boniedydy pisze:Xenaja pisze:A tutaj mam zdjęcia rodziców kotka. Matkę widziałam i mam nadzieję, że jest biologiczną matką, w takich okolicznościach, skoro stowarzyszenie to szemrana instytucja. Ojciec natomiast to już całkowita niewiadoma, bo mam tylko zdjęcie.
https://www.fotosik.pl/zdjecie/2107951535ff2290
Takie brytki to my w schronisku mamy do wydania, ale łowcy typu rasy jeszcze ich sobie jako brytków nie upatrzyli. Wykastrowane już
boniedydy, na tym zdjęciu jest prawdziwy brytyjczyk z rodowodem, tylko po prostu wybitnie słaby w typie. Takie kociaki sprzedaje się na kolanka. Używanie do dalszego rozrodu kota, który nie trzyma za bardzo standardu, nie ma najmniejszego sensu. Chyba, że....... ktoś hoduje bez wiedzy i planu hodowlanego, ot tak, by mieć kocięta na sprzedaż. Wtedy najczęściej bylejakość jest jedynym standardem w takiej hodowli
Ja się już w polskich hodowlach syjamów i orientów napatrzyłam na tę bylejakość do bólu. A nawet jak któremu hodowcy przypadkiem trafi się bardziej udany miot, jak ślepej kurzej ziarno, to niestety najczęściej z kumulacją wad genetycznych. Bo po co czytać rodowody, po co zagłębiać się w to co w danych liniach ukryte, po co badać i testować nowo kupione koty. Jest kocur, jest kotka i huzia na józia Produkujemy kociątka! Tak to zazwyczaj wygląda.