Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 19, 2017 10:03 Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Witam jestem tutaj bo muszę się komuś wyżalić kto tak samo kocha koty. Nie sądziłam że będę musiała ale może zrobi mi się lżej na duszy jak opowiem swoją i Bandziora historię. Może komuś coś podobnego kiedyś się zdarzy - bo szukałam w internecie no nie było opisanego takiego przypadku. Jak to mówią Polak mądry po szkodzie, wszystko teraz układa mi się w całość. Kot wabił się Bandzior miał 4 lata nie, wychodził z domu został wykastrowany ponieważ zaczął znaczyć teren. Mamy go od samego początku od kociaka jak zamieszkaliśmy z mężem razem. Od małego nie był zbyt towarzyski, za długie przebywanie na rękach, kolanach kończyło się ucieczką ale na podłodze czy regale pogłaskać się dawał:) Raz na jakiś czas sam z siebie przychodził i sam kładł się na kolana to była piękna chwila. Jak w końcu udało nam się kupić swoje własne mieszkanko, żeby nie czuł się sam gdy wychodzimy z mężem do pracy wzięliśmy kotkę Dianę z którą w końcu się dogadali (łatwo nie było dużo dało mi forum właśnie wtedy). No i za rok szkoda było mi sterylizować kotki to wzięliśmy dla niej kocurka Mruczka żeby były z tego dzieci ale jak narazie nic nie zdziałał:) Mruczek zaczął dorastać już ma rok. Z dwa miesiące temu pewnego dnia zauważyłam że Bandzior czasami sika na ciuchy, zaniepokoiło mnie to. Jakiś czas poźniej byłam akurat w mieście to nie było weta żeby się zapytać. Ale za jakiś czas obserwuję następującą sytuację - Bandzior zrobił siku na coś ja go zgoniłam a Mruczek lota z nim z zębami i bójka gotowa aż musiałam go złapać by biedaka nie ruszał. Wtedy pomyślałam że znaleźliśmy przyczynę sikania nie w kuwecie - Mruczek myślał że ten mu znaczy terytorium. Przenieśliśmy Bandziorowi kuwetę do kuchni i w nocy sobie tam spał i był tam jak byliśmy w pracy i od razu zaczął załatwiać się tam gdzie trzeba (jednak nie do końca). Jak siedział z nami czasami Mruczek go ganiał ale szybko ich rozdzielaliśmy. Ogólnie Bandzior zrobił się milszy bo jak przebywał w towarzystwie Mruczka to tylko warczał. No i tak miesiąc to trwało, około tygodnia temu zaważyłam że Bandzior nasikał z 2 razy na ścierkę zostawioną na stole. I odkryłam że za regałem spadła bluzka z grzejnika i tam zrobił sobie wc ale zabrałam to i parę dni nic nie było widać. Myślałam że to z przyzwyczajenia albo kuweta już była dla niego fe. No i stało się, tę datę 16.08 dzień moich urodzin będę pamiętać nie tylko dlatego. Wracam z pracy o 22 wchodzę do kuchni a Bandzior zamiast mnie witać jak zawsze siedzi osowiały na posłaniu, zawołałam go on tylko się patrzył wzięłam go na ręce on wraczy położyłam go by pogłaskać jak to robiłam też warczał. Poszłam wziąść prysznic wracam a on taki dalej, zabrałam do pokoju i cały czas tak siedział. Mąż wrócił z pracy i szukał o 23 jakiegoś weterynarza ,nie udało się a numer pod jaki się dodzwonił to pani powiedziała że klinika w Lublinie całodobowa jedynie. Podjęliśmy decyzję bo już była 0.00 że od 7.30 rano jest w naszej okolicy weterynarz otwarty to pojedziemy (teraz żałuję ale niestety koty nie mówią). W nocy Bandzior nie spał tylko przechodził z miejsca na miejsce. My też nie spaliśmy i przy jego ruchach budziłam się sprawdzałam co robi, gdzieś nad ranem zauważyłam jak załatwia się na ciuchy w kilku miejscach i zasnęłam. Jak wstaliśmy tylko powąchałam i sprawdziłam te miejsca że są suche to pomogło dla lekarza zdiagnozować chorobę. Zapchała mu się cewka moczowa. Miał pełny i twardy pęcherz. Nie dał rady włożyć mu cewnika powiedział że musi być całkiem zapchana dał nam adres do kliniki do Lublina i powiedział że jak możemy i chcemy to żeby odrazu jechać póki jest na znieczuleniu. Bez zastanowienia pojechaliśmy kawałek drogi od nas. Na miejscu Pani doktor go odrazu przyjęła i powiedziała że musi zostać poddany operacji ratującej mu życie zgodziliśmy się. Operacja się udała ale okazało się że był za bardzo zapchany i musieli mu wyciąć wszystko i wszyli cewkę na kształt dziewczynki. Zostaliśmy dokładni pouczeni jak się nim zajmować i oczywiście bez gwarancji na to czy przeżyj,e zleżało to od tego jak długo nie mógł się załatwić czy doszło do uszkodzenia nerek a jakimś stopniu doszło bo miał krew w pęcherzu. Pojechaliśmy do domu to było ciężki dzień musieliśmy iść do pracy więc kotek trafił do teściowej która się nim zajęła. Trochę pił zwracał ale ogólnie trzymał się. Po pracy pojechaliśmy po niego w nocy chodził albo czołgał się z miejsca na miejsce najgorsze było to czuwanie za każdym razem sprawdzałam co robi a rano strach czy jeszcze oddycha. Uff przeżył pierwszą noc. Rano pojechaliśmy do naszego weterynarza na zastrzyki i kroplówkę by oczyścić i pobudzić nerki do pracy. Kot strasznie źle znosi podróże więc w jedna i drugą stronę męczył się strasznie a ja razem z nim. Znowu pojechał do teściowej a my do pracy zadzwoniłam na przerwie mówią że Bandzior chodził i nawet wypił mleka. Pojawiła się nadzieja. Pojechaliśmy po pracy po niego to był bardzo słaby. W domu położył się na koc nie dał rady trzymać główki i leżał bezradny i myśmy siedzieli przy nim. Wstawał ale już bardzo chwiejąc się próbował się napić ale mu to nie wychodziło. Było już późno gdy zaczął się rzucać przeraźliwie krzyczeć parę razy i to był koniec zmarł mężowi na rękach, my w płacz a za 5 minut znowu zaczął oddychać ale wiedzieliśmy że to jego ostatnie chwile i siedzieliśmy do końca o 01.40 19.08.2017 wydał ostatnie tchnienia. Oj ta noc była ciężka pełna płaczu smutku i żalu. A ja na dodatek nie mogę się przejmować bo mam dzidzię w sobie i mąż ciągle mnie poucza żebym się nie rozklejała. Ale ciężko jest nie przejmować się stratą najlepszego przyjaciela członka rodziny. Tyle z nami przeszedł zawsze był gdzie my. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy na co nas stać bo napewno jest jakaś klinika gdzie zajmują się kotem jak człowiekiem w szpitalu robią dializy itp. Pocieszam się tym że są jeszcze dwa kotki które są kochane i mam się do kogo przytulić i wypłakać. Przepraszam że tak się rozpisałam ale krócej się nie dało. Żegnaj Bandziorku

