Niekończąca się opowieść...Szczecin.Koniec.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 02, 2017 1:03 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Pada.Mocno.Leje.Tam gdzie dzisiaj karmiłam,wody było tyle co wczoraj.Nic nie zeszło.Domniemywam że woda w altance nadal stoi.Pomieszczenie się wyziębia i wilgotnieje.Jutro bede wiedzieć.Spróbuje tam nagrzać.
Ostatnio edytowano Czw lis 02, 2017 11:12 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 02, 2017 1:11 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Kochani przypomnę moją probe.Używane legowiska, budki z materiału, miseczki, drapaczki i bardzo potrzebne drapaczki kartonowe 3 sztuki.Przyjmę z radością. :roll: :oops: :oops: :oops: :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 0:10 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Zeszła woda z altanki.Można było wytrzeć do sucha podłogę ,choć pod panelami pewnie jeszcze jest mokro.Zamknęłam też wejście na stryszek.Z moich osobistych działkowych kotów jest Myszka i Zusiu Bis.To moi stali weterani co przeżyli, przetrwali odejścia, trucia, wywózki itd.

Wiele lat temu altankę zasiedlało blisko 20 kotów.Teraz jest pustka.Nie dałam ogłoszenia sprzedaży działki ani latem ani jesienią.Nie chciałam kotów zostawiać bez schronienia.To znaczy Myszkę bym zabrała ale Zusia Bis pewna nie byłam, bo jadał w innym miejscu i też nie zawsze w porze karmienia.

Teraz wrócił po sezonie na stare śmieci.Wszędzie dobrze ale ...w domu najlepiej.

Pomyślę wiosną.Wtedy ceny działek są wyższe.Musze popatrzeć ,bo nawet dobrze nie wiem jak to cenowo wygląda obecnie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 8:47 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Dzwoniłam do Schroniska w sprawie suchej karmy.Miałam nadzieje ze uda się choć trochę załatwić.Niestety.Nie mają i nie wiadomo kiedy będą mieć.Nie ma funduszy.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 9:21 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Może jestem mało zaradna..... :roll: :oops: Może mało Osób zagląda na mój watek..... :roll: :oops: Może...sama już nie wiem. :roll: :oops:

Myślę że w związku z sytuacją w kraju jest coraz gorzej i biedniej.Ludzie robią co moga i tutaj Ogromny ukłon do moich stałych Darczyńców i Opiekunów Wirtualnych oraz Osób kupujących na moich Bazarkach za serce pamięć i troskę.

Do tej pory choć minał ponad miesiac nie udało mi sie pozyskać ani jednej wpłaty na budki.

To jeszcze nie jest tragedia.Zabezpieczę co jest ,dołoże dwie co udało sie załatwić ze Schroniska i koty muszą sobie radzić.

Bardziej martwi mnie co innego....

Od bardzo dawna tylko sama robię bazarki.Z tego co uda mi sie kupić, zdobyć czy namalować.O ile ze zdobyciem czegoś jest gorzej- o teraz wczoraj wyjątkowo otrzymałam do sprzedaży od znajomej obraz olejny.Musze popracować nad ramką.Obraz ładny.Olej.Prawdziwa Polska jesień.O tyle jednak - żeby mieć tak naprawde co sprzedać musze zainwestować.Kupic.Pokryć koszty wysyłki a potem czekać aż sie sprzeda.Zyski nie zawsze sa zadowalajace.Ba zdarza sie czesto ze musze oddać po kosztach, bo grosz na gwałt potrzebny.

Troche lepiej wygląda sytuacja z obrazami.Je tworze sama - ale zeby to zrobić też musze zainwestować.Szczęście że sa już Klientki które przekonały sie do moich prac i chętnie je kupuja.Ale.....ile takich obrazow mogę namalować robiąc to co robie.Tym bardziej że lato się już skonczyło.Dzień jest krótki, czas goni a priorytet to kocia robota.

Nocą już nie daje rady tak długo.Jestem przemęczona.Często spiąca.Przesilenie jesienne, przeziebienie i jeszcze troche inne problemy....

Nie lubie liczyć ile wydaję na koty.Szlag mnie wtedy trafia bo wiem ze w skali miesiaca są to duże kwoty.Natomiast w skali roku szkoda nawet gadać.

W standardowym miesiacu kiedy nie mam jakiś ekstra wplat lub Ktoś nie zajrzy dodatkowo żeby nas wesprzeć- minimum po uzyskaniu Pomocy z Forum , mówię tutaj o środkach finansowych i suchej czy mokrej karmie, musze dołożyc minimum 500 zł do stada plus koszt moich kotów domowych .A jak wiecie sa to koty w wiekszosci uratowane z likwidowanych działek Tęcza i Lotnisko.Na te koty musze minimum miesiecznie przeznaczyć 600 zł.I nie pisze tutaj tylko o jedzeniu ale też dodatkowych opłatach czyli podwyzszone rachunki za gaz prad środki czystosci, jakieś posłania i koszt pelletu do kuwet.

Koty w domu teoretycznie juz od dawna nie dostaja dodatkow typu saszetek czy pasztecików.Czasem sporadycznie coś im skapnie.Z reguły w dniu wypłaty.Potem i wcześniej jeśli uda mi sie kupić, to wszystko idzie dla kotów wolnożyjących.Te koszty miesieczne czyli minimum 1100 zł które musze wydać tylko na koty, powoduja
że od dawna nie moge nawet zafundować kotom w domu drapaka, bo priorytety sa inne.


Nie nie myslcie prosze ze narzekam.Chciałam ot tak poprostu napisać jak jest a wiem że będzie gorzej......
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 10:18 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Chwilowo mój ostatni obraz do kupienia na bazarku viewtopic.php?f=20&t=180962&start=270
A tutaj do sprzedania obraz podarowany przez Dobrego Duszka:
Złota polska jesień: viewtopic.php?f=20&t=182470
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 11:28 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Iza,

ja powiedziałam że drapaki dla klatkowych 3 wyślę, tyle mogę. Powraca temat oddania do adopcji tych kotów, które się do tego nadają. Jeśli dobrze je ogłaszać (dziewczyny deklarowały pomoc) to zawsze trochę ubędzie kotów i poprawi się byt tym, które zostaną. Warto przemyśleć...

Poza tym, wiem że się trochę czepiam, ale nie aktualizujesz ani darów rzeczowych, ani wpłat od opiekunów wirtualnych. I to od września. Jak czarno na białym będzie widać ile dostałaś to będzie tez widać ile potrzebujesz.

Staramy się wszyscy pomagać jak możemy, ale mamy także inne osoby, które potrzebują tej pomocy. Niestety w świecie tak dużych potrzeb trzeba się dzielić.

Co do działki, o której wspominałaś, pomyślimy na wiosne jak ją rozreklamować.

Pozdrowienia
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 03, 2017 12:03 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Przypilnuje aktualizacji w tym miesiącu. :roll: :oops: Aczkolwiek mam wątpliwości, czy to zmieni skalę pomocy. :roll: Ale masz rację.Nie dopilnowałam tego nie z lenistwa tylko z braku czasu. :oops: Kiedy już siadam wieczorem jestem wpółprzytomna żeby wiele spraw ogarnąć logistycznie.

Ja myślę ze problem tego ze moje koty domowe nie mają tego czego bym dla nich chciała nie wynika tyle z ich ilości co z kosztów które muszę ponosić dodatkowo na utrzymanie stada wolnożyjącego.Od mniej więcej lata zaczęły się pojawiać nowe koty dochodzące.Nawet nie jestem w stanie określić ile ale widzę po ilosci karmy która dawałam.Okazuje się ze juz musiałam zwiekszyć racje korpusów o 2 kg dziennie i dołożyc 2 makarony.Niby niedużo ale dziennie jest to prawie 7 zł.Miesiecznie daje to kwotę 210 zł.Sporadycznie prosiłam na wątku o coś dla kotów domowych.

Dałam tym kotom drugie życie bo to koty których dawno by już nie było.Ciężar utrzymania wzięłam na siebie.I myślę że gdyby nie to że oprócz tych kotów mam spore stado do wykarmienia, nie byłoby sytuacji że byłabym zmuszona prosić o pomoc.

Moje koty to w większości koty półdzikie, które żyją już od 7 lat ze mną. Żyją w miejscu, w którym musiały częściowo zmienić swoja nature i nawyki - to koty trudne.Inne to koty ze starej gwardii, moje najstarsze rodzynki.

Nie prowadzę Tymczasu, nie zabieram kociat.Wyjatek stanowiły te które zabrałam w tym roku.Doszło do sytuacji że musiałam sama je jakoś rozparcelować po ludziach.Najmniej fortunną adopcją była ostatnia.Wzięłam ostatnio malutką kicię z krzaczków.Chorowała.Dałam ją znajomej, niedawno odeszła jej stara kotka.Prosiłam kilkakrotnie o jedno: żeby nie odrobaczała i nie opdchlała zanim kociak nie dojdzie do siebie.Był skrajnie odwodniony, słaby , apatyczny.Ale jadł.No i....co zrobiła....dokładnie to o co prosiłam - żeby nie robiła.Kociak odszedł parę godzin po wizycie u weta.

