Niekończąca się opowieść...Szczecin.Koniec.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 28, 2017 9:29 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Z oskrzelami nie ma żartów. Jest ktoś, kto Cię zastąpi w karmieniu kotów wolno żyjących? Chociaż przez tydzień?
Beta glukan dla siebie masz?

Powrotu do zdrowia życzę i lepszego samopoczucia!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10672
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lis 28, 2017 10:36 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Izo, zadbaj o siebie. Zorganizuj pomoc chociażby na kilka dni. Jak się "rozłożysz" na dobre, to dopiero będzie tragedia dla Ciebie i kotów. Ja w tej chwili wzięłam od lekarza trzy dni chorobowego, bo mam zapalenie krtani i nie dałam rady iść do pracy, bo straciłam głos. Wiem, że łatwo się pisze, a trudniej to wykonać, jak nie ma kogo prosić o pomoc. Z tego co piszesz, to dość często chorujesz na przeziębienia itp. Pewnie rozwożąc jedzenie zmachasz się i spocisz nie raz. Wiatr owieje i kłopoty gotowe. Rzeczywiście warto łykać coś na podniesienie odporności. Jak człowiek chory, to brak energii i siły. Ja dokarmiane koty mam na mojej ulicy, to bez problemu wyskakuję opatulona na 5 minut i koty jedzą. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Bruna

Avatar użytkownika
 
Posty: 539
Od: Czw mar 09, 2017 19:10

Post » Wto lis 28, 2017 12:13 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Stomachari pisze:Z oskrzelami nie ma żartów. Jest ktoś, kto Cię zastąpi w karmieniu kotów wolno żyjących? Chociaż przez tydzień?
Beta glukan dla siebie masz?

Powrotu do zdrowia życzę i lepszego samopoczucia!


Zapalenie oskrzeli to w sumie nic nowego dla mnie.Często na to choruje w tym okresie ale tak ciężko już dawno nie było.Nie miałam takich problemów z oddychaniem.Na płucach tak cieżko jakbym na jakaś dychawice chora była czy co.Do tego silne kłucie pod zebrami.Wc ześniej brałam saszetki bo myślałam ze to grypa żołądkowa ale to jakoś tak nieszcześliwie sie wszystko połączyło na raz.

Mam Osobę do pomocy.

Nie mam betaglukanu.Mam witamine c1000.
Dziękuję za troskę.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 28, 2017 12:40 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Bruna pisze:Izo, zadbaj o siebie. Zorganizuj pomoc chociażby na kilka dni. Jak się "rozłożysz" na dobre, to dopiero będzie tragedia dla Ciebie i kotów. Ja w tej chwili wzięłam od lekarza trzy dni chorobowego, bo mam zapalenie krtani i nie dałam rady iść do pracy, bo straciłam głos. Wiem, że łatwo się pisze, a trudniej to wykonać, jak nie ma kogo prosić o pomoc. Z tego co piszesz, to dość często chorujesz na przeziębienia itp. Pewnie rozwożąc jedzenie zmachasz się i spocisz nie raz. Wiatr owieje i kłopoty gotowe. Rzeczywiście warto łykać coś na podniesienie odporności. Jak człowiek chory, to brak energii i siły. Ja dokarmiane koty mam na mojej ulicy, to bez problemu wyskakuję opatulona na 5 minut i koty jedzą. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.


Jesień jest dla mnie gorsza niż zima.Mieszkam w takim terenie że jest wilgoć.Naprawdę ogromna wilgoć.W dodatku blisko jeziora.Tereny zalewowe.Kiedy popada a pada u nas prawie non stop wszedzie jest mokro paskudnie.Tereny w których karmie to w większości właśnie takie tereny.

Mój problem polega też na rozległości terenu.Do wielu kotów jest naprawdę daleko.Rzeczywiście latając trasa po trasie człowiek się spieszy, przy okazji walczy z dzikami, często zmoknie i wtedy no wiadomo.

Lepiej jest zimą.Suche mrożne powietrze zabija bakterie.Wtedy i koty są w lepszej formie.Pod warunkiem że nie nawali śniegu i nie zrobi sie z tego okropna paćka.

Ciesze się ze choć budki udało się w większości zabezpieczyć w polarki.Przynajmniej o to jestem spokojna.

Gorzej bo z tych małych kociaków co były przeżyły na razie tylko dwa.Jeden zaginał ten najdrobniejszy szary a ten długowłosy...niestety znalazłam go dwa dni temu martwego pod drzewkiem.

