Szybciutki update.
Mam u siebie teraz 7 kotów. Trzech swoich rezydentów i 4, czetromiesięczne kociaki, z których każde jest inne, a dwa "prawie" specjalnej troski. W tym jednego,który robił pod siebie na sam mój widok.
Teraz jest trochę lepiej ale mam nie za ciekawą zagadkę. Otóż któreś leje. I to strasznie po chamsku (tak, wiem że nie celowo) bo na rzeczy ciężkozmywalne (skórzany fotel, materac, psie posłanie). Ostatnie dwa dni pozwoliły mi wyeliminować moje koty, i jeden miot. Został drugi, i tu nie mam pojęcia czy leje chłopak czy dziewczyna.
Garść informacji:
1. Na każdym piętrze stoją po dwie kuwety (na tym gdzie stoi fotel i łóżko nawet 3!!!)
2. Kuwety są różnego rozmiaru (od bryfanki po cieście do krytej wielkiej kuwety)
3. Jest jeden rodzaj żwirku - benek corn cat
4. Nie koty nie lały jak przyjechały. W łazience załatwiały się poprawnie do kuwety, ale potem zaczeły podsikiwać na posłanie.
5. Koty są "na oko" zdrowe. Zaszczepione, po testach, po świerzbie, bez robaków.
6. Miot o którym mówię, wrócił z adopcji ostatio po kilku dniach. Tam nie było zgłaszanych kłopotów z sikaniem, więc zastanawiam się czy to nie kwestia zagęszczenia kociego albo rodzaju żwirku.
7. Udało mi się złapać siuśki (profilaktycznie położyłam czyste gumowe prześcieradło na łóżko żeby zminimalizować strany i jest!! Świeży mocz złapany w strzykawkę) Pytanie tylko czy taka forma łapania i noc w lodówce nic sikom nie zrobią do badania.
8. Koty jedzą suche (swoje, moich kotów (jak ukradną) i surowe mięso)
Błagam pomóżcie, co mogę zrobić. W sobotę wyjeżdżam na 10 dni...Z kotami zostają ludzie, ktorzy nie do konca beda w stanie pilnowac tego jak ja, i boje sie ze bede musiała cała 4 zamknac na te dwa tygodnie w jednym pokoju, gdzie kontakt z człowiekiem beda miały tylko przy sprzataniu kuwety i dawaniu jeść...Z drugiej strony, nie wyobrazam sobie na razie zostawić ich samopas w takiej sytuacji. Kocham koty ale duzo włozyłam w swój dom i on dosłownie niszczeje w oczach
((