Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
marzena81 pisze:Co do pomocy, to fizycznie nie bardzo mogę, ale finansowo zawsze trochę wspomogę, jeśli trzeba.
Mogę też opublikować apel na FB.
Erin pisze:A leki to jakie konkretnie?
gramu pisze:Gdyby potrzebny był sterylizujący wet to mogę się zgłosić na ochotniczkę o ile uda się uzgodnić pasujący termin
gramu pisze:Gdyby potrzebny był sterylizujący wet to mogę się zgłosić na ochotniczkę o ile uda się uzgodnić pasujący termin
marzena81 pisze:Witam wszystkich serdecznie. W maju oraz w lipcu przebywałam kilka dni w Chorwacji na Riwierze Makarskiej (Gradac, Podaca, Briszt). Widziałam wiele kotów, niektóre w generalnie dobrej kondycji, ale zdecydowana większość wymaga opieki lekarskiej i dożywiania. Najważniejsza jednak byłaby sterylizacja i kastracja. Widziałam mnóstwo kocich maluszków - wychudzone, kichające, z zaropiałymi oczami, w fatalnym stanie. W czasie sezonu turystycznego co niektóre koty mogą liczyć na resztki z obiadu od turystów, lub chleb z wodą. Jednak chorwackie koty są zdane tylko na siebie, a każdy ich dzień to walka o przetrwanie. Głód, choroba, poniewieranie. To ich życie.
W całej Chorwacji jest zaledwie ok.20 weterynarzy, jedno schronisko No-Kill (czyli takie w którym zwierzęta przebywają do czasu znalezienia domu), kilka innych schronisk, gdzie zwierzęta usypiane są po 60 dniach i garstka wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas i przeznaczają własne pieniądze na pomoc zwierzętom. Liczba wolontariuszy jest jednak zdecydowanie za mała. W Chorwacji zwierzę to często rzecz, którą można przeganiać lub męczyć. Państwo nie wspiera wolontariuszy w żaden sposób, nie ma sterylizacji, nie ma programów, które uczyły ludzi, że zwierzę to nie rzecz i nie zabawka. Warto wspomnieć, że koszt sterylizacji jest bardzo wysoki, ponieważ wynosi ok. 400 kun (240zł-280zł). Koszt kastracji wynosi 150 kun (ok.100zł), więc cena zbliżona już do polskich. Chorwaci nie sterylizują kotek i nie kastrują kocurków, ponieważ to są tak naprawdę zwierzęta uliczne. O leczeniu chorych kotów nie ma mowy. Bo to koszty i odległość.
W zeszłym miesiącu natknęłam się na Internecie na stronę SOS for Dubrovnik cats. Jest to grupa kociarzy z Wielkiej Brytanii i Irlandii, która przyjeżdża w ciągu roku kilka razy do Dubrownika. Leczy tamtejsze koty, dokarmia, sterylizuje i kastruje. Niestety przeprowadzenie zabiegów sterylizacji i kastracji przez polskiego weterynarza w Chorwacji, a co się z tym łączy stworzenie mini przenośnej "kliniki" gdzie możnaby przeprowadzać zabiegi jest surowo zabronione. Nie wolno również przewozić dużych ilości leków. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem, żeby pomóc chorwackim kotom jest zbiórka funduszy w Polsce oraz współpraca z chorwackim weterynarzem.
Szukam więc:
- osób dysponujących samochodem (przelot nie wchodzi w grę, ponieważ chciałabym, przewieźć transporterki i klatki łapki)
- osób, które chciałyby przyłączyć się do tej inicjatywy, tj. dwa lub trzy razy w roku pojechać do Chorwacji, pomóc łapać koty. Warto wspomnieć, że wszystkie koty, które spotkałam za wyjątkiem zaledwie jednego są na tyle oswojone i głodne, że bez problemu można je złapać bez klatek łapek, wystarczy jedzenie.
- szukam również fundacji, która użyczyłaby konta na przelewy
- osób które zachciałyby wspomóc akcję finansowo
- jeśli ktoś chciałby wspomóc niniejszą inicjatywę i wspomóc karmą lub transporterkami (mogą być oczywiście używane) lub w jakikolwiek inny sposób proszę o kontakt na mail marzena1945@poczta.onet.pl.
Wiem, że mamy wiele potrzebujących zwierząt w Polsce, ale mamy również sterylizacje na koszt miasta, programy, które wdraża się wśród mieszkańców wsi i miast, żeby uświadamiać ludzi, że zwierzę to nie zabawka i nie rzecz, mamy różnego rodzaju lokalne instytucje i fundacje, mamy schroniska. A przede wszystkim mamy wielu ludzi w Polsce, którym nie jest obojętny los zwierząt. Tego w Chorwacji brakuje.
Z bólem serca opuszczałam Riwierę Makarską w Chorwacji, wiedząc, że jest tam wiele kotów potrzebujących pomocy, ale obiecałam sobie i im, że wrócę. Następnym razem z innymi, którzy też chcą pomóc.
Za poświęcony czas, odpowiedzi i odzew z góry serdecznie wszystkim dziękuję.
Cindy pisze:Duzo nie moge ale grosikk dorzuce napewno. Gdyby tak kazdy choc grosik dal....
Oby takich ludzi jak Ty bylo wiecej, moze choc troche los tych biednych zwierzat ulegl zmianie na lepsze
Czy jest juz jakies konto do wplat?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MarcusAmany, RichardSpoon i 546 gości