Maść w kroplach może dokuczać bardziej niż zwykłe krople ponieważ dłużej się utrzymuje na oku (taki jest cel). Ale skoro kotka nie wariowała, to zapewne jej nie bolało.
olgolol pisze:Zobaczymy po przeleczeniu. Jeśli objawy ustąpią i nie będą się powtarzac (na co liczę, szkoda mi kociej paskudy), to jednak chlamydia.
Jeśli w wymazie wyszła chlamydia, to prawie na pewno jest to chlamydia. Sytuacje, w których wynik otrzymany jest błędny to na przykład: weterynarz dotknęła wymazówką czegoś, na czym chlamydia jest ale w oku jej nie było, pomylone wyniki przez laboratorium itp. Jeśli nikt się nigdzie nie pomylił ani nie oszukał, to macie do czynienia z chlamydią.
olgolol pisze:Wetka zastrzegła, że jeśli znów się powtórzy, trzeba będzie robić badania okulistyczne w lampie szczelinowej i jakieś jeszcze...
Trochę się dziwię Twojej weterynarz... Nie bardzo wiem, czemu miałyby służyć takie badania, bo bakteria "powtórzyć się" może głównie z powodu dwóch przyczyn: zbyt krótkie leczenie - i tu bardzo zachęcam Cię do rozważenia dłuższego podawania antybiotyku w porozumieniu z wet, bo chlamydia jest bakterią żyjącą wewnątrz komórek gospodarza, dlatego jej wybicie wymaga czasu, nie przypominam sobie, abym słyszała o leczeniu 14-dniowym, większość osób leczy min. 3 tyg.; oraz ponowne zarażenie się ze środowiska - i chodzi tu zarówno o przedmioty, z którym kot ma styczność (dlatego ja pod koniec leczenia odkaziłam, co się dało. Jeśli masz możliwość pożyczenia/kupienia/zamówienia usługi, to rozważ lampę UV-C albo ozonowanie), jak i żywe stworzenia, które jeszcze nie mają objawów ale są już nosicielami. Zerknij na wpis Marzenia11 z mojego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=175279&p=11637133&hilit=+unidoxu#p11637133 (pomyliła dawkę, chodziło o 10 mg na 1 kg masy kota, ale tu nie o tym). Zauważ, że jej wet zalecił podawać antybiotyk nawet na pozór zdrowym kotom. I dopiero wtedy udało jej się pozbyć bakterii. Inna osoba pisała mi w wiadomości prywatnej, że leczyła tylko te koty, które akurat chorowały, więc bakteria potem wracała (a te koty, które często dostawały antybiotyki, umierały wcześniej z powodu chorób nerek i wątroby). Dlatego właśnie na Twoim miejscu siebie bym przebadała (żeby się nie okazało, że jesteś nosicielem i potem zarazisz z powrotem kota...), zaplanowała dobrze leczenie i przegadała wszelkie za i przeciw z wet, odkaziła tak w połowie leczenia albo troszkę później posłanka, zabawki, różne przedmioty, koce/narzuty na łóżko, a po ustąpieniu objawów nie przerywała leczenia tylko dała kolejny wymaz (o ile pamiętam tak właśnie zrobiłam u siebie) i dopiero jeśli będzie negatywny wynik, przerwała antybiotyk dopyszczny ale podawała wciąć krople do oczu aby stanowiły barierę, nim kot zacznie odzyskiwać odporność (to również u siebie robiłam. A po południu między kroplami miałam podawać Vidisic jako nawilżenie, aby oko się nie wysuszało od kropli leczniczych, bo wysuszone oko jest bardziej wrażliwe na ponowną infekcję).