» Nie cze 13, 2021 23:22
Re: PALUCH 17. GPK Mrau.
Napiszę relację widzianą z drugiej strony. Ze strony adpotującego, jak się potem okazało, tylko potencjalnie.
Dziś spędziłam w schronisku 1,5 godziny i wróciłam do domu z pustym transporterem.
W domu wszystko przygotowane na przyjęcie kota. Ja, po ponad 2 latach" bezkotności", dojrzałam do tego, żeby znów dać dom jakiejś biedzie.
Jednej, z różnych, dokładnie przemyślanych powodów.
Kotka, którą sobie upatrzyłam (fakt, że wcześniej nie skontaktowałam się z wolontariuszką-opiekunką), była zbyt młoda, by pójść do adopcji jako jedynaczka.
Bardzo miła pani, nie wiem czy wolontariuszka, czy pracownica schroniska, poświęciła mi bardzo dużo czasu, bym mogła wybrać kota, z którym poczuję chemię.
Mój emocjonalny, ale i po namyśle, racjonalny wybór padł na Nolinę (0351/21). I kotka chyba też mnie zaakceptowała.
Moja ankieta została zaakceptowana. I kiedy udałam się do kociarni, by brzydko mówiąc "zapakować" kotkę do transportera, okazało się, że kotka ma właściciela.
Jest zaczipowana. Co prawda właściciel nie zgłosił się do schroniska po odbiór kotki. Został do niego wysłany list polecony (za potwierdzeniem odbioru) i zwrotka jeszcze nie wróciła do schroniska. Zgodnie z prawem nie mogę tej kotki adoptować.
Czekam więc na zwrotkę, kotka czeka na dom, a prawo jest po stronie właściciela, który.... historię kotki można przeczytać na stronie schroniska.
Nie mam żalu do nikogo. Mam tylko wielką nadzieję, że będzie mi dane zamieszkać z Noliną.