Sephinorth

 
Posty: 5
Od: Sob sie 19, 2017 8:46

Post » Sob sie 19, 2017 16:30 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Przykro mi bardzo z powodu śmierci Twojego kota.

Warto, żebyś wyciągnęła naukę na przyszłość.
Jeśli kot sika poza kuwetą, to trzeba najszybciej jak się da sprawdzić, czy nie ma chorych dróg moczowych.
Gdybyście badania od razu zrobili i wdrożyli leczenie, to kot prawdopodobnie by żył.
Co do pomysłu rozmnażania domowej kotki, to nie mogę zrozumieć, że czytasz forum, wiesz ile kociego nieszczęścia, ile kotów w schronisku i mimo to wpadłaś na taki pomysł. Bardzo Cię proszę zastanów się i wykastruj koteczkę i kocurka!
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob sie 19, 2017 17:46 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Cały czas się obwiniam za to że nie zooreintowałam się że to objaw choroby. Przez to czuję sie jeszcze gorzej. Poczytalam w internecie i teraz wiem. A co do kotow to pewnie tak zrobie.

Sephinorth

 
Posty: 5
Od: Sob sie 19, 2017 8:46

Post » Sob sie 19, 2017 18:05 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

No tak niestety wielu ludzi nie wie, że różne zachowania kotów mogą świadczyć o chorobie.
Czasu niestety nie można wrócić. :cry:
Ale z następnymi kotami będziesz już wiedzieć, co trzeba zrobić w przypadku wszystkich zachowań odbiegających od normy.
Oby koteczka i kocurek były zdrowe.
I cieszę się, że chcesz je wykastrować, tak będzie najlepiej.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob sie 19, 2017 18:18 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Bardzo prawdopodobne, że stres wynikający z kontaktu z niekastrowanym kocurem przyczynił się do problemów z pęcherzem.
Co za fatalny pomysł :strach:

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Nie sie 20, 2017 1:05 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Biedny kot :( niekastrowana kotka, niekastrowany kocurek, w domu kocia walka o dominację i najważniejszy do tej pory kot spada na ostatnią pozycję, objawia to posikiwaniem i nikt nie dostrzega jego choroby i skutków tak nieprzemyslanego dokocenia :(

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie sie 20, 2017 18:11 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Smutne to wszystko:(

hanaula

 
Posty: 50
Od: Czw cze 22, 2017 13:40

Post » Wto sie 22, 2017 17:30 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

No niestety dalej chodzę smutna... A z kotami wybieram się we wrześniu na badania.

Sephinorth

 
Posty: 5
Od: Sob sie 19, 2017 8:46

Post » Wto sie 22, 2017 18:25 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Tylko na badania? A kastracja? Nadal zamierzasz je rozmnożyć? :evil: Jeżeli tak, to kolejny fatalny pomysł.

Alija

 
Posty: 2189
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 22, 2017 19:21 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Nie tylko kastracja te ale najpierw badania a po wyplacie sie umowie na kastracje

Sephinorth

 
Posty: 5
Od: Sob sie 19, 2017 8:46

Post » Wto sie 22, 2017 19:36 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

:ok:

Alija

 
Posty: 2189
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 22, 2017 19:54 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Arcana pisze:Bardzo prawdopodobne, że stres wynikający z kontaktu z niekastrowanym kocurem przyczynił się do problemów z pęcherzem.
Co za fatalny pomysł :strach:

Proszę, pamiętajmy, że autorka wątku nie postąpiła tak z lenistwa. My przy pierwszych kotach też nie byliśmy wszystkowiedzący. Ja też narobiłam sporo błędów. Ważne, że wyciągnęła wnioski - i drugi raz już do takiej sytuacji u niej nie dojdzie

MaryLux

 
Posty: 159629
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sie 23, 2017 8:53 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Na razie ma dwa płodne koty i może nie zdążyć ze sterylką. O lenistwie akurat nie pisałam.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Śro sie 23, 2017 13:24 Re: Ku przestrodze - zapchanie cewki moczowej:(((

Arcana pisze:Na razie ma dwa płodne koty i może nie zdążyć ze sterylką. O lenistwie akurat nie pisałam.

Akurat z tym się zgadzam

MaryLux

 
Posty: 159629
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości