Strona 64 z 100

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Pt lis 02, 2018 22:36
przez iza71koty
alessandra pisze:Jak sie czuje kotek?


Z Tulinkiem zapraszamy serdecznie na bazarek viewtopic.php?f=20&t=187415


Ojej jak miło. :D Podziękowanie dla Tulinka :1luvu: i Ciebie :1luvu: :D


Chyba znowu mamy kryzys.Wczoraj ładnie wcinał wybrałam mu mięciutkie mięsko rozdrobniłam i wsuwał.Potem suchego na kolację.Ale dzisiaj lipa z jedzeniem.Nie wiem czy się zestresował wizyta u Weta, choć tylko oględziny były czy ogólnie jakoś gorzej.

Zrobiłam mu takie cieplutkie posłanko polarowe.Leży sobie .Mruczy przy dotyku.Milutki kociak.Bardzo wdzięczny.


Ja się tak tylko zastanawiam ,bo ta rana przecież kilka dni miała zanim wyszedł szukać ratunku, wiec tak się zastanawiam jak on biedny dawał tak radę po takim urazie i szoku.Nie pisałam ale to zielony teren.Dziki teren z dala od zabudowań.Zadnych schronień.Trwawa krzaki i drzewa.Zeby przespać no nie dosłownie bo pewnie nie spał normalnie, ale zeby jakoś wytchnać musiał sie nieżle kamuflować albo przynajmniej wdrapać wyzej na drzewo.Bo jak juz pisałam ten teren to teren lisi.

I jeszcze jedna rzecz mnie martwi.Czy był sam......Bo co do tego ze został tam porzucony nie mam wątpliwości.

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Pt lis 02, 2018 22:42
przez iza71koty
Byłam dzisiaj u Weta z kotkiem.Nie wiem czy to dobre imię dla kocurka ale chciałabym go nazwać Hardy czyli twardziel.Koszt dzisiejszej wizyty w tym leki i preparat odbudowujący tkankę to 91 zł.Oprócz tego jutro musze wykupić Encorton.

Jutro wstawie paragon gdzie sa wymienione leki które mam podawać.Potem oczywiście kontrola i decyzja co dalej.No chyba ze zacznie sie coś bardzo niepokojacego dziać.

Rokowania są średnie ale zawalczymy o tą łapkę.To duża, głęboka rozległa rana szarpana.Mam ją teraz na przemian stosować jodyną i środkiem odbudowującym tkankę.No i leki.

Musze jutro pomyśleć nad tym co mu kupić.Musi jeść.To podstawa.

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Pt lis 02, 2018 23:10
przez iza71koty
Przełożenie wizyty miało też na celu wizytę w Schronisku.Dłuzsza była ta wizyta i rozmowa ale za to bardzo owocna.Osobiscie poznałam nową Panią Dyrektor, oraz złożyłam podanie na budki dla kotów wolnozyjących.Kilka dwójeczek bardzo by nam się przydało. :roll: :oops: Przy rozmowie była również Pani Doktor która wcześniej wydawała mi Monę.

Opowiedziałam o naszych kotkach , jakie sa czym sa karmione i oczywiscie o Was :1luvu: jak i podałam adres wątku na miau żeby pokazać że kotków jest na prawdę sporo i że ta pomoc w okresie jesienno zimowym jest dla nas bardzo bardzo potrzebna.Zresztą dowiedziałam się także że jestem jedyną Osobą na Prawobrzeżu Szczecina która ma pod opieką tak liczne stado.


Otrzymaliśmy;

4 x 10kg suchej karmy VERSELE LAGA classic cat VARIETY
Obrazek

4 x 10kg suchej karmy VERSELE-LAGA Lara Adult Beef
Obrazek

8 opakowań x 12 puszek RAFI CAT Wołowina puszka dla kota 415g
Obrazek

20 kartoników po 12 saszetek Whiskas Junior Ragout
Obrazek


Pięknie dziękujemy z Całego Serca. :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Pt lis 02, 2018 23:33
przez alessandra
Rana jest straszna,ale przypominam sobie Czesia,kotka z taką raną tylko na pysiu, praktycznie nie miał policzka i bardzo ładnie zagoiło się ,zroslo, zatem mam wielką nadzieję, ze uda się łapkę uratować, że będzie dzielny Hardy śmigać za jakiś czas :ok:

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 7:42
przez aga66
czy to pies mu ranę wyszarpał?

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 11:58
przez iza71koty
Rachunek za wczorajszą wizytę z kotkiem.

Obrazek

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 13:18
przez iza71koty
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 14:09
przez alessandra
Piękny kawaler :1luvu: kciuki nieustające trzymamy :ok: :ok: :ok:

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 16:00
przez alessandra
i jeszcze jeden bazarek viewtopic.php?f=20&t=187426

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 17:58
przez MonikaMroz
Obrazek

Mogę poratować encortonem. Mam ponad 20 tabletek. Jeśli kociak ma dostawać taki to poproszę adres na pw i ja wyślę w pońiedzialek :ok:

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 20:03
przez iza71koty
alessandra pisze:Rana jest straszna,ale przypominam sobie Czesia,kotka z taką raną tylko na pysiu, praktycznie nie miał policzka i bardzo ładnie zagoiło się ,zroslo, zatem mam wielką nadzieję, ze uda się łapkę uratować, że będzie dzielny Hardy śmigać za jakiś czas :ok:


Wystarczy że będzie chodził.To już będzie duży sukces.Zobaczymy jak ze śmiganiem, bo podczas narkozy Lekarce nie udało sie tej łapki normalnie wyprostować i zgiąć .Może to być kwestia że któreś ścięgno jest uszkodzone lub po prostu zbyt duży brak tkanki to uniemożliwił.

Kupiłam dzisiaj dzieciaczkowi suche Rc.Te dla kociaków.Jadł.Dokładałam kilka razy.Ogromnie mnie tym ucieszył.


Bardzo grzeczny jest.Bardzo.Bez problemu mogę dać mu zastrzyk i wszystko przy nim robić.A kiedy zaczynam robić nawet te nieprzyjemne rzeczy od razu mruczy.

Spryskałam wczoraj tym preparatem a potem za jakis czas przetarłam jodyną.Dzisiaj powtórka.Nowe leki mają iść od poniedziałku.

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 20:12
przez iza71koty
aga66 pisze:czy to pies mu ranę wyszarpał?


Nie wiem Aga.Raczej obstawałabym przy lisie.Pies w pierwszej kolejnosci rani to co najbardziej wystaje czyli ogon i tylne łapki ale na wysokości skokowej.

w tym terenie nie ma bezpańskich psów a te które chodza z włascicielami bo czasem ludzie tam spaceruja sa zawsze na smyczy.Jest to zaraz przy trasie szybkiego ruchu.

Zabrałam 3 lata temu z tego terenu kotkę z dwoma kociaczkami.Tez wyrzucona.Widzieliscie ja już.To moja domowa Kropcia.Jechałam na Lotnisko i zobaczyłam jak polną droga idzie kotka a za nia 3 maluszki.Zatrzymałam się i dałam im jedzenia.Mało sie nie pozabijały.

Jeżdziłam tam dwa razy dziennie.Po dwóch dniach jeden kotek ten najmniejszy szary znikłkKotka była w szoku,Spanikowana.Ona wogóle wtedy jeszcze była dzikawa,przerażona ale to tylko dlatego, ze nagle sie znalazła w obcym miejscu bez szans i w dodatku z kociakami.

Przeszłam teren i znalazłam lisią drogę.Lisie odchody.Wiedziałam już że kociak został porwany.

Takie rany widziałam u kotów pomordowanych na Tęczy.To obrażenia typowe albo dla lisa albo psa myśliwskiego.


Przy okazji pięknie dziękuje za wsparcie wirtualne dla Maksia.

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 20:13
przez iza71koty
MonikaMroz pisze:Obrazek

Mogę poratować encortonem. Mam ponad 20 tabletek. Jeśli kociak ma dostawać taki to poproszę adres na pw i ja wyślę w pońiedzialek :ok:


Przyjmę bardzo chętnie.Dziękuje.Wysyłam pw.

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 20:16
przez iza71koty
alessandra pisze:i jeszcze jeden bazarek viewtopic.php?f=20&t=187426


ojej :oops: :201494

Re: Niekończąca się opowieść...Szczecin. Znaleziony ranny ko

PostNapisane: Sob lis 03, 2018 20:28
przez iza71koty
Obskoczyłam dzisiaj 10 budek.Zaraz wam pokaże te nasze kocie norki.Może nie wszystkie są piękne, niektóre mają już po kilka ładnych lat ale zaręczam że żadna nie przemaka, są ciepłe i koty bardzo chętnie z nich korzystają w okresie jesienno zimowym zwłaszcza.

Pierwsza ze zdjęcia, zaniesiona dla dwóch kocurków, już po kilku minutach była oblegana.Najpierw mnie bacznie obserwowano z bezpiecznej odległości, aby potem szybko, po moim odejściu sprawdzić co jest grane. Zaczaiłam się na chwilkę, a koty już siedziały na budce.Następnego dnia podczas karmienia sprawdziłam.Było w środku udeptane jak trzeba. No i koty jakieś takie wyluzowane mnie przywitały.


Teraz mordki siedzą tam prawie cały czas i pilnują przybytku. Dzisiaj dostały tam jeszcze porządną kupę ścinek polarowych. To samo dotyczy wszystkich prezentowanych budek. Wszędzie dałam polarków solidnie. Tak aby już nie trzeba było grzebać, dokładać i cudować. Jednocześnie wiem już, ze trzeba kolejne polarki zamówić, bo te, które zostały starczą jeszcze maksymalnie do dwóch budek.

Większość naszych budek jest w terenie zielonym, więc nie muszą być piękne. Muszą być za to ciepłe, suche i w miarę dobrze zakamuflowane.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek