W lesie zawsze jest tojka, ale w górach w lesie to po godzinie już ciągle bym w ustronia latała, to co to za spacer. Bo jak mówię - po równym z możliwością siądnięcia na tyłku (tak, w górach też jest) i ewentualnego szybkiego desantu na stronę to jeszcze daję radę. W przypadku gór jednak to za duże obciążenie organizmu.
Patmol - maszt do mojej "parasolki" (
http://www.tentorium.pl/wordpress/wp-content/uploads/2017/03/main-pawilony-male.jpg) po złożeniu ma prawie 2 m. Plus szprychy. Plus materiał (po złożeniu ciasnym, razem z linami i gwoździami to jest wielkości małego plecaczka takiego wyjazdowego, nie miejskiego). Plus przeszywka, hełm, 2x bielizna męska, ciżmy i co najmniej jeden komplet wierzchni męski (najczęściej biorę też drugą parę nogawic w razie że wypadek) - to jest tzw torba sportowa wypchana na maksa. A to tylko dach nad głową i strój bojowy - a jeszcze babskie ciuszki (przypominam że standardowa kiecka spodnia to 3,5 m lnu a wierzchnia to ok. 4 m wełny na lnianej podszewce), śpiwór, płaszcz, babskie ciżemki, środki czystości, kosz wiklinowy z zastawą glinianą i jedzeniem i piciem. Do tico się nie wpakuje z rzeczami średniowiecznymi nawet jedna osoba - no, może jak będzie spała w "psiej budzie" czyli saksonie/normanie (
http://www.tentorium.pl/en/historical-tents/soldier-tents/ przy czym ten jest całkiem spory) na 1 osobę i rzeczy - takim, że nikt i nic więcej nie wejdzie a i rzeczy się weźmie absolutne minimum. No niestety ale wtedy ciuchy mieli ogromnie materiało i miejscożerne - moja hupka zapełnia sama jedna całe jedno "pięterko" w standardowym plecaku na stelażu (ten model, mój jest granatowy -
https://img01-olxpl.akamaized.net/img-olxpl/478983707_2_644x461_plecak-turystyczny-polsport-torun-dodaj-zdjecia.jpg). Bartek też miał złudzenia co do ilości rzeczy potrzebnych na takim wyjeździe, ich wagi i objętości
. A potem zabierał od sprzedawcy mój namiot i miał maciupeńkie zdziwko
.