Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kinga M. pisze:Szczerze mówiąc, chętnie poszłabym do weterynarza mimo tego, ale przede wszystkim nie posiadam wystarczającej sumy pieniędzy do opłacenia wizyty i ewentualnego leczenia. Bardzo się martwię o kicię i chciałabym, żeby była szczęśliwa i zdrowa.
Może faktycznie zbyt łatwo wpadam w panikę? Boję się jednak, że gdy stanie się coś, co rzeczywiście będzie wymagać szybkiej interwencji lekarskiej, moja mama postąpi tak samo. Nie chcę jej krytykować, ale zupełnie nie potrafię zrozumieć takiego zachowania.
Koniczynka47 pisze:Kinga M. pisze:Szczerze mówiąc, chętnie poszłabym do weterynarza mimo tego, ale przede wszystkim nie posiadam wystarczającej sumy pieniędzy do opłacenia wizyty i ewentualnego leczenia. Bardzo się martwię o kicię i chciałabym, żeby była szczęśliwa i zdrowa.
Może faktycznie zbyt łatwo wpadam w panikę? Boję się jednak, że gdy stanie się coś, co rzeczywiście będzie wymagać szybkiej interwencji lekarskiej, moja mama postąpi tak samo. Nie chcę jej krytykować, ale zupełnie nie potrafię zrozumieć takiego zachowania.
A może Twoja mama też nie ma wystarczającej sumy pieniędzy do opłacenia wizyty i ewentualnego leczenia?
Chikita pisze:Najprostsze wyjście: idź sama (bez kotki) do veta i opisz dokładnie całą sytuację z kotką. Za konsultacje większość vetów nie bierze pieniędzy. Zapytaj co mogło być przyczyną.
To jednorazowy przypadek ?
Kinga M. pisze: Jestem w klasie maturalnej i teoretycznie mogłabym iść do pracy w wakacje, jednak ze względów zdrowotnych wszystkie zatrudnienia w sklepach, stoiskach czy podczas zbierania owoców odpadają. Tak więc we większości przypadków muszę jakoś dogadać się z mamą.
Koniczynka47 pisze:Będąc w klasie maturalnej masz o wiele więcej możliwości zarobkowania, niż te, które wymieniłaś.
Chikita pisze:Najprostszy zarobek: wykorzystujesz lenistwo innych na własną korzyść .
Ja pisałam prace z języka polskiego, jak były potrzebne na następny dzień- cena rosła dwukrotnie, jak na ten sam dzień- trzykrotnie i głupie dzieciaki płaciły
Chikita pisze:Kinga M. pisze: Jestem w klasie maturalnej i teoretycznie mogłabym iść do pracy w wakacje, jednak ze względów zdrowotnych wszystkie zatrudnienia w sklepach, stoiskach czy podczas zbierania owoców odpadają. Tak więc we większości przypadków muszę jakoś dogadać się z mamą.
Najprostszy zarobek: wykorzystujesz lenistwo innych na własną korzyść .
Ja pisałam prace z języka polskiego, jak były potrzebne na następny dzień- cena rosła dwukrotnie, jak na ten sam dzień- trzykrotnie i głupie dzieciaki płaciły
Koniczynka47 pisze:Już dawno mogłaś udzielać korepetycji.Chikita pisze:Najprostszy zarobek: wykorzystujesz lenistwo innych na własną korzyść .
Ja pisałam prace z języka polskiego, jak były potrzebne na następny dzień- cena rosła dwukrotnie, jak na ten sam dzień- trzykrotnie i głupie dzieciaki płaciły
Nie dzieciaki, tylko ich rodzice;)
Kinga M. pisze:Chikita pisze:Kinga M. pisze: Jestem w klasie maturalnej i teoretycznie mogłabym iść do pracy w wakacje, jednak ze względów zdrowotnych wszystkie zatrudnienia w sklepach, stoiskach czy podczas zbierania owoców odpadają. Tak więc we większości przypadków muszę jakoś dogadać się z mamą.
Najprostszy zarobek: wykorzystujesz lenistwo innych na własną korzyść .
Ja pisałam prace z języka polskiego, jak były potrzebne na następny dzień- cena rosła dwukrotnie, jak na ten sam dzień- trzykrotnie i głupie dzieciaki płaciły
Że też nie wpadłam sama na ten pomysł, ale dzięki za wskazówkę. Jeśli się dołoży jeszcze wypracowania z angielskiego, wyjdzie całkiem ładna sumka . Trzeba też na nich uważać, bo kiedyś miałam problem z pewną dziewczyną z mojej klasy, która pożyczyła moje notatki z historii, żeby nauczyć się na sprawdzian, a potem przepisała całe akapity na sprawdzianie. W każdym razie chętnych nie brakuje, szczególnie przed maturą.
Chikita pisze:Kinga M. pisze:Chikita pisze:Kinga M. pisze: Jestem w klasie maturalnej i teoretycznie mogłabym iść do pracy w wakacje, jednak ze względów zdrowotnych wszystkie zatrudnienia w sklepach, stoiskach czy podczas zbierania owoców odpadają. Tak więc we większości przypadków muszę jakoś dogadać się z mamą.
Najprostszy zarobek: wykorzystujesz lenistwo innych na własną korzyść .
Ja pisałam prace z języka polskiego, jak były potrzebne na następny dzień- cena rosła dwukrotnie, jak na ten sam dzień- trzykrotnie i głupie dzieciaki płaciły
Że też nie wpadłam sama na ten pomysł, ale dzięki za wskazówkę. Jeśli się dołoży jeszcze wypracowania z angielskiego, wyjdzie całkiem ładna sumka . Trzeba też na nich uważać, bo kiedyś miałam problem z pewną dziewczyną z mojej klasy, która pożyczyła moje notatki z historii, żeby nauczyć się na sprawdzian, a potem przepisała całe akapity na sprawdzianie. W każdym razie chętnych nie brakuje, szczególnie przed maturą.
Pomyśl z, którego przedmiotu jesteś najlepsza i na, którym możesz najwięcej zarobić nie tracąc multum swojego czasu.
Ja pisałam z polskiego, bo mam "lekkie pióro" i pisanie idzie mi z łatwością na każdy temat. Moja koleżanka zarabiała na WOS'ie, a kolega na...religii
Może, zamiast uczestniczyć w oszustwie, udzielaj korepetycji?Kinga M. pisze: /../ Też świetnie idzie mi polski, poza tym angielski i historia. Poza matematyką to chyba najbardziej "dochodowe" przedmioty, z tego co się orientuję.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 131 gości