Strona 1 z 1

Kocia rodzinka

PostNapisane: Czw sie 03, 2017 21:08
przez tosiatosia1
Mam takie pytanie, może coś doradzicie.
Od około 2 lat widuję na osiedlu kotkę. Okazało się że ma dom, za długo by opisywać jak to sprawdzałam.
To kocia kruszynka, chudzieńka bardzo. Jak tylko mogłam dokarmiałam ją. przeklinając w myślach właścicieli że nie karmią jej jak trzeba, ale dziś kiedy wracałam wieczorem podbiegła do mnie, kiedy zaczęłam ją głaskać, zawołała spod auta 3 swoich dzieci. tak około 3-4 miesięczne. Ręce mi opadły/ Nakarmiłam towarzystwo tylko co dalej. Kotki mieszkają chyba w domu bo czyste raczej. Ktoś pewnie wypuścił by sobie same szukały domu i jedzenia. Mam zdjęcia słabe bo ciemno i z robione telefonem, wkleję jutro.
Co można zrobić w takiej sytuacji, kotka ma obrożę, może przyczepić do obroży radę o sterylizacji matki i kociąt w przyszłości, tylko czy to coś da?
Ja za tydzień, dwa wyjeżdżam do pracy za granicę, i mam wyrzuty sumienia że swoją kotkę muszę zostawić, a teraz jeszcze te biedy się trafiły.
Jak można im pomóc?

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Wto sie 08, 2017 23:09
przez kaktuch3
Skoro dowiedziałaś się że ma dom to może wiesz gdzie ten dom a jeśli nie to może dałoby się wyśledzić gdzie wracają do domu i należałoby się tam przejść i porozmawiać z tymi ludźmi, może to by coś dało. Kartka z wiadomością nie ma sensu bo skoro wywalili kotkę z kociakami to żadna kartka nie przemówi im do rozumu. Ja to nie pojmuję jak tam można traktować zwierzęta, po co brać jak potem traktują jak śmieci. Lepiej im zabrać te koty jeśli nie zaczną o nie dbać. Nie powinni tak wywalać na dwór, przecież może samochód potrącić.
Może działa u Ciebie jakaś fundacja z którą mogłabyś się skontaktować? Lecznica,weterynarz,schronisko. Szukaj im schronienia bo ci ludzie na nie nie zasługują.

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Śro sie 09, 2017 11:12
przez tosiatosia1
Ja wiem że kotka mieszkała (niestety wydaje mi się że to czas przeszły) w bloku nie wiem w którym mieszkaniu. Teraz ponoć koczuje gdzieś w krzakach z małymi. Od czasu kiedy o nich napisałam dziś dopiero udało mi się je nakarmić, wygłodniałe potwornie. Czasem widzę któreś z nich z okna, ale zanim zejdę to juz ich nie ma. Dziś udało mi się nakarmić mamę i biało-rude kocię, szaro białe najmniejsze, najbardziej osowiałe i najpłochliwsze w ogóle nie podeszło, czarno biały kociak jest chory chyba, dziwnie oddycha, oczy pyszczek czysty, nie było zainteresowane jedzeniem, ale bawiło się. Ja 16 lub 18 wyjeżdżam do pracy za granicę, do tej pory muszę jeszcze oczyścić kamień z zębów mojej kotce i zalakować ukruszoną końcówkę kiełka. W tym celu wożę ją do Radomia do Pankracego. To dla niej ogromny stres, bo jest kotem bardzo bojaźliwym, po takiej wizycie długo dochodzi do siebie, pisałam o niej wiele razy. Mój wyjazd to dla niej kolejny stres, bo tylko mnie akceptuje nie mogę jej fundować kolejnego, biorąc kociaki do domy choćby na ten tydzień. Fundacji pro-kocich u nas nie ma, tu trzeba zganąć całą rodzinę bo które z nich zostawić? Matką do sterylizacji, tylko co ja sama mogę. na swoją kotkę już wydałam 150, zł a gdzie reszta plus dojazdy do Radomia, pracuję dorywczo i nie stać nie na leczenie i utrzymanie 4 kolejnych kotów. Wiem że sytuacja ciężka a czasu mało. ale musiałam spróbować.....

Zdjęcia kociąt z zeszłego tygodnia
https://www.fotosik.pl/zdjecie/usun/qVe ... AlGvePVTrX
Obrazek
Obrazek
Robione nocą, dlatego taka jakość.

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Śro sie 09, 2017 11:21
przez tosiatosia1
Poproszę o przeniesienie na "KOTY"

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Śro sie 09, 2017 16:32
przez kaktuch3
Pisz do znajomych, rodziny daj post na FB. Daj ogłoszenie na olx, wydrukuj ogłosznie na kartkach porozwieszaj po okolicy. Koniecznie daj zdjęcia, napisz że to bezbronne zwierzęta, zasługują na dom a żyją w takich warunkach. Może w lecznicach jakiś podzwonić zaopiekują się. Rób wszystko do tego wyjazdu. Napisz czy coś się udało.

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Śro sie 09, 2017 18:01
przez tosiatosia1
Uwierz, kogo się dało to już zakociłam. FB nie mam, zresztą sprawa o tyle skomplikowana że koty bezdomne,niebezdomne. Kotka ma obroże, nie chce by mnie posądzono o kradzież kota. Jak wywieszę ogłoszenia to możne i znajdzie się właściciel, tylko taki co to utrudni sprawę a nie pomoże ją rozwiązać, taki u nas "klimat"..... Wklejam link do FB bezdomnych psów z Szydłowca, to trochę pozwoli się zorientować jak u nas jest.
https://www.facebook.com/PunktPrzetrzym ... fKumM3aYqs

Nie ma lecznic gdzie można przetrzymać zwierzęta. Prawie rok temu ratowałam chorą kotkę, która miała właściciela "porwałam" ją z podwórka. Za 4 dni w lecznicy zapłaciłam 160 zł do tego zanosiłam gourmety, bo miała masakrę w pyszczku i chciałam mieć pewność że będzie jadła, pomnóż to przez 4. Nie stać nie na taki wydatek, do tego niedługo wyjeżdżam.
Tu potrzebna jest pomoc fundacji, jedna osoba raczej tego nie ogarnie.

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Śro sie 09, 2017 22:34
przez kaktuch3
Więc pisz do najbliższej fundacji w większym mieście. Nic więcej nie mogę Ci poradzić. Martwię się, wyobrażam sobie te wszystkie koty o których czytam i ciężko mi to wszystko oglądać i czytać i nic nie mogę zrobić. Szukam, pytam znajomych, udostępniam, myślę gdzie tu jeszcze działać. To jest straszne co z tymi zwierzętami się dzieje, jak są traktowane, w jakich warunkach żyją a w internetach ludzie chwalą się rasowymi psami i kotami i całym tym badziewiem na które wydają setki złotych a biedne zwierzęta siedzą w bunkrach w lasach szukają schronienia, potrzebują tak niewiele a są najgorzej traktowane. Brak mi słów...

Re: Kocia rodzinka

PostNapisane: Nie sie 13, 2017 17:16
przez tosiatosia1
Jeden maluch ma dom, pingwinek, najmniej widoczny na zdjęciach. To on był chory. Zostały dwa kotki, biało-rudy, bardzo ładny odważny i biało-szary, ostrożny, najmniejszy. Może ktoś ma wolny kawałek podłogi dla maluchów. Mam jeszcze 4 dni do wyjazdu, spróbuję się skontaktować z właścicielami kotki, i przekonać do sterylizacji, jeśli już jej nie chcą, to może uda się zdobyć talon na jej sterylizację. Dobrze by było by maluchy znalazły jakieś miejsce, bo same raczej sobie nie poradzą.