SOS dla chorwackich kotów - bazarek gotowy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 03, 2017 10:27 SOS dla chorwackich kotów - bazarek gotowy

Witam wszystkich serdecznie. W maju oraz w lipcu przebywałam kilka dni w Chorwacji na Riwierze Makarskiej (Gradac, Podaca, Briszt). Widziałam wiele kotów, niektóre w generalnie dobrej kondycji, ale zdecydowana większość wymaga opieki lekarskiej i dożywiania. Najważniejsza jednak byłaby sterylizacja i kastracja. Widziałam mnóstwo kocich maluszków - wychudzone, kichające, z zaropiałymi oczami, w fatalnym stanie. W czasie sezonu turystycznego co niektóre koty mogą liczyć na resztki z obiadu od turystów, lub chleb z wodą. Jednak chorwackie koty są zdane tylko na siebie, a każdy ich dzień to walka o przetrwanie. Głód, choroba, poniewieranie. To ich życie.

W całej Chorwacji jest zaledwie ok.20 weterynarzy, jedno schronisko No-Kill (czyli takie w którym zwierzęta przebywają do czasu znalezienia domu), kilka innych schronisk, gdzie zwierzęta usypiane są po 60 dniach i garstka wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas i przeznaczają własne pieniądze na pomoc zwierzętom. Liczba wolontariuszy jest jednak zdecydowanie za mała. W Chorwacji zwierzę to często rzecz, którą można przeganiać lub męczyć. Państwo nie wspiera wolontariuszy w żaden sposób, nie ma sterylizacji, nie ma programów, które uczyły ludzi, że zwierzę to nie rzecz i nie zabawka. Warto wspomnieć, że koszt sterylizacji jest bardzo wysoki, ponieważ wynosi ok. 400 kun (240zł-280zł). Koszt kastracji wynosi 150 kun (ok.100zł), więc cena zbliżona już do polskich. (Można wynegocjować zniżkę u weterynarza z 400 kun na 250 przy przywiezieniu kilku kotek). Chorwaci nie sterylizują kotek i nie kastrują kocurków, ponieważ to są tak naprawdę zwierzęta uliczne. O leczeniu chorych kotów nie ma mowy. Bo to koszty i odległość.


W zeszłym miesiącu natknęłam się na Internecie na stronę SOS for Dubrovnik cats. Jest to grupa kociarzy z Wielkiej Brytanii i Irlandii, która przyjeżdża w ciągu roku kilka razy do Dubrownika. Leczy tamtejsze koty, dokarmia, sterylizuje i kastruje. Marzę o stworzenie podobnej inicjatywy w Polsce, tj.pojechać dwa lub trzy w roku do Chorwacji, sterylizować, leczyć i dokarmić w czasie pobytu kocie kolonie.
Niestety przeprowadzenie zabiegów sterylizacji i kastracji przez polskiego weterynarza w Chorwacji, a co się z tym łączy stworzenie mini przenośnej "kliniki" gdzie możnaby przeprowadzać zabiegi jest surowo zabronione. Nie wolno również przewozić dużych ilości leków. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem, żeby pomóc chorwackim kotom jest zbiórka funduszy w Polsce oraz współpraca z chorwackim weterynarzem.
Szukam więc:
- osób dysponujących samochodem (przelot nie wchodzi w grę, ponieważ chciałabym, przewieźć transporterki i klatki łapki)
- osób, które chciałyby przyłączyć się do tej inicjatywy, tj. dwa lub trzy razy pojechać do Chorwacji, pomóc łapać koty. Wszystkie koty, które spotkałam za wyjątkiem zaledwie jednego były na tyle oswojone i głodne, że bez problemu można byłoby je złapać bez klatek łapek, wystarczy jedzenie.
- szukam również fundacji, która użyczyłaby konta na przelewy
- osób które zachciałyby wspomóc akcję finansowo. Można otrzymać zniżkę na sterylizację jeśli przywozi się do weterynarza kilka kotów.
- jeśli ktoś chciałby wspomóc niniejszą inicjatywę i wspomóc karmą lub transporterkami (mogą być oczywiście używane) lub w jakikolwiek inny sposób proszę o kontakt na mail marzena1945@poczta.onet.pl.


Wiem, że mamy wiele potrzebujących zwierząt w Polsce, ale mamy również sterylizacje na koszt miasta, programy, które wdraża się wśród mieszkańców wsi i miast, żeby uświadamiać ludzi, że zwierzę to nie zabawka i nie rzecz, mamy różnego rodzaju lokalne instytucje i fundacje, mamy schroniska. A przede wszystkim mamy wielu ludzi w Polsce, którym nie jest obojętny los zwierząt. Tego w Chorwacji brakuje.
Z bólem serca opuszczałam Riwierę Makarską w Chorwacji, wiedząc, że jest tam wiele kotów potrzebujących pomocy, ale obiecałam sobie i im, że wrócę. Następnym razem z innymi, którzy też chcą pomóc.

Za poświęcony czas, odpowiedzi i odzew z góry serdecznie wszystkim dziękuję.
Ostatnio edytowano Śro sie 15, 2018 12:43 przez marzena81, łącznie edytowano 4 razy
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Czw sie 03, 2017 13:01 Re: SOS dla chorwackich kotów

Inicjatywa interesujaca, tylko moze zostawic Anglikom pole do popisu skoro juz sie tym zajęli. Oni sa w tym naprawde dobrzy. W Polsce bezdomnych potrzebujacych kotów mnóstwo. Swoim nie nadażamy z pomoca. W Anglii natomiast ich nie uswiadczysz. Anglicy u siebie nie maja czego wyłapywac, kastrowac leczyc niech robia to w Chorwacji. UK populacja kotów do tego stopnia została zmniejszona, ze przedsiebiorczy Polacy wywoza z Polski zwykłe dachowce i rozmazaja tam by sprzedac po 60 Funtów.
Tak, tak Polak potrafi. Nie wiem w jaki sposob Anglicy doszli do tak małej populacji ale niewiele im to dało, bo teraz nie odaptuje sie tam kotów wolnożyjacych czy ze schronu, tylko kupuje rozmnozone przez przedsiebiorczych. Tak patrzac na Anglie człowiekowi nasuwa sie takie pytanie czy kastracja ma sens? Bo moze kiedys bedzie tak jak w Angli wolnozyjacego nie uswiadczymy za to czarny rynek kotami dobrze sie kreci.
Jedni od ust sobie odejmuja, poswiecaja swoj czas by wykastrowac kota inni dzieki temu robia szmal na kotach. Takie błedne koło.
Moze zamiast wydawac na kastracje wolnizyjacych bajonskie sumy przeznaczyc je na leczeniei dokarmianie. Leczyc i dawac domy.
Tak tylko teoretyzuje, bo jak sie dowiedziałam, co Polacy wyprawija w Anglii to poprostu zwatpiłam w to wszystko. Kotów na wywoz nie biora oczywiscie wolnozyjacych, szkoda kasy na oswajanie, leczenie. Biora od polskich rozmnazaczy zdrowe, w domu odchowane, oswojone. OLX i inne portale ogłoszen pełne.
Nie wiem czemu ten proceder istnieje, czy adopcjie w Anglii sa tak trudne, czy bardzo drogie, czy tych kotów naprawde tam nie ma. Ale wiem, ze popyt stwarza podaz. W Anglii kot jest trudnodostepny to prezedsiebiorczy natym zarabiaja. W Niemczech podbnie tam tez Polacy koty wywoza by sprzedac.

Szczerze naprawde jesli mam jakis wolny grosz, czy w jakikolwiek inny sposob moge pomoc to wole pomoc POLSKIEMU kotu, ktorych u nas mnóstwo niz przeznaczac kase na koty w Chorwacji.
I nie, nie jestem rasistka, ale dopki polskich kotów sie nie ogarnie, dopoki w Polsce jest jak jest uwazam, ze nie ma, co sie brac za chorwackie. Trzeba liczyc siły na zamiaru. Najpiew zrobic porzadek na swoim podwórku, wtedy mozna wziąsc sie za pomoc innym.
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Czw sie 03, 2017 18:12 Re: SOS dla chorwackich kotów

Zgadzam się z FarciKotem, ale o programach, które wymieniasz tutaj:

marzena81 pisze:Wiem, my w Polsce też mamy wiele potrzebujących zwierząt, ale mamy również sterylizacje na koszt miasta, programy, które wdraża się wśród mieszkańców wsi i miast, żeby uświadamiać ludzi, że zwierzę to nie zabawka i nie rzecz, mamy różnego rodzaju lokalne instytucje i fundacje, mamy schroniska. A przede wszystkim mamy wielu ludzi w Polsce, którym nie jest obojętny los zwierząt.


