prezent jeszcze do mnie nie dotrze tak szybko...

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Czw paź 17, 2019 8:47
przez zuza
No nie. Niech sie odwroci ten trend w dobra strone. Ale juz.

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Sob paź 19, 2019 7:07
przez ASK@
Alienor pisze:Jak coś może pójść źle... czyli do pracy nie dotarłam a stado niewiele miało ze mnie pożytku bo zaliczyłam kombo nerek i jelit. I prezent jeszcze do mnie nie dotrze tak szybko...

jak dziś?

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Sob paź 19, 2019 10:18
przez Alienor
ASK@ pisze:
Alienor pisze:Jak coś może pójść źle... czyli do pracy nie dotarłam a stado niewiele miało ze mnie pożytku bo zaliczyłam kombo nerek i jelit. I prezent jeszcze do mnie nie dotrze tak szybko...

jak dziś?

Lepiej. Dużo pije i nerki opuściły, z jelitami ciut lepiej. Dajemy radę.
U nas złota polska jesień i pierwszy poranek cały we mgle.

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 21, 2019 14:28
przez Alienor
Jakże by pięknie było bez problemów domowych, prawda? No ale niedasie. Czyli rano załatwiałam się z wodą kapiącą za moimi plecami. Najwidoczniej strzeliła gdzieś rurka i woda kapie sobie radośnie. Moje łyse szczęście, że to samo piętro wyżej, więc nie będę fachmanom potrzebna przy usuwaniu awarii.

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 21, 2019 17:13
przez MB&Ofelia
Auć.
W poprzednim mieszkaniu miałam podobną sytuajcę, tyle że obudziłam się w środku nocy słysząc kapiącą wodę. U mnie kapało, trochę wyżej - płynęło strumieniem. Gdybym się nie obudziła i leciałoby do rana, to by cały pion zalało :strach: Jakoś nikt inny się nie obudził. A sąsiadów, u których pękł wężyk, akurat nie było.
A żeby się przyłączyć do awarii - godzinkę temu zaczęła mi mrugać żarówka w lampie, po chwili zgasła. Wymieniłam. Po chwili druga zaczęła mrugać i zgasła. Tej już nie mam na co wymienić.

Re: Jesienna norka Alienorka

PostNapisane: Pon paź 21, 2019 18:01
przez Alienor
MB&Ofelia pisze:Auć.
W poprzednim mieszkaniu miałam podobną sytuajcę, tyle że obudziłam się w środku nocy słysząc kapiącą wodę. U mnie kapało, trochę wyżej - płynęło strumieniem. Gdybym się nie obudziła i leciałoby do rana, to by cały pion zalało :strach: Jakoś nikt inny się nie obudził. A sąsiadów, u których pękł wężyk, akurat nie było.
A żeby się przyłączyć do awarii - godzinkę temu zaczęła mi mrugać żarówka w lampie, po chwili zgasła. Wymieniłam. Po chwili druga zaczęła mrugać i zgasła. Tej już nie mam na co wymienić.

Jako stara rekonka mam świeczki oraz średniowieczną latarenkę żeby zaświecić w niej w miarę bezpiecznie...