jamkasica pisze:Forum miau jak zwykle niezawodne Dzięki wszystkim za działanie, myśli i udostępnianie
Inuś i Klapuś bezpieczni, a dziś mega pilna Pamka również pojechała do mrauowego DT. Kciuki za zdrówko mile widziane- zakatarzona, wycofana, przerażona i odmawiająca jedzenia koteczka, to wyzwanie także poza schroniskiem.
Niestety natura nie znosi próżni...
MELMAN pilnie potrzebuje domu. Choćby tymczasowego.
Kocurek trafił do schroniska wycieńczony- ze złamaną żuchwą. Przeszedł zabieg, dzielnie znosił karmienie strzykawką, pozostał rozmruczany i szukający kontaktu z człowiekiem. Został zaadoptowany 22.12 i wrócił do schroniska w Wigilię. W domu wydarzyło się coś- prawdopodobnie Melman miał wylew, państwo, którzy go adoptowali przyjechali po pomoc dla niego twierdząc, że "już bardzo się do niego przywiązali". Niestety Melman spędził święta osamotniony w schroniskowej klatce. Umowa adopcyjna zostanie rozwiązana, a my marzymy żeby Melman jak najszybciej opuścił schronisko na dobre.
Melmanowi nieco rozjeżdżają się nóżki, ale radzi sobie jak może. Ma ogromny apetyt i coraz lepszy humor. Może ktoś dałby szansę temu biedakowi? Wystarczająco się już nacierpiał...
Nie rozumiem. Dlaczego umowa adopcyjna zostanie rozwiązana?
Wydźwięk Twojego postu jest następujący - kot zaniemógł, właściciele zwrócili się o pomoc do schroniska,(zdaje się schronisko zapewnia leczenie wyadoptowanym kotom), przywiązali się do kota (domniemywać można, że nie chcą kota oddać). Dlaczego są karani odebraniem kota, skoro, zapewne w przedświątecznej panice, nie wiedząc gdzie szukać pomocy (większość lecznic nie działała), zwrócili się o nią w jedyne znane im miejsce, gdzie, zgodnie z umową adopcyjną, miano pomóc ich zwierzęciu? Nie pojmuję takiego postępowania.