A u nas nudy - praca, dom, czasem wizyta u weta (z Karambą, bo miałam wątpliwości tyłeczkowe, ale na szczęście wszystko OK). I od jutra będą łapanki, bo pani karmicielka chwilowo nie może, więc ja przejmuję pałeczkę. Bo panów trzeba wysterylizować a temu z łapką bardziej dodatkowo ją obejrzeć. A swoją drogą zakładanie wątku przypomniało mi czemu nie znoszę wrzucać zdjęć na forum - strasznie dużo z tym zachodu (mimo że używałam już wgranych na fotosika).
morelowa pisze:A dlaczego ona,ta norka, jest potłuczona?? Umknęło mi gdzieś?
Kotori we współpracy z Basilem lub Cielem wywaliła całą półkę szkła. Większość się potłukła, hurgot był solidny (bo nie tylko to leciało), nikomu nic się nie stało, ale zamiast spać sprzątałam szkło.
Wróciłam - cała i mniej-więcej zdrowa. Jagódka z Milką i Oreo pojechali do właściwego DT. Czyli jak się pozbieram fizycznie do kupy to łapiemy panów krówkowych na kastrację, bo łazienka w końcu wolna. O ile tylko zechcą się złapać...
Edit: tej kotce z wypadniętym odbytem, Frani, wypadł po raz kolejny. Miała 3cią operację - tym razem zamiast szwu kapciuchowego została przeprowadzona operacja umocowania go do kręgosłupa (?). Jak nie zostanie tam gdzie powinien być, to nie za bardzo będzie inna opcja niż uśpić .