Witam, dzisiaj odszedł mój Przyjaciel. Kochany kociak, wykastrowany, pełny życia 12-latek. Od zawsze był okazem zdrowia. Bawił się, skakał, jadł i wszystko było w porządku. Jakiś czas temu zaczął wymiotować co skłoniło nas do wizyty u weterynarza. Okazało się że ma zapalenie trzustki. Przeszedł na dietę - specjalistyczna karma, tabletki z enzymami trzustkowymi. Poprawiło się, kotek nabrał na wadze, znów był radosny. Wczoraj około 12 z racji naszego wyjazdu pozostał pod opieką koleżanki. Wczoraj była na wieczór i wszystko było dobrze. Dzisiaj koło 12 gdy przyszła kotek słaniał się na nogach. Nie mógł ustać w miejscu - tylnie łapki odmówiły posłuszeństwa. W domu były wymiociny. Próbował wstawać i i przechodzić w inne miejsce, niecała godzinę później umarł.
Co mogło być przyczyną? Dlaczego tak się stało?
Kot nie wychodzil na dwór, był domowym zdrowym, szczepionym kocurem.