Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin. Pilne!! Dramat Har
Napisane: Czw kwi 26, 2018 21:53
Bardzo ładne zdjęcia
A koty jakie zadbane
A koty jakie zadbane
Stomachari pisze:Bardzo ładne zdjęcia
A koty jakie zadbane
Muireade pisze:Kotki są piękne, ale jak na nie patrzę, to chce mi się płakać, że takie cudowne zwierzęta są bezdomne
iza71koty pisze:O ile zdjęcia kotów domowych w naturalnych domowych warunkach czyli kanapa, drapaczki i inne cuda potrafią być przepiękne o tyle uważam że przedstawienie kotów wolnożyjących wsród ich natury, soczystości traw i konarów drzew potrafi równie fascynować.NAWET powiem że takie zdjęcia są bardziej pracochłonne, trudniejsze.
Muireade pisze:Nie chciałam umniejszać tego co dla nich robisz, są bardzo zadbane i jak na zwierzęta wolnożyjace mają bardzo dużo szczęścia, bo ktoś się nimi zajmuje. Jest mi tylko żal, że nie mają domów - choć tak jak piszesz, one nie znają domów i dlatego im ich nie brakuje. Przepraszam, jeśli źle się wyraziłam, albo urazilam Cię moją wypowiedzia, naprawde nie było to moją intencją. Bardzo Cię podziwiam i szanuję pracę, jaką dzień w dzień wykonujesz
Muireade pisze:Nie chciałam umniejszać tego co dla nich robisz, są bardzo zadbane i jak na zwierzęta wolnożyjace mają bardzo dużo szczęścia, bo ktoś się nimi zajmuje. Jest mi tylko żal, że nie mają domów - choć tak jak piszesz, one nie znają domów i dlatego im ich nie brakuje. Przepraszam, jeśli źle się wyraziłam, albo urazilam Cię moją wypowiedzia, naprawde nie było to moją intencją. Bardzo Cię podziwiam i szanuję pracę, jaką dzień w dzień wykonujesz
Muireade pisze:Fakt, ja też nie wyadoptowuję wioskowych kotów, bo to są koty "czyjeś" - tylko że chude, zarobaczone, zapchlone i ostatnio ciężarne . Ja je tylko karmię i doprowadzam do ładu. Nie zabieram ich stąd, bo paradoksalnie, mimo że są zaniedbane, komuś może na nich zależeć. W październiku zeszłego roku znaleźliśmy w ogródku martwego kota sąsiadów - wychodzący burasek, prawdopodobnie zjadł trutkę na szczury/zatrutą myszę. Mój Mąż poinformowal telefonicznie sąsiada, został, mówiąc eufemistycznie, spławiony. Pochowaliśmy więc kota u nas w ogródku. Po dwóch godzinach przychodzi do nas córka sąsiada z płaczem, pyta co zrobiliśmy z kotem, chce pożegnać swojego przyjaciela. Ten kot, mimo wszystko, byl przez kogoś kochany.
Teraz pewnie uslyszę, że powinnam wyżej wymienionego kota zabrać, gdy miałam okazję, to wciąz by żył i mial inny dom - naprawdę, staram się robić tyle ile mogę; proszę zrozumcie, nie mam funduszów z gumy .
To tak tylko na marginesie, odnosnie cisnienia na adopcje na forum.
aga66 pisze:Izunia szacun dla Ciebie za to co robisz. Jestem pod wrażeniem a kotki cudne - zadbane aż miło popatrzeć.