Kurde muszę to głośno i wyraźnie powiedzieć - kocham tego mojego Heśka tak, że ja nie mogę. To jest najcudowniejszy pies na świecie, choć puszcza czasem straszne bąki, ciąga mnie na spacer bladym świtem i jest generalnie urody niewyzywającej. Ale on jest taki kochany
cudowny
najwspanialszy
. Normalnie nie mogę - mistrzostwo psiego świata. Tak, jestem tak walnięta na jego punkcie jak Gabi na punkcie Meli - i nie zamierzam tego ukrywać. Bardzo kocham Kotori, Fionę, Basila (noo, wyboru nie ma), nawet Karambę jak długo nie robi masakry też. I Kaję, oba Justiny i Ciel (niekoniecznie w tej kolejności) takoż nawet tam troszkę kocham (jak nie robią mi wbrew albo i w obie brwi to nawet bardziej niż troszkę). Ale on jest jednak bardzo szczególny.