Moje koty domowe powoli dożywają swego czasu.Tak samo jak pragnę dobrego życia dla stada, tak samo pragnę aby i one godnie żyły.Dlatego wspomniałam o drapaczkach.Niby błahostka ale dla mnie wydatek nie do przeskoczenia.

Pięknie dziękuje :1luvu: :1luvu: :1luvu: i cieszę się z drapaczków dla Rambo, :D Balbinki :D i Czarnej. :D
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 13:42 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Sądzę,że jeśli chodzi o koty domowe Izy, to ona najlepiej wie, że do adopcji się nie nadają. Znalazły się u niej z potrzeby chwili, musiały diametralnie zmienić swoje nawyki i styl życia. Iza nie chce im fundować kolejnych zmian, tym bardziej, że są to koty niemłode. Iza też się z nimi zżyła i nie chce dopuścić, aby z braku środków przewrócić ich życie do góry nogami. Poza tym nie oszukujmy się, ja ogłaszam na forum i olx podrzucone piękne, małe kotki. Trzy tygodnie trzymałam je w altanie na działce, od kilku dni są w moim mieszkaniu, bo zrobiło się zimno.Była tylko jedna oferta wzięcia jednego (chodziło o szylkretową koteczkę). Nie dałam, bo domek planował do kotki dokupić jeszcze szczeniaczka. Dziewczyny z forum odradziły ten dom. Nikt więcej się o koty nie zapytał, chociaż na olx wstawiłam nowe fotki. Z adopcją małych trudno, a co dopiero kilkuletnie, po przejściach.

Bruna

Avatar użytkownika
 
Posty: 539
Od: Czw mar 09, 2017 19:10

Post » Pt lis 03, 2017 13:54 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Iza, ten drapak ode mnie dostaniesz, tylko wiesz, że mieszkam za granicą i w Polsce bywam średnio co dwa miesiące - następna wizyta dopiero w drugiej połowie grudnia. Jedyne, czego potrzebuję, to czas.

Jeśli ktoś z Warszawy go ode mnie przejmie, żeby go naprawić i wysłać do Ciebie, to sfinansuję zakup nowej rolki i wysyłkę. Zatem: halo Warszawa! Ktoś da radę?

Dark Angel

 
Posty: 1034
Od: Wto sie 12, 2014 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 03, 2017 14:32 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Cześć,
Warszawa odpowiada.

Szczegóły na PW:)
A.

achili

 
Posty: 85
Od: Śro mar 19, 2014 22:44

Post » Pt lis 03, 2017 15:07 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

achili pisze:Cześć,
Warszawa odpowiada.

Szczegóły na PW:)
A.

:1luvu:
Poszło.

Dark Angel

 
Posty: 1034
Od: Wto sie 12, 2014 11:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 03, 2017 20:58 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

A ja bym mimo wszystko pomogła szukać domów stałych dla Rambo, :D Balbinki :D i Czarnej. :D
To, że one są w klatkach kenelowych i tylko wypuszczane z pewnością jest dla nich lepsze niż ich poprzedni los, bez pomocy Izy pewnie by ich już nie było. Ale nie jest to dla nich najoptymalniejsze.
Razem z Madie :201494 mamy już na koncie adopcje kotów absolutnie nieadopcyjnych, jak również trudne adopcje na duże odległości kotów z lecznic lub z trudnych warunków, z małych miejscowości ściany wschodniej. Nie ma więc adopcji niemożliwych, każda potfora może znaleźć swojego amatora, trzeba i tym kenelowym kotom dać szanse :ok:

Bruna- nie martw się i ogłaszaj, Twoje kociaki są takie cudne że z pewnością znajdą dom.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pt lis 03, 2017 21:25 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Baltimoore pisze:A ja bym mimo wszystko pomogła szukać domów stałych dla Rambo, :D Balbinki :D i Czarnej. :D
To, że one są w klatkach kenelowych i tylko wypuszczane z pewnością jest dla nich lepsze niż ich poprzedni los, bez pomocy Izy pewnie by ich już nie było. Ale nie jest to dla nich najoptymalniejsze.
Razem z Madie :201494 mamy już na koncie adopcje kotów absolutnie nieadopcyjnych, jak również trudne adopcje na duże odległości kotów z lecznic lub z trudnych warunków, z małych miejscowości ściany wschodniej. Nie ma więc adopcji niemożliwych, każda potfora może znaleźć swojego amatora, trzeba i tym kenelowym kotom dać szanse :ok:

Bruna- nie martw się i ogłaszaj, Twoje kociaki są takie cudne że z pewnością znajdą dom.


Rozumiem dobre chęci Aga.Popieram aczkolwiek temat jest trudniejszy niż to się wydaje.

Zacznę od Balbinki.Zabrana w styczniu prawie dwa lata temu.Traumatyczne życie, smród , brud i głód.Wiele lat żyła u Grażyny, rodziła.Ba Grażyna nawet przechowywała jej martwe mioty w szafie.Bo szkoda jej było kociaczków.Dwa mioty przyjeła AlfaLS.I było to pod warunkiem absolutnej sterylizacji.Grażyna nie dała kotki dobrowolnie.Zrobiłam to siłą i tylko to ze w tym czasie zaczełam opiekować się Grażyną spowodowało ze w koncu na siłę zabrałam kotkę do sterylizacji.

Kotka większosć czasu przez te lata mieszkała w zimnej wilgotnej szafie w tak samo wilgotnych ciuchach Grażyny.Kobieta wiadomo jakie miała warunkii jak żyła, bo umieszczałam zdjęcia na watku.W pomieszczeniu nie było pieca wiec nie trudno sie domyslić jak sie miały sprawy jesienia czy zimą.W dniu w którym Grażyna umarła nie byłam w stanie wydostać kotki z mieszkania.Dopiero nastepnego dnia ją znależlismy odsuwajac wszystkie graty po kolei.

Ta kotka walczyła przez lata o kęs jedzenia z psami.Był czas ze kotka karmiła a jeszcze musiała walczyc o kęs jedzenia z dwoma kundelkami.Grażyna często przygarniała psy.

Dwa lata temu wysterylizowałam Balbinke.Poprosiłam też o usuniecie 3 zębów które sie ruszały.Według opinii wetki kotka jest wiekowa ma około 13 lat.Wtedy była mocno wyniszczona.

Izolacja, pozbawienie stresu i zadbanie o to aby miała ciepło przy piecyku.Dobre jedzenie spowodowały że Balbinka sie otworzyła.Ale trwało to półtora roku.Dopiero teraz nadstawia się do głaskania.Czasem chce wyjść żeby pochodzić.Dopiero teraz przestała drapać i zachowywać sie agresywnie.Dla mnie to dowód ze kotka potrzebuje bardzo bardzo długiej aklimatyzacji.Nie wiem też jak będzie sie zachowywać w otwartej duzej przestrzeni skoro wiekszosć zycia spedzała szukajac ustronnego niewielkiego miejsca dla siebie.

Wiem po kotce że jest jej dobrze.Ma apetyt.Nigdy nie było problemu z kuweta.Ale resocjalizacja trwała długo.I co jeszcze kotka chowa sie przed obcymi.Czyli nie ma takiego samego zaufania do innych .Obiecałam wtedy Grażynie że jeśli cos jej sie stanie zajmę sie kotką.Tak zrobiłam.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2017 21:40 Re: Niekończąca się opowieść ...Szczecin

Osobnym tematem chyba równie trudnym jest Czarna.Ona nie od razu trafiła do kenela.Długo długo była w najlepszym z możliwych pomieszczeń czyli moim pokoju.Tutaj miała dobre warunki aklimatyzacji.Tylko kilka kotów.Spokojnych, bardzo wyważonych.Pomimo tego nie potrafiła korzystać z kuwety.Wiem ze kiedy mieszkała na Lotnisku z bezdomnymi wypędzano ją z altanki, głównie z tego powodu ze robiła na łóżko.Teoretycznie gdyby nie to ze doszło tam do morderstwa a właścicielka kotki została skazana za zabójstwo, nie zabierałabym kotki stamtąd.Wynieśli sie stamtad wczesniej.Zostawili koty.Wprowadził sie ktoś inny a ja nadal jeżdziłam codziennie.Miejsce jednak było prawie na koncu lotniska.Teren bardzo zalewowy.Kanały często pełne.Dojscie utrudnione zwłaszcza po deszczach.Ale po morderstwie miałam dosyć.Bałam sie tam chodzić sama.Ciagle musiałam prosić kogoś z Bezdomnych.A to nie było za darmo.Krótko potem altanka została spalona wiec uznałam że to juz koniec bajki i zabieram kotkę.

Nie lubi dotyku.Chwile pozwala sie głaskać ale najwyrażniej nie tego oczekuje.Nie lubi kiedy ją się bierze na rece.Jest wdzięczna.W dobrej fizycznej formie.Jak jednak po latach życia na łąkach a potem w mieszaniu gdzie w otwartej przestrzeni nie potrafiła skorzystać z kuwety, jak zareaguje....pomijajac że miziakiem nie jest....no na mój gust to moze się nieżle zestresować.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 514 gości