» Wto wrz 12, 2017 23:06
Re: Potłuczona norka Alienorka
Jest leczona, jest zadbana, była operowana jak wypadał odbyt, jest karmiona i głaskana. Nie mam bezpośredniego kontaktu z DT, więc wieści docierając do mnie "przez posły" i hurtowo, dlatego możliwe jest, że tylko sprawiają wrażenie takich "niepozbieranych" i sprzecznych ze sobą. Chce w to wierzyć, bo nie wiem czy dużo więcej mogłabym zrobić dla niej. I nie oszukujmy się - Frani szanse na normalne życie są niewielkie. Za długo nie dawała się złapać, za długo chodziła z wypadniętym odbytem, by bezproblemowo dało się te rzeczy naprawić. Lekarz, który ją "prowadzi" ma dobre i bardzo dobre opinie w necie. Przyzwyczaiła się do życia tam i nie wiem, czy rewolucja jest tu wskazana. Strasznie męczy takie "ale z drugiej strony" siedzące z tyłu głowy i zmuszające do poddawania w wątpliwość wszystkiego co czytam i czuję. Nie zażądałam oddania jej, bo nie bardzo mam podstawy. To dzikie kocię, złowione na moją prośbę i pod moją nieobecność - więc tak naprawdę to nie mam za bardzo prawa żądać. Sugerować, prosić - owszem, ale nie żądać.
Edit: po ostatniej operacji odbyt ładnie się goi, z kupą też zaczyna być lepiej. Więc możliwe, że mnie ponosiło i włączyło mi się z lekka histeryczne kwokowanie?