Witam, mam ogromny problem ze swoją 7 letnią kotką i błagam o pomoc bo nie wiem co mam robić.
ok 3 tyg temu przygarnęłam 2 wyrzucone kotki(na oko jakieś 5 miesięczne). Jednej dom znalazłam drugiej niestety nie.
Cita jest kotką typowo domową- takim kanapowcem, na dwór wychodzi za swoimi potrzebami i dla zabawy kiedy ma tylko ochotę. Na noce zawsze wracała do domu(no tak łóżko właścicieli było zawsze najlepsze )latem czasami tylko pozwalała sobie na nie wrócenie,ale zawsze była gdzieś na swoim podwórku. Odkąd przygarneliśmy kociaka niestety coraz częściej nie wraca do domu....ba nawet wcale nie ma jej i po 2 dni i 2 noce a jak wraca to tylko coś przekąsić i z powrotem na dwór. Kiedyś zawsze reagowała na wołanie teraz ma je w nosie...mogę wołać i wołać a ona i tak nie przychodzi....
jakieś tam próby oswojenia kotów były ale niestety kotka go nie akceptuje, nie pozwala do siebie się nawet zbliżyć. Jak tylko go widzi to syczy, warczy ...Odczuwam że strasznie się go boi. Ja natomiast strasznie się boję że któregoś dnia nie wróci....a na to niestety nie mogę pozwolić z miłości do niej.....
A z drugiej strony co mam zrobić z tym drugim kociakiem? przecież go nie wyrzucę jak ktoś wcześniej a mam możliwość go przygarnięcia jak nie znajdę mu domu.
Młoda kotka w dzień jest trochę w domu trochę na podwórku na noc zamykam ją w pomieszczeniu gospodarczym....Młoda kotka próbuje do mojej podchodzić i nie jest w stosunku do niej agresywna czy coś w tym stylu...ale moja ucieka i tyle ją widzę...
Jakie macie pomysły na oswojenie kotów? Bo przyszło mi do głowy żeby na kilka dni je zamknąć razem a niech sobie radzą jakoś tylko nie wiem czy moja się za bardzo na mnie nie obrazi za to i nie opuści domu ma stałe. Czy coś takiego jest w ogóle możliwe??
Pozdrawiam i proszę o pomoc.