Kilka dni temu były tylko 3 przy jedzeniu.Zaszłam do budki patrze a on tam śpi.Myślałam ze jest zaspany bo dzień wcześniej jadł normalnie.Następnego dnia niestety też były tylko 3 wiec juz sie zaniepokoiłam.Podeszłam do budki.Padało.Kociak z niej wyskoczył i uciekł ale zauważyłam ze coś już z nim nie tak.Kolejnego dnia juz nie było go nigdzie.Chodziłam szukałam, obszukałam wszystkie budki i nic.Czwartego dnia zobaczyłam ze jest w budce.Miałam torbe chciałam zabrać.Pogryzł mnie boleśnie i przez kilka dni miałam poważny problem z ręka.Obawiałam sie nawet czy mi zakażenie nie poszło bo pręga była czerwona.

Branie kociaka byłoby dla mnie zbyt ryzykowne.Choroba zaatakowała dosyc szybko i gwałtownie.Ustaliłam ze jakby co p.Ewa go weżmie ale niestety nie udało sie.

Krew mi się polała.Nie dałam rady z bólu i odpuściłam.Tak mi się wcisnał w budce a ja to tego raz że chora to jeszcze pogryziona no i wróciłam.

No niestety i tak bywa że nie zawsze można pomóc.Noc nie przespałam z nerwów.

W tym terenie sa bagna.Jest bardzo mokro.Pisałam o tym wcześniej.Opady które mamy teoretycznie codziennie to już nawet nie opady tylko leje przez cały dzień, niestety powodują że koty chorują.Eryka ostatnio pisała że znalazła na działkach martwego białego kota z czarnym ogonkiem.Ten kot pomieszkiwał czasem w mojej altance.Widziałam go 2 razy.

Dbam jak potrafie o koty najlepiej.Stado dostaje codziennie cieplutkie mięsko z korpusów z makaronem.Dolewam gorącego rosołu w którym się to gotuje.Dodaję do gotowania rosołki w kostkach, suszone warzywa.Dostają też suche jedzenie na zapełnienie brzuszków i w miare możliwości saszetki paszteciki czy po trochu puszki.

Dosyć spora ilość budek gwarantuje ze koty mają i moga sie dobrze schronić ale na inne rzeczy czyli choroby często nagłe lub wypadki no to juz wiadomo wpływu nie mam.

Co do pomocy na razie ją mam.To dla mnie bardzo bardzo ważne.

Dziękuje za troskę.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 28, 2017 13:16 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Kochani proszę o polarki, ścinki polarowe.Zostało mi kilka budek do wyścielenia.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 28, 2017 14:09 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

iza71koty pisze:Kochani proszę o polarki, ścinki polarowe.Zostało mi kilka budek do wyścielenia.


Przepraszam się się wtrącę :oops: a może coś takiego http://allegro.pl/drobne-polarowe-scink ... 60865.html tyle , że te są nowe i używane, na OLX też ktoś ma do oddania https://www.olx.pl/oferta/scinki-polaro ... 4e0c203ae6, ale nie wiem czy wysyłka wchodzi w rachubę ?
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21525
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Wto lis 28, 2017 14:32 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

ametyst55 pisze:
iza71koty pisze:Kochani proszę o polarki, ścinki polarowe.Zostało mi kilka budek do wyścielenia.


Przepraszam się się wtrącę :oops: a może coś takiego http://allegro.pl/drobne-polarowe-scink ... 60865.html tyle , że te są nowe i używane, na OLX też ktoś ma do oddania https://www.olx.pl/oferta/scinki-polaro ... 4e0c203ae6, ale nie wiem czy wysyłka wchodzi w rachubę ?


Te z allegro wygladają super.3 paczki jakby kupić wtedy całość to 14 zł za wysyłkę wychodzi.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 01, 2017 1:41 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Uzupełniłam wpłaty i dary rzeczowe na 1 stronie.Jutro uzupełnię ostatnie wpłaty żeby zamknąć miesiąc.

W związku z sytuacją prosiłam 3 Osoby wspierające pod koniec listopada o wcześniejszą Wirtualną Pomoc. :roll: :oops: Pozwolę sobie Dziewczyny ująć te wpłaty jako wpłaty za miesiąc grudzień.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 01, 2017 1:47 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

:1luvu: Dobry Duszek :1luvu: zakupił dla kotków w stadzie 10 kg smilla Sterilized :D opakowanie saszetek felix 12 sztuk, :D 2 przysmaki Vitakraft :D oraz 4 super kartonowe drapaczki typu fala. :D Pięknie dziękujemy z Całego serca. :1luvu: :D :1luvu:

Uzupełniłam na 1 stronie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 01, 2017 2:14 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Kochani jak już wcześniej wspominałam musiałam zwiększyć racje żywnościowe dzienne dla stada około miesiaca temu z 8 kg na 10kg.Dodatkowo zwiększyłam też ilość makaronu.W dniach kiedy dochodzą trasy dodatkowe kupuje 2 makarony wiecej niż dotychczas a w dniach kiedy nie ma tych tras dokupuje jeden.Czyli żeby sprawę uproscić dodam na każdy dzień po 1 sztuce.

Przyjmę też średnią cenę za porcje.Ostatnio długo kupowałam po 1.99 za kilogram.Ale tamten cały tydzień i ten to już niestety 2.50 zł za kilogram.Kupuje w tym samym miejscu i tam jest niby najtaniej, chociaż ostatnio cena mnie nieco poraziła.

Jutro to zaaktualizuje na 1 stronie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 01, 2017 19:19 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Izo!
Odkryłam dziś u dziadków w Podjuchach kota. Postaram się skrócić sytuację, choć nie znam się za bardzo.
Kot, raczej kotka, bo nie zauważyłam dzwoneczków między łapami, puchaty buras, PIĘKNE żółte oczy. Lokalizacja to garaże przy elektrowni(?) czy czymś takim w Podjuchach, przy ulicy krzemiennej. Ma ciachnięte ucho, ale trochę nierówno, więc nie wiem czy to ranka czy po kastracji. Szukam karmiciela tego kota, bo urzekł mnie niesamowicie i chcę się dowiedzieć więcej. Babcia mówi że kot jest tu od niedawna. Początek listopada mniej więcej, po tym jak lgnie po ludzi jest szansa że ktoś go po prostu wyrzucił - pewności nie mam. Ma duży, okrągły brzuszek, więc jeśli to kotka, to czy może być w ciąży?
Szukam karmiciela kota, bo chciałabym się dowiedzieć coś więcej o kocie, bo może ktoś coś wie. Myślę, czy kota nie przygarnąć do domu.

Verbeia

Avatar użytkownika
 
Posty: 95
Od: Nie lis 12, 2017 18:43

Post » Pt gru 01, 2017 20:21 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Verbeia pisze:Izo!
Odkryłam dziś u dziadków w Podjuchach kota. Postaram się skrócić sytuację, choć nie znam się za bardzo.
Kot, raczej kotka, bo nie zauważyłam dzwoneczków między łapami, puchaty buras, PIĘKNE żółte oczy. Lokalizacja to garaże przy elektrowni(?) czy czymś takim w Podjuchach, przy ulicy krzemiennej. Ma ciachnięte ucho, ale trochę nierówno, więc nie wiem czy to ranka czy po kastracji. Szukam karmiciela tego kota, bo urzekł mnie niesamowicie i chcę się dowiedzieć więcej. Babcia mówi że kot jest tu od niedawna. Początek listopada mniej więcej, po tym jak lgnie po ludzi jest szansa że ktoś go po prostu wyrzucił - pewności nie mam. Ma duży, okrągły brzuszek, więc jeśli to kotka, to czy może być w ciąży?
Szukam karmiciela kota, bo chciałabym się dowiedzieć coś więcej o kocie, bo może ktoś coś wie. Myślę, czy kota nie przygarnąć do domu.


Znam Osobę nawet dwie które karmiły w Podjuchach.Nie mam z nimi teraz kontaktu ale wiem że jedna na pewno sterylizowała.

Jeśli to kotka to może była sterylizowana w przeciągu ostatniego pół roku.Wtedy najczęściej przybierają na wadze.Moja kotka sterylizowana kilka lat temu była złapana ponownie na sterylizację przez kogoś kto jej wcześniej nie znał, tylko dlatego że wydawała się być w ciąży.A była po prostu dużej masy.Żle sie wtedy stało dla kotki bo przypłaciła to dużym stresem i zdrowiem choć ucho było wyrażnie nadcięte.

Jeśli to wykastrowany kocur to łatwo to wymacać.

Nie wiele piszesz o kotce.Moze być kotką wychodząca jeśli lgnie do ludzi.Może się zagubiła.Moze też po sterylizacji nabrała zaufania tak też sie zdarza gdy hormony sie wyciszają.Nie piszesz nic o wieku.Jeśli jest około 4 letnia to wiem że kilka młodych szarych kotek być moze w tym rejonie sterylizowała wtedy znajoma.

Może zadzwoń do Urzędu miejskiego.Jeśli to zarejestrowana Karmicielka i sterylizuje na koszt miasta to moze dadzą Ci namiary albo spróbuj się rozeznać w sytuacji.Czy kotka jest karmiona.Czy gdzieś tam w okolicy stoja jakieś miseczki.Nie piszesz czy przychodzi głodna .
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 01, 2017 21:57 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Widziałam kotkę dziś tylko raz, (i to był pierwszy raz) tak to czerpię informacje z tego co babcia mi powiedziała. Kotka lgnie do ludzi, bardzo. Pojawiła się w okolicy około początku listopada, wcześniej jej na pewno nie było w tym konkretnym miejscu (garaże). Wizualnie jest dużym kotem, na pewno jest dorosła, ale ile ma lat, ciężko powiedzieć, bo się na tym nie znam. Kotka przychodzi głodna i czeka na jedzenie, choć nigdzie nie ma miseczek, przynajmniej babcia mówi że nie.
Chcę jutro ją zabrać do weta, sprawdzić czy ma czip i czy jest kotna - Czy to dobry pomysł?

Verbeia

Avatar użytkownika
 
Posty: 95
Od: Nie lis 12, 2017 18:43

Post » Pt gru 01, 2017 23:38 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Verbeia pisze:Widziałam kotkę dziś tylko raz, (i to był pierwszy raz) tak to czerpię informacje z tego co babcia mi powiedziała. Kotka lgnie do ludzi, bardzo. Pojawiła się w okolicy około początku listopada, wcześniej jej na pewno nie było w tym konkretnym miejscu (garaże). Wizualnie jest dużym kotem, na pewno jest dorosła, ale ile ma lat, ciężko powiedzieć, bo się na tym nie znam. Kotka przychodzi głodna i czeka na jedzenie, choć nigdzie nie ma miseczek, przynajmniej babcia mówi że nie.
Chcę jutro ją zabrać do weta, sprawdzić czy ma czip i czy jest kotna - Czy to dobry pomysł?


Nie wiem na ile możesz, jesteś w stanie i na ile ta kotka oczekuje takiej pomocy.Jestem w stanie tylko ocenić sytuację która znam z autopsji , mam wystarczająca wiedze na temat sytuacji.

Osobiście ja sama zrobiłabym rozpoznanie sytuacji.Ktoś tą kotkę wysterylizował.Ktoś do tej pory domniemam ją karmił.Nie piszesz czy jest zabiedzona a jeśli nie jest, to jednak ktoś o nią wcześniej dbał.Może sytuacja sie zmieniła.Coś sie wydarzyło.Karmicielka zachorowała.Kotka zmieniła rejon w poszukiwaniu pożywienia.

W tej chwili podczas wypełniania formularza do U.M trzeba dokładnie określić rejon dokarmiania, podać nawet ulicę.Wiec myślę że znalezienie takiego kontaktu nie stanowi aż takiego problemu .
Bardziej martwi mnie to czy poradzisz sobie z takim dokoceniem, bo nie wiem czy dobrze ogarniam sytuację ale szukasz towarzystwa dla innej kotki, która została odziedziczona po Mamie.Kotka juz bardzo wiekowa chyba 18 lat tak?I jak doczytałam masz z nią trochę kłopotów.

Wątpię żeby kotka miała czip.Bardzo wątpię.

Zabierz.Oczywiście.Może wet powie Ci więcej na temat kotki i to podejmie Ci podjąć dobrą decyzję.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 01, 2017 23:45 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Powiem szczerze że ona mi wygląda albo na czyjegoś kota który został wyrzucony, albo ... nie wiem. Wiem że babcia mówi że zawsze jak ktoś się pojawia w bramie garaży, to kotka się pojawia i żąda głasków i jedzenia. Nie wygląda jak kocia bieda. Szczerze mówiąc kotów w tej okolicy to praktycznie nie widać, tylko ona.
Boję się tego kocenia, ale z drugiej strony, zaraz mają być przymrozki, jak się okoci lada moment to będzie miała ogromny problem... i jakoś nie umiem się pogodzić z taką sytuacją dla niej.

Verbeia

Avatar użytkownika
 
Posty: 95
Od: Nie lis 12, 2017 18:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AhmedCoend, Goldberg, Google [Bot], kasiek1510 i 406 gości