Nie są wystarczające aby pomóc psom czy kotom, ponieważ jest ich za mało na problem bezdomności i unikania tej bezdomności. Z boku to się może tak wydawać, że co rusz nowa fundacja, fajne akcje zachęcające do pomocy i adopcji, tymczasy i faktycznie problem nie jest tak duży jak się wydaje, ale jest ogromny. Ludzie na wsiach jak żyją w swoich rdzennych przekonaniach, że pies to struż na łańcuchu, a kot to ma myszy łapać tak żyją dalej.
Schroniska na pipidówkach to nie są schroniska, a miejsce tymczasowe do czasu eutanazji- wg mnie w większości przypadków te zwierzęta miałyby o stokroć lepiej na wolności. Co innego schronisko w mieście, a co innego na zapomnianym pipidówku, którego nawet nawigacja nie znajdzie.
Jest multum fundacji, ale ile z nich naprawdę pomaga, a ile idzie do własnej kieszeni ? Co rusz ogłasza się nowa. Ja na konta nawet zaprzyjaźnionych fundacji nie przelewam nawet grosza wolę kupić karmę czy leki. Opłacę zabieg, ale tylko jeśli zobaczę historie choroby. Może to nieludzkie, ale mam pewność, że moje pieniądze nie zostaną roztwronione na coś co jest zbędne czy nie pójdą do własnej kieszeni.

Jestem pewna, że tam też jest dużo ludzi chętnych do pomocy i pomagają, ale o tym nie mówią, ale Polska sto lat za murzynami zaczyna ogłaszać jak to dba o zwierzęta i chce pomóc, ale co z tego skoro to pic na wodę ? To wszystko robią wolontariusze w większości za swoje pieniądze, swój czas i nie raz kosztem swojego życia prywatnego.

Chikita

 
Posty: 6301
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Czw sie 03, 2017 22:39 Re: SOS dla chorwackich kotów

Popieram inicjatywę. Dwa razy w roku to za mało. A południowcy ogólnie jakoś w temacie ciachania nieuświadomieni lub niechętni. Co rusz czytam jakieś relacje z wakacji, o tym, że ktoś znalazł psa lub kota w pilnej potrzebie i chce go zabrać do Polski. To tutaj roboty nie umniejszy.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pt sie 04, 2017 0:24 Re: SOS dla chorwackich kotów

marzena81 pisze: Przeglądając Internet natknęłam się jedynie na schronisko prowadzone przez siostry Sandrę i Anicę Sambralio, znajdujące się w Zagrzebiu, ponad 4 godziny drogi od Gradaca. Jest to schronisko tzw. No kill, czyli takie gdzie zwierzak może przebywać bez limitu czasowego. W innych schroniskach zwierzęta, przypuszczalnie głównie psy usypiane są po 60 dniach. Założycielki schroniska często miewają kontrole, zabierano już im zwierzęta i umieszczano w innych schroniskach, wszystko za przyzwoleniem i na oczach lokalnych polityków, także jest ciężko

Jeśli zabierano to zapewne z powodu przepełnienia i/lub kiepskich warunków.
Najczęściej w takich miejscach panują koszmarne warunki, dochodzi do zagryzień, przemocy psychicznej wśród zwierząt, które zwalczają i dręczą się wzajemnie.


FarciKot pisze:Inicjatywa interesujaca, tylko moze zostawic Anglikom pole do popisu skoro juz sie tym zajęli. Oni sa w tym naprawde dobrzy. W Polsce bezdomnych potrzebujacych kotów mnóstwo. Swoim nie nadażamy z pomoca.

Albo Skandynawom.
Nie sposób się z tym nie zgodzić. Całego świata się nie zbawi. Uporajmy się najpierw z własnym podwórkiem.


FarciKot pisze:Nie wiem w jaki sposob Anglicy doszli do tak małej populacji ale niewiele im to dało, bo teraz nie odaptuje sie tam kotów wolnożyjacych czy ze schronu, tylko kupuje rozmnozone przez przedsiebiorczych.
Nie wiem czemu ten proceder istnieje, czy adopcjie w Anglii sa tak trudne, czy bardzo drogie, czy tych kotów naprawde tam nie ma. Ale wiem, ze popyt stwarza podaz. W Anglii kot jest trudnodostepny to prezedsiebiorczy natym zarabiaja. W Niemczech podbnie tam tez Polacy koty wywoza by sprzedac.
Szczerze naprawde jesli mam jakis wolny grosz, czy w jakikolwiek inny sposob moge pomoc to wole pomoc POLSKIEMU kotu, ktorych u nas mnóstwo niz przeznaczac kase na koty w Chorwacji.
I nie, nie jestem rasistka, ale dopki polskich kotów sie nie ogarnie, dopoki w Polsce jest jak jest uwazam, ze nie ma, co sie brac za chorwackie. Trzeba liczyc siły na zamiaru. Najpiew zrobic porzadek na swoim podwórku, wtedy mozna wziąsc sie za pomoc innym.

Nie wiesz? Za pomocą eutanazji, sterylizacji, polityki podatkowej.
Handel zaś odbywa się na czarnym rynku bo procedury adopcyjne są wyśrubowane a zwierzęta w hodowlach drogie i często o niewspółmiernej do ceny jakości (chore, niezsocjalizowane).

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt sie 04, 2017 9:17 Re: SOS dla chorwackich kotów

FarciKot pisze:Inicjatywa interesujaca, tylko moze zostawic Anglikom pole do popisu skoro juz sie tym zajęli. Oni sa w tym naprawde dobrzy. W Polsce bezdomnych potrzebujacych kotów mnóstwo. Swoim nie nadażamy z pomoca. W Anglii natomiast ich nie uswiadczysz. Anglicy u siebie nie maja czego wyłapywac, kastrowac leczyc niech robia to w Chorwacji. UK populacja kotów do tego stopnia została zmniejszona, ze przedsiebiorczy Polacy wywoza z Polski zwykłe dachowce i rozmazaja tam by sprzedac po 60 Funtów.
Tak, tak Polak potrafi. Nie wiem w jaki sposob Anglicy doszli do tak małej populacji ale niewiele im to dało, bo teraz nie odaptuje sie tam kotów wolnożyjacych czy ze schronu, tylko kupuje rozmnozone przez przedsiebiorczych. Tak patrzac na Anglie człowiekowi nasuwa sie takie pytanie czy kastracja ma sens? Bo moze kiedys bedzie tak jak w Angli wolnozyjacego nie uswiadczymy za to czarny rynek kotami dobrze sie kreci.
Jedni od ust sobie odejmuja, poswiecaja swoj czas by wykastrowac kota inni dzieki temu robia szmal na kotach. Takie błedne koło.
Moze zamiast wydawac na kastracje wolnizyjacych bajonskie sumy przeznaczyc je na leczeniei dokarmianie. Leczyc i dawac domy.
Tak tylko teoretyzuje, bo jak sie dowiedziałam, co Polacy wyprawija w Anglii to poprostu zwatpiłam w to wszystko. Kotów na wywoz nie biora oczywiscie wolnozyjacych, szkoda kasy na oswajanie, leczenie. Biora od polskich rozmnazaczy zdrowe, w domu odchowane, oswojone. OLX i inne portale ogłoszen pełne.
Nie wiem czemu ten proceder istnieje, czy adopcjie w Anglii sa tak trudne, czy bardzo drogie, czy tych kotów naprawde tam nie ma. Ale wiem, ze popyt stwarza podaz. W Anglii kot jest trudnodostepny to prezedsiebiorczy natym zarabiaja. W Niemczech podbnie tam tez Polacy koty wywoza by sprzedac.

Szczerze naprawde jesli mam jakis wolny grosz, czy w jakikolwiek inny sposob moge pomoc to wole pomoc POLSKIEMU kotu, ktorych u nas mnóstwo niz przeznaczac kase na koty w Chorwacji.
I nie, nie jestem rasistka, ale dopki polskich kotów sie nie ogarnie, dopoki w Polsce jest jak jest uwazam, ze nie ma, co sie brac za chorwackie. Trzeba liczyc siły na zamiaru. Najpiew zrobic porzadek na swoim podwórku, wtedy mozna wziąsc sie za pomoc innym.



Polskim kotkom też pomagam mam kilka swoich podwórkowych i piwnicznych, szukam domu znajdom itd. Pomaganie polskim kotom nie wyklucza pomagania chorwackim.

Anglicy pomagają tylko kotom z Dubrownika. Z racji tego że są to 4 osoby i są grupą znajomych, która chce zrobić coś pożytecznego, nie mają tak naprawdę wsparcia z żadnej strony. Na ratowanie i leczenie kotów przeznaczają własne pieniądze i liczą na pomoc mieszkańców Dubrownika lub przebywających akurat w Dubrowniku kociarzy. Nie dadzą rady pomóc kolejnym kotom.

Nie wiedziałam, że istnieje proceder handlowania kotami w Wielkiej Brytanii. Chcąc zarobić ludzie posuwają się do różnych sposobów, przykro tylko że wykorzystują w celach zarobkowych zwierzęta.
Pozdrawiam.
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pt sie 04, 2017 9:35 Re: SOS dla chorwackich kotów

Chikita pisze:Zgadzam się z FarciKotem, ale o programach, które wymieniasz tutaj:

marzena81 pisze:Wiem, my w Polsce też mamy wiele potrzebujących zwierząt, ale mamy również sterylizacje na koszt miasta, programy, które wdraża się wśród mieszkańców wsi i miast, żeby uświadamiać ludzi, że zwierzę to nie zabawka i nie rzecz, mamy różnego rodzaju lokalne instytucje i fundacje, mamy schroniska. A przede wszystkim mamy wielu ludzi w Polsce, którym nie jest obojętny los zwierząt.


Nie są wystarczające aby pomóc psom czy kotom, ponieważ jest ich za mało na problem bezdomności i unikania tej bezdomności. Z boku to się może tak wydawać, że co rusz nowa fundacja, fajne akcje zachęcające do pomocy i adopcji, tymczasy i faktycznie problem nie jest tak duży jak się wydaje, ale jest ogromny. Ludzie na wsiach jak żyją w swoich rdzennych przekonaniach, że pies to struż na łańcuchu, a kot to ma myszy łapać tak żyją dalej.
Schroniska na pipidówkach to nie są schroniska, a miejsce tymczasowe do czasu eutanazji- wg mnie w większości przypadków te zwierzęta miałyby o stokroć lepiej na wolności. Co innego schronisko w mieście, a co innego na zapomnianym pipidówku, którego nawet nawigacja nie znajdzie.
Jest multum fundacji, ale ile z nich naprawdę pomaga, a ile idzie do własnej kieszeni ? Co rusz ogłasza się nowa. Ja na konta nawet zaprzyjaźnionych fundacji nie przelewam nawet grosza wolę kupić karmę czy leki. Opłacę zabieg, ale tylko jeśli zobaczę historie choroby. Może to nieludzkie, ale mam pewność, że moje pieniądze nie zostaną roztwronione na coś co jest zbędne czy nie pójdą do własnej kieszeni.

Jestem pewna, że tam też jest dużo ludzi chętnych do pomocy i pomagają, ale o tym nie mówią, ale Polska sto lat za murzynami zaczyna ogłaszać jak to dba o zwierzęta i chce pomóc, ale co z tego skoro to pic na wodę ? To wszystko robią wolontariusze w większości za swoje pieniądze, swój czas i nie raz kosztem swojego życia prywatnego.


Wiem jak wygląda pomaganie w Polsce. Część fundacji nastawiona jest niestety na zarobek, ale na szczęście są też przecież takie, których głównym celem jest pomoc zwierzętom. Zdaję sobie sprawę, że anonimowi wolontariusze poświęcają niejednokrotnie swój czas
i pieniądze na pomoc potrzebującym zwierzętom. Niestety nie spotkałam nikogo w Chorwacji kto chciałby pomagać. To jest kwestia mentalności. Dlatego szukam grupy kociarzy z Polski, która pomoże mi to choć trochę zmienić.
Pozdrawiam.
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pt sie 04, 2017 9:38 Re: SOS dla chorwackich kotów

Mogę podnieść tylko. Doskonale rozumiem temat. Mam to na co dzień w miejscu zamieszkania, gdzie każdy ma głęboko w poważaniu dobro zwierząt. Taki mały lokalny grajdołek-piekiełko.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55304
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt sie 04, 2017 9:49 Re: SOS dla chorwackich kotów

Erin pisze:Popieram inicjatywę. Dwa razy w roku to za mało. A południowcy ogólnie jakoś w temacie ciachania nieuświadomieni lub niechętni. Co rusz czytam jakieś relacje z wakacji, o tym, że ktoś znalazł psa lub kota w pilnej potrzebie i chce go zabrać do Polski. To tutaj roboty nie umniejszy.


:1luvu: dziękuję :1luvu: w końcu ktoś popierający akcję :1luvu: Może masz ochotę się dołączyć lub znasz kogoś kto byłby chętny?
Wiem, że dwa razy w roku to mało, ale dobrze by było zacząć chociaż od tych dwóch razy.
A swoją drogą procedury adopcyjne są wyjątkowo utrudniające życie. Jak pomyślę ile zwierzaków miałoby dom w Polsce, a tak muszą tam zostać, to robi mi się przykro. Żeby wywieźć zwierzę z Chorwacji zwierzak musi mieć paszport, chipa, szczepienie przeciwko wściekliźnie i osiągnąć odpowiedni wiek, także małego kotka nie wywieziesz. Chyba, że wet wyrazi zgodę. Skoro adopcje są takie trudne i czasochłonne, to można pomóc sterylizując. Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że jeśli nigdzie nie znajdę weterynarza to można jechać i po umówieniu się z lokalnym wetem sprawę załatwić. Dziewczyny z Sos for Dubrovnik cats dadzą mi namiary na weta, który im bardzo pomaga.
Pozdrawiam i zachęcam do przyłączenia się.
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pt sie 04, 2017 9:50 Re: SOS dla chorwackich kotów

ASK@ pisze:Mogę podnieść tylko. Doskonale rozumiem temat. Mam to na co dzień w miejscu zamieszkania, gdzie każdy ma głęboko w poważaniu dobro zwierząt. Taki mały lokalny grajdołek-piekiełko.


:1luvu:
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pt sie 04, 2017 10:00 Re: SOS dla chorwackich kotów

Zapytam przyjaciółkę z Niemiec, która prowadzi dom tymczasowy dla piesków przywożonych z Kanarów, Majorki, Hiszpanii czy Portugalli, czy ona zna jakąś niemiecką kocią fundację, która przyłączyłaby się do pomocy.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5595
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 04, 2017 10:03 Re: SOS dla chorwackich kotów

milva b pisze:Zapytam przyjaciółkę z Niemiec, która prowadzi dom tymczasowy dla piesków przywożonych z Kanarów, Majorki, Hiszpanii czy Portugalli, czy ona zna jakąś niemiecką kocią fundację, która przyłączyłaby się do pomocy.


Dziękuję z całego serca :1luvu:
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pt sie 04, 2017 10:07 Re: SOS dla chorwackich kotów

marzena81 pisze: Dziękuję z całego serca :1luvu:

Nie ma za co :) Ja tam uważam, że pomoc się należy wszystkim zwierzętom na świecie, niezależnie od kraju, w którym mieszkają.
Mam koleżankę z Wrocławia, która adoptowała dwa psy z wysp kanaryjskich. Ludzie się dziwili, że ściąga psy z tak daleka, że płaci opłatę adopcyjną w wysokości 380 euro za każdego. Chciała im pomóc, mogła im pomóc to pomogła. Nikt mi nie wmówi, że miała jakiś patriotyczny obowiązek by wziąć psy z polskiego schroniska.
Tamte kanaryjskie psy cierpią tak samo.
Ostatnio edytowano Pt sie 04, 2017 10:10 przez milva b, łącznie edytowano 1 raz
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5595
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 04, 2017 10:08 Re: SOS dla chorwackich kotów

milva b pisze:Zapytam przyjaciółkę z Niemiec, która prowadzi dom tymczasowy dla piesków przywożonych z Kanarów, Majorki, Hiszpanii czy Portugalli, czy ona zna jakąś niemiecką kocią fundację, która przyłączyłaby się do pomocy.

Nawet gdyby znalazł się choć jeden wolontariusz to już byłoby coś :1luvu:
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pt sie 04, 2017 10:28 Re: SOS dla chorwackich kotów

milva b pisze: Ja tam uważam, że pomoc się należy wszystkim zwierzętom na świecie, niezależnie od kraju, w którym mieszkają.

Kocham Cię za ten tekst :1luvu:
Tylko bez podtekstów :wink:

Co do pomocy, to fizycznie nie bardzo mogę, ale finansowo zawsze trochę wspomogę, jeśli trzeba.
Mogę też opublikować apel na FB.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości