Miau.PL

MB&Ofelia pisze:Jakby festiwal Indii był w Mielnie na przykład, to by było blisko. Busem spod bloku

Ale kirtan kończy go o 22giej. A o tej porze przestaje jeździć cokolwiek...

Impreza była super . I już się ciesze że Grunwald blisko, tym bardziej, że jeszcze więcej osób znajomych jedzie. Tylko trochę szykowania mam jeszcze tego co tam potrzebne... Ale powinnam dać radę.

I całe szczęście, że sa ludzie, którzy mają pasję i chce się im miotać po świecie dla niej

Zazdraszczam Grunwalda
Każda pasja życie czyni piękniejszym.

ASK@ pisze:Zazdraszczam Grunwalda
Każda pasja życie czyni piękniejszym.

Jakbyś chciała zwizytować obóz rycerski, to trzeba pytać w Chorągwi Konrada Wallenroda .

Alienor pisze:

ASK@ pisze:Zazdraszczam Grunwalda
Każda pasja życie czyni piękniejszym.

Jakbyś chciała zwizytować obóz rycerski, to trzeba pytać w Chorągwi Konrada Wallenroda .

Dzięki za zaproszenie. Musi być fajowo. Ja bym chciała. Ale TZ nie do końca ,bo pracuje.
Niech tylko wielki zar z nieba Wam nie dokucza.
Marzenko, Ty nadal jesteś ten "obcy" co ma polec?

ASK@ pisze:Dzięki za zaproszenie. Musi być fajowo. Ja bym chciała. Ale TZ nie do końca ,bo pracuje.
Niech tylko wielki zar z nieba Wam nie dokucza.
Marzenko, Ty nadal jesteś ten "obcy" co ma polec?

Jak co roku

miałam okazję być w tym roku w Biskupinie- tam jeden z panów oprowadzających bardzo zaangażowanie zachęcał do wyjazdu na Grunwald
wiedzę miał ogromną o tych spotkaniach, widać było, że jeździ co roku i bardzo go to pasjonuje
opowiadał o strukturze materiału z którego robi sobie kapotę (? - nie pamiętam jak to się fachowo nazywało) w każdym bądź razie tak ciekawie opowiadał mojej grupie o tym jak i z czego tka materiał, by był jak najbardziej zbliżony do oryginału, że część grupy olała posiłek i dyskutowała z nim
fajnie jest mieć pasję

Tam pracuje dr Anna (zapomniałam nazwiska) jako tkaczka i farbiarka. Dzięki niej wiem, że przepiękny fiolet wychodzi z farbowania przy pomocy wywaru z owoców czarnego bzu (i czym to utrwalić, żeby nie spełzło miejscami po pierwszym deszczu/praniu) oraz że jeśli lubimy jasną zieleń to wywar z wiosennych listków brzozy - po moczeniu w mocnym roztworze przez całą noc można uzyskać nawet neonowo-zielony .

I nie trzeba było chemii sztucznej w tworzywo wlepiać. Choć pracy na pewno dużo.

Jakby co to Wiesław czyli mroki średniowiecza wymiata (mimo że on wcześniak, a ja to już dobrze rozwinięte średniowiecze).

Hesiek (jak i reszta, tylko on najwięcej) dostał skrzydełko kurczaka (pokrojone na części). Ponieważ jednego kawałka nie zdążył zjeść a potrzebował na spacer, to - żeby mu koty nie zabrały - planował wyjść z nim w pyszczku na dwór. Zabrałam (nie był szczęśliwy, ale oddał) i schowałam do lodówki. Po powrocie oddała Hesiowi co jego.
Ciśnienie spadło tak, że mimo kawy zataczam się i mnóstwo śpię. Dodatkowo wnętrzności mnie nie lubią (ale to może być powiązane). Niech już będzie ładna pogoda, proszę - wyższe ciśnienie natentychmiast już potrzebne.

skąd ja to znam - z cisnieniem i żarciem

Jam nie przytomna. Aż mi się we łbie buja.
U nas pada.