Problem z zadomowieniem się kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 03, 2017 23:53 Re: Problem z zadomowieniem się kota

mziel52 pisze:I tak będą pseuduchy rozmnażacze, dopóki będzie dozwolony handel zwierzętami, bo ludzka chciwość nie ma granic.


Nie. To nie handel jest zły.
Złem jest brak pociągania do odpowiedzialności hodowców.


mziel52 pisze:A TEN kot ma tylko swoje jedno życie. I jego mi żal, bo o nim ten wątek.


Rozumiem, że Ci go żal. Mnie żal tych następnych (i kto wie czy nie poprzednich bo nie wiadomo ile zostało tych kotów namnożonych).


mziel52 pisze:Można rozprawić się z hodowcą, ale nie kosztem kota, skoro już się za niego wzięło odpowiedzialność.
Autor może założyć wątek na Hodowcach i tam dostanie rady, jak najlepiej postąpić.

Jak rozprawić?

Jest jeszcze sposób (aż dziwne, że nikt go tu nie podał :wink: ) to zażądać zwrotu całej kwoty pieniędzy (które i tak zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów behawiorysty i rehabilitacji kota) i zostawić kota na zasadzie adopcji.
Co Ty na to?

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt sie 04, 2017 6:53 Re: Problem z zadomowieniem się kota

zbig pisze:
Jestem z Warszawy, a feliway właśnie próbuję, bo mi polecił hodowca, ale jak na razie też bez efektu...

Obrozka? Bo jesli do kontaktu to po pierwsze czesto nasyca powietrze dopiero po miesiacu, a po drugie latem, jak sie okna otwiera szeroko to niestety wiekszosc wylatuje.

Ja bym zaczela od zabrania kota do weta. Moze mu cos jest? Zmiana domu to stres, mogl zachorowac.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84835
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt sie 04, 2017 7:06 Re: Problem z zadomowieniem się kota

zbig pisze:Jestem z Warszawy, a feliway właśnie próbuję, bo mi polecił hodowca, ale jak na razie też bez efektu...


Zbig zapytaj hodowcę, jak kot zachowywał się w domu w stosunku do nich, kiedy nie było obcych ludzi.
Bo to będzie dla Ciebie odpowiedź na pytanie, jak się ten już prawie dorosły kot będzie zachowywał u Ciebie, jak się z Tobą oswoi i przywyknie do nowego domu.

Jeśli nie lubił głaskania, brania na ręce, nie przychodził do swoich opiekunów, którzy się nim od kocięcia zajmowali, na kolana, nie szukał z nimi kontaktu, nie chciał się bawić, ale po prostu żył sobie tam w stadzie kotów, to niestety jest duże prawdopodobieństwo, że u Ciebie też tak będzie. A przynajmniej zabierze to bardzo dużo czasu, zanim coś się zmieni.

Piszę to w kontekście podejmowania decyzji o oddaniu kota z powrotem do hodowli.
Uważam, że to nie w porządku, że hodowca sprzedaje tak słabo zsocjalizowanego kota.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt sie 04, 2017 7:55 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Słuszna uwaga. Z mojego doświadczenia też wynika, że koty po czasowym wycofaniu zwykle wracają do poziomu oswojenia w ostatnim domu.
Z Koniczynką zgadzam się w tym, ze hodowca powinien sfinansować behawiorystę i inne środki, a nie tylko doradzać, w co opiekun ma jeszcze zainwestować, żeby oswoić kota.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Pt sie 04, 2017 11:24 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Koniczynka47 pisze:Jest jeszcze sposób (aż dziwne, że nikt go tu nie podał :wink: ) to zażądać zwrotu całej kwoty pieniędzy (które i tak zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów behawiorysty i rehabilitacji kota) i zostawić kota na zasadzie adopcji.
Co Ty na to?


Właśnie też mi to chodziło po głowie, stąd pomysł, żeby autor poradził się hodowców, jak to wykonać.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14679
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sie 04, 2017 14:05 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Koniczynka, uważasz najbardziej oczywiste spostrzeżenia etyczne dotyczące wartości istot żywych jako takich za "psychofilozoficzne" bzdury, co mnie wcale nie zaskakuje, bo większość ludzi tak uważa, i dlatego świat wygląda jak wygląda. Jeden był w końcu Albert Schweitzer, to nie przypadek. :( Nawiasem mówiąc, nie ma czegoś takiego, jak "psychofilozofia" :) Jest najwyżej psychologia pozytywna, i tam owszem, jest sporo elementów filozoficznych :)

Wiele schronisk i domów tymczasowych wydaje zwierzęta do adopcji za opłatą, i ja to popieram, bo te zwierzęta także mają swoją wartość, a "rozdawanie" za darmo tego co "się nie udało" nie sprzyja dostrzeganiu tej wartości. Przeciwnie, może pojawić się nastawienie: "co nic nie kosztuje, nie jest nic warte". Hodowca może ewentualnie różnicować ceny (za wystawowego kota więcej, za kota z jakimiś felerami odpowienio mniej).

Być może autor wątku dogada się z hodowcą, bo z tego co zrozumiałam, nie urwał z nim kontaktu i od samego początku nie ukrywał nieśmiałości kota i tego, że ktoś z niego zrezygnował właśnie z tego powodu. A więc może nie jest to jedynie łasy na pieniądze i traktujący zwierzęta przedmiotowo "rozmnażacz". W każdym razie może to tylko ja mam takie szczęście, ale hodowcy, których spotykałam, traktowali swoje zwierzęta podmiotowo i mieli poczucie odpowiedzialności za nie. Notabene: nigdy sama niczego nie wyhodowałam, ani nikt z mojej bliższej i dalszej rodziny, tak więc proszę uważać moją opinię za głos osoby bezstronnej :)

Agnieszka2009

 
Posty: 499
Od: Sob sty 10, 2009 16:57

Post » Pt sie 04, 2017 14:16 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Tak czy owak znamy opowieść tylko od jednej strony, i to mało szczegółowo.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14679
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sie 04, 2017 14:44 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Obrozka? Bo jesli do kontaktu to po pierwsze czesto nasyca powietrze dopiero po miesiacu, a po drugie latem, jak sie okna otwiera szeroko to niestety wiekszosc wylatuje.

Ja bym zaczela od zabrania kota do weta. Moze mu cos jest? Zmiana domu to stres, mogl zachorowac.


Do kontaktu, więc może rzeczywiście wylatuje. Z kolei hodowca dał mi na początku kocimiętkę i walerianę, żeby sobie wcierać w ręce, lub pryskać na zabawki.

Z weterynarzem też może coś jest na rzeczy, z drugiej strony to dodatkowy stres i nie wiadomo nawet, czy da się go włożyć do transportera, skoro bywa taki nabuzowany jak pisałem wcześniej. Ale jeśli dalej będzie tak jak jest, to chyba faktycznie tak zrobię, poza tym może przepisze też jakieś leki uspokajające.

Zbig zapytaj hodowcę, jak kot zachowywał się w domu w stosunku do nich, kiedy nie było obcych ludzi.
Bo to będzie dla Ciebie odpowiedź na pytanie, jak się ten już prawie dorosły kot będzie zachowywał u Ciebie, jak się z Tobą oswoi i przywyknie do nowego domu.

Jeśli nie lubił głaskania, brania na ręce, nie przychodził do swoich opiekunów, którzy się nim od kocięcia zajmowali, na kolana, nie szukał z nimi kontaktu, nie chciał się bawić, ale po prostu żył sobie tam w stadzie kotów, to niestety jest duże prawdopodobieństwo, że u Ciebie też tak będzie. A przynajmniej zabierze to bardzo dużo czasu, zanim coś się zmieni.


Mówili, że przychodził do łożka, chodził za nimi zwłaszcza gdy szykowali jakieś jedzenie :) Jak dokładnie było oczywiście nie wiem, ale widziałem filmik, jak się bawi i kilka zdjęć jak się wyleguje brzuchem do góry.

zbig

 
Posty: 9
Od: Nie lip 30, 2017 20:40

Post » Pt sie 04, 2017 15:18 Re: Problem z zadomowieniem się kota

zbig, zrezygnuj z kocimiętki i waleriany.
Niektóre koty reagują na nie silnym pobudzeniem i agresją. Może Twój zalicza się do tej grupy.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt sie 04, 2017 15:44 Re: Problem z zadomowieniem się kota

zbig pisze:Mówili, że przychodził do łożka, chodził za nimi zwłaszcza gdy szykowali jakieś jedzenie :) Jak dokładnie było oczywiście nie wiem, ale widziałem filmik, jak się bawi i kilka zdjęć jak się wyleguje brzuchem do góry.
W takim razie, przy założeniu, że tak naprawdę było (a chyba nie ma podstaw, w tym stanie wiedzy o kocie, sądzić że to nieprawda), poczekałabym jeszcze.
Tym bardziej, że kot je, pije, załatwia się, i jak dotąd nic nie wskazuje, że jest chory.
Ew można poprosić weta do domu, żeby nie stresować kota dodatkowo.
Tylko to dość drogo będzie oczywiście...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 04, 2017 16:06 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Fakt - kocimietka i waleriana potrafia nakrecic koty niefajnie.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84835
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt sie 04, 2017 19:17 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Agnieszka2009 pisze:Wiele schronisk i domów tymczasowych wydaje zwierzęta do adopcji za opłatą, i ja to popieram, bo te zwierzęta także mają swoją wartość, a "rozdawanie" za darmo tego co "się nie udało" nie sprzyja dostrzeganiu tej wartości. Przeciwnie, może pojawić się nastawienie: "co nic nie kosztuje, nie jest nic warte". Hodowca może ewentualnie różnicować ceny (za wystawowego kota więcej, za kota z jakimiś felerami odpowienio mniej).

Nie rozmawiamy o dt czy fundacjach bo raz, że w wielu z nich opłat się w ogóle nie pobiera lub są to kwoty symboliczne. Priorytetem jest znalezienie odpowiedniego domu.

Zdarzają się ,co prawda, w niektórych schroniskach czy fundacjach kwoty rzędu kilkuset złotych za zwierzęta "w typie" i o ile taka praktyka nie wiąże się z jakąś patologią to jest do zaakceptowania.

Wracając do hodowców: to jednak sprytna wymówka, by wyciągnąć kasę od naiwnych, nader chętnie stosowana przez nich, by uzasadnić sprzedaż, aby poniesione nakłady się zwróciły bądź przynajmniej zminimalizować straty.

O ile zrozumiałe jest różnicowanie cen z powodu cech eksterieru, bo wiadomo, że w miocie "same" championy się nie rodzą, to jednak w przypadku występowania schorzeń psychicznych i/lub fizycznych nie powinno być powszechnie akceptowaną praktyką, albowiem nader często z taką "przeceną" :wink: wiąże się niedostateczna i nierzetelna informacja dla nabywcy (na ogół laika bo tylko tacy się na to "łapią"), z czym się dane schorzenie wiąże i jakie rodzi konsekwencje w codziennym życiu. A tylko mając pełnię wiedzy można podjąć świadomą, odpowiedzialną decyzję.
Jeśli ów laik jeszcze lubi bajki w stylu Disneya (a mało kto nie lubi :lol: ) to można ładnie go "wziąć pod włos" właśnie taką psychomanipulacją, jaką uprawiasz i wmówić najróżniejsze rzeczy, pograć na emocjach itd... To zazwyczaj działa.
Insza inszość, że jak już wcześniej napisałam nabywcy sami się o wiele rzeczy proszą bo nie mają o wielu sprawach pojęcia i czasem odnoszę wrażenie, że chyba nie chcą mieć, kusi cena, a jak pojawi się "okazja" to podchodzą na zasadzie życzeniowego myślenia "jakoś to będzie".

Poza tym uważam, że hodowca powinien ponosić odpowiedzialność za to, co - de facto - powoła do życia.
A z doświadczenia wiem, że mało który hodowca rzeczywiście ową odpowiedzialność, jaką rodzi owa zabawa w boga, czasami nader nieudolna, ponosi. Woli przerzucić na innych.
Oczywiście wzniosłe hasełka i moralitety to każdy głosi bo przecież wiadomo, że słowa nic nie kosztują.
"Po owocach i czynach ich jednak poznacie" jak głosi pewna stara księga i warto to sobie wziąć do serca. :wink:



Agnieszka2009 pisze:Być może autor wątku dogada się z hodowcą, bo z tego co zrozumiałam, nie urwał z nim kontaktu i od samego początku nie ukrywał nieśmiałości kota i tego, że ktoś z niego zrezygnował właśnie z tego powodu. A więc może nie jest to jedynie łasy na pieniądze i traktujący zwierzęta przedmiotowo "rozmnażacz".


Problem w tym, że pierwsze primo: zachowanie kota to coś więcej niż zwykła "nieśmiałość",
a po drugie primo: nietrudno się domyśleć dlaczego do tej pory nikt go nie kupił patrząc na zachowanie w hodowli więc szkoda by hodowca roztaczał inne wizje chociaż miło, że nie wciskał kitu pt "najlepszy z miotu", to byłoby zbyt naciągane :wink:

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt sie 11, 2017 11:54 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Od paru dni jest lepiej. Wychodzi, je, a czasem nawet bawi się przy mnie (ale nie ze mną). Wprawdzie dalej jest wystraszony bo jak np wyciągam rękę żeby pogłaskać to ucieka albo syczy, ale nie ma porównania z tym co było tydzień temu. Może jednak się przyzwyczai, tylko potrzebuje więcej czasu...?

zbig

 
Posty: 9
Od: Nie lip 30, 2017 20:40

Post » Pt sie 11, 2017 12:25 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Na pewno tak. Musi oswoić nowy dom, człowieka, i przekonać się, że mu nic tu nie grozi. Baw się wędką, kot z pewnej odległości czuje się pewniej.
Strachliwym wszystko to zajmuje więcej czasu.
Wyobraź sobie, że Ciebie ktoś porwie do nieznanego domu, z nieznanym strażnikiem, nie wiesz, jakie są jego zamiary, bo mówi innym językiem. Rozpoznanie wtedy musi potrwać.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14679
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob sie 12, 2017 11:31 Re: Problem z zadomowieniem się kota

Kup feliway i podłącz do kontaktu

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

jacek1982

 
Posty: 285
Od: Wto mar 08, 2011 22:15

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 374 gości