Zachłystowe zapalenie płuc u kota

U mojego kota stwierdzono dzisiaj , zachłystowe zapalenie płuc . Właściwie to potwierdzono moje przypuszczenia z wczoraj . Bonifacy miał w czwartek ok południa, zabieg usuwania 14 zębów, ze względu na przewlekłe zapalenie dziąseł . Po zabiegu gdy go odbieraliśmy, straszliwie furczał , ale tłumaczono iż może być efekt podrażnienia po intubacji . Wcześniej dzwonił do mnie lekarz , który przeprowadzał zabieg i informował że kot jest w komorze tlenowej , ponieważ miał problem z oddychaniem i nie mógł złapać powietrza.Wówczas coś tam mówił, że istnieje możliwosć że dostał się do płuc jakiś płyn , mimo ze nie powinien , ponieważ stosowali odpowiednie zabezpieczenie , ale nie można tego wykluczyć.Tylko że ja nie rozumiałam co to tak naprawdę znaczy i jakie problemy mogą z tego wyniknąć . Moi miastowi weci, ( zabieg był prawie 60 km od mojego miasteczka ) , nie podejrzewali że przyczyną tego furkotu i świstu może być zapalenie płuc. Trzymaliśmy się wersji o podrażnieniu , po rurce intubacyjnej . Zresztą objawy nasiliły się wczoraj; wysoka gorączka już od rana , odkasływanie, świsty i inne dźwięki gdy Bonifacy usiłował spać . Zaczęłam czytać o zapaleniu płuc bądź tchawicy , i tak napotkałam określenie - Zachłystowe zapalenie płuc. Okoliczności w jakich kot może zachorować , pasowały do okoliczności .
weterynarze z mojego miasteczka, którzy dotychczas zajmowali się Bonifacym, pozostawili mnie z odczuciem iż rokowania są złe przy tej chorobie
nie chce do siebie dopuścić myśli , że mogłabym go stracić
Bonifacy to zadbany kot, dobrze odżywiony i silny ( przynajmniej przed zabiegiem ) , wcześnie włączono leczenie , ponieważ dziś jest 4 dzień od zabiegu a nie tydzień czy dwa . Czy naprawdę tak trudno kota z tego wyciągnąć ??
Bardzo proszę o wszelkie uwagi i sugestie., porady głównie, od osób których kot przebył te chorobę a efekt leczenia był pozytywny , kot żyje i ma się dobrze. Potrzebuje wierzyć, że to nie jest zabójcza choroba w tym przypadku.
weterynarze z mojego miasteczka, którzy dotychczas zajmowali się Bonifacym, pozostawili mnie z odczuciem iż rokowania są złe przy tej chorobie


Bonifacy to zadbany kot, dobrze odżywiony i silny ( przynajmniej przed zabiegiem ) , wcześnie włączono leczenie , ponieważ dziś jest 4 dzień od zabiegu a nie tydzień czy dwa . Czy naprawdę tak trudno kota z tego wyciągnąć ??
Bardzo proszę o wszelkie uwagi i sugestie., porady głównie, od osób których kot przebył te chorobę a efekt leczenia był pozytywny , kot żyje i ma się dobrze. Potrzebuje wierzyć, że to nie jest zabójcza choroba w tym przypadku.