Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 23, 2017 20:32 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Koniczynka47 pisze:
pwpw pisze:Jeśli dla danego kota wyjście jest jego silnym imperatywem lub takim stanie się, niewiele zdziałasz ignorowaniem (i tak się nakręci lub będzie dalej się nakręcał), smaczkiem (albo zignoruje, albo od razu po zjedzeniu go lub za chwile dłuższą/ krótszą znów się będzie nakręcał), głaskaniem (o na to naprawdę nakręcony kot 'dobrze nie zareaguje' :roll: , bo on nie chce głaskania, tylko wyjść :!: Głaskanie dy mi się Frota pod drzwiami nakręcał, ten co smyczki nie zrozumiał, nie dziękuje, palce są mi jednak potrzebne :twisted: )... Wszytko sprawdziłam na własnej skórze.

Nie wszystko, tylko to co akurat wymieniałam jako nieskuteczne (przy czym jakbyś nie zauważyła odniosłam się doi podanego przez Ciebie przykładu łowności kota). Ja np. nawet nie próbowałabym dawać smakola awanturującemu się kotu pod drzwiami albowiem jest dla mnie jasne, że de facto nagrodziłabym tym jego zachowanie, niestety dla wielu właścicieli takie rzeczy nie są oczywiste.

Odniosłam się do tego co napisałaś. Jeśli kot czuje naprawdę silną potrzebę by wyjść, sorry, nie nauczysz go, że wyjść może gdy o tym Ty decydujesz. I tyle. Możesz próbować go nauczyć, ze nie ma wyjść w ogóle, albo szukać domu wychodzącego dla niego. O tym pisałam, po tym jak nadmieniłaś, ze ktoś nie potrafi 'wychować' kota. Niestety nie na tym to polega. Owszem możemy złe zachowania wzmacniać, ale nie nauczymy kota, że wyjścia są tylko na nasz znak, wtedy gdy my mamy czas, nie ma takich nauk. Jeśli kot ma silne ciśnienie na dwór, to jak z palaczem, albo całkowite odstawienie, albo szukanie domu z wychodzeniem lub cierpienie z powodu jego wybryków/uelganie im. Niby na czym miałaby polegać nauka kota wychodzenia tylko wtedy, gdy my tego chcemy? Nie ma takich cudów. Albo kot jest na tyle spokojny, że szybko rezygnuje i np nie miauczy pod drzwiami kilka godzin, co byśmy nie robili, albo jak wyżej. Na to nie ma żadnych nauk, są tylko różne koty. Tyle.
pwpw
 

Post » Nie lip 23, 2017 20:36 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

pwpw pisze:Odniosłam się do tego co napisałaś.

No to nie zrozumiałaś co napisałam. Bo ja pisałam o porównaniu do kota, którego chcemy oduczyć łapania mysz.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie lip 23, 2017 20:40 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Koniczynka47 pisze: /.../ (...)

pwpw pisze: Nie nauczysz kota, ze spacer tylko z Tobą, bo większość kotów to nie zwierzęta stadne, one nas do wyjścia na dwór nie potrzebują. Pies chce wyjść, ale 'ogląda' się na właściciela. Kot po prostu chce wyjść i kropka.

Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o psach ale czas byś poczytała coś poważniejszego.
"Ogląda się" na właściciela tylko pies niepewny siebie ewentualnie taki, który został nauczony, że ma się zanadto nie oddalać.
Psy odważne, przedsiębiorcze po prostu idą eksplorować okolicę bez oglądania się na właściciela.
Każdy szkoleniowiec wie, że łatwiej nauczyć "pilnowania się" nogi psa lękliwego.
Już pominę kwestię, że psy i ludzie "stada" nie tworzą bo dla psa oczywistym jest, że człowiek to nie jest drugi pies.

Z posiadanych psów- wcześniej/teraz. Nie lękliwe i nie koniecznie moje, były blisko, bo jakoś chciały być. Przeciętny kot szedł w swoją stronę, chyba ze miał do mnie 'interes' np właśnie zgłodniał. Jest spora różnica. Kim innym jestem dla moich kotów, kim innym dla psa. To są zupełnie inne relacje.
pwpw
 

Post » Nie lip 23, 2017 20:43 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Aha tylko z posiadanych psów? To wiele tłumaczy.
No cóż ja czerpię wiedzę nie tylko z posiadanych psów.
A tak na marginesie: niepewny siebie pies to nie to samo co pies lękliwy.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie lip 23, 2017 20:46 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Koniczynka47 pisze:Aha tylko z posiadanych psów? To wiele tłumaczy.
No cóż ja czerpię wiedzę nie tylko z posiadanych psów.
A tak na marginesie: niepewny siebie pies to nie to samo co pies lękliwy.

Ale co chcesz teraz udowodnić, mój brak wiedzy (choć o mnie nic nie wiesz ani mojej wiedzy), czy to, zę pies i kot to w sumie to samo jeśli o tresurę i szkolenie idzie ? :ryk:
Zwolnij, bo chyba się zapędziłaś :roll:
pwpw
 

Post » Nie lip 23, 2017 20:48 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Twój brak wiedzy jest widoczny, udowadniać go nie trzeba.
Natomiast zdziwiłabyś się ile "psich" metod działa na koty, co oczywiście nie znaczy, że kot ma identyczną psychikę jak pies bo tak nie jest.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie lip 23, 2017 20:53 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Koniczynka47 pisze:Twój brak wiedzy jest widoczny, udowadniać go nie trzeba.
Natomiast zdziwiłabyś się ile "psich" metod działa na koty, co oczywiście nie znaczy, że kot ma identyczną psychikę jak pies bo tak nie jest.

Skąd znasz mój poziom wiedzy? Napisz mi na prv, jestem tego bardzo ciekawa :twisted:
A co do reszty, to od początku o tym piszę, że kot to nie pies, a nie o tym, ze 'psie' metody nigdy się nie sprawdzą u kotów, czasem tak, czasem nie, ale niestety z kotami jest trudniej (wyłączając osobnicze, trudne przypadki).
No nic czekam na prv. Może się dowiem :mrgreen:
pwpw
 

Post » Nie lip 23, 2017 21:42 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Uprasza się o nie kręcenie gownoburzy. Do meritum, jasne, każdego kota da się jakoś tam wytresowac w zależności od zacięcia i wlożonego wysiłku, ale jak z każdym zwierzęciem w pewnym momencie rozbijasz sie o charakter. Ja mam o tyle dobrze, że kotek jest mały, osobowość mu się dopiero kształtuje i jestem w stanie utrwalić mu pewne zachowania. Na przyklad wie, że jak się go na spacerze bierze na ręce to znaczy, że wracamy do domu i już. Drze się w niebogłosy ale sie nie wyrywa.

Z dorosłym kotem utrwalenie pożądanych zachowań spacerowych jest trudniejsze i to już opiekuna kwestia czy chce sie z tym bujać. Moja rada, jeśli zachowania nie są ekstremalne, to próbować tak dwa tygodnie i zobaczyć czy na przykład wycie nie przejdzie. Ogólnie taki mam wniosek że podstawa kociego behawioru to ignorowanie płaczliwego darcia japy. Potem z gorki :lol:
Dziecko-Niespodzianka: viewtopic.php?f=1&t=180110

Trivia

 
Posty: 110
Od: Pt maja 12, 2017 9:05

Post » Pon lip 24, 2017 7:20 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Koniczynko, masz jakiś utarty schemat wg którego prowadzisz dyskusje - wyłapać jakieś nawiązanie do psów i heja! lecisz- często gęsto nie na temat, czyniąc z wyłapanej mini dygresyjki, danie główne dyskusji i jakoby punkt honoru?
Następuje ton "co to ja nie jestem" , przykładowo: "No cóż ja czerpię wiedzę nie tylko z posiadanych psów." - czyli ton ą, ę i teraz wątek o wyprowadzaniu sierściucha typu kot schodzi, na szkolenie psów, co raczej słabo interesuje kociarza wyprowadzacza.

Dobrze mieć wiedzę na jakiś temat, ale podzielić się nią można(jeżeli jest taka potrzeba, nie sztucznie stworzona) z klasą, a nie z wywyższaniem i z wytykaniem rzekomej niewiedzy - może to jest czyjś sposób na poczucie się podłechtanym, ale nie tędy droga.Może bloga poprowadź, osadź w nim artykuły "Najczęściej popełniane błędy w szkoleniu"- wyżyjesz się literacko,a ci którzy się odezwą w komentarzach raczej będą chętni do dyskusji i wymiany argumentów - o psach.



Moja rada, jeśli zachowania nie są ekstremalne, to próbować tak dwa tygodnie i zobaczyć czy na przykład wycie nie przejdzie

Bureł jest ekstremalny(nazywam go Kotem Intensywnym), wycie trwało dłużej- na szczęście głos ma gruby i w miarę melodyjny to nie było źle :ryk: Tylko tych drzwi muszę pilnować przy wchodzeniu- już nie próbuje staranować moich nóg, ale widocznie jest zainteresowany tym co na klatce.


Reasumując przypadek mój - dla mnie gra nie warta świeczki, niech siedzą w domu ew. na balkonie- trawę posiałam, żreć, nie miaukolić ;