MB&Ofelia pisze:Żyjecie? Ja ledwo ledwo bo złapałam przeziębienie. Tuż przed urlopem, buuu!
Żyjemy. U nas grzeją, możliwe że dlatego mimo że mnie brało, to jednak się obroniłam. Wczoraj byłam z kumplem w nowej rameniarni i było pysznie, a w miłym towarzystwie dobrze się gadało
. Nawet fakt, że kelnerka o nas zapomniała na trochę nie wkurzył dzięki temu.
Usiłowałam Ci wysłać zdjęcia złotobeżowych łabędzi, które widziałam w Będzinie, ale najwidoczniej nie mam tej opcji - szkoda. Bo teraz nie jestem pewna czy one tak bo młode są (to ile by miały), brudne czy też to jakaś odmiana.
Wszystko w sumie się trzyma, a Kaja dostała zadyszki i lekkiego zniebieszczenia języka dopiero jak jej wyciełam wszystkie syfy z brody (czyli włosy z resztkami jedzenia). Jako że wcześniej poprawiałam jej fryz (zebrałam grzywkę w gumeczkę, żeby jej do oczu nie leciała) to naprawdę dobry wynik - chyba po roku zaczyna powoli mi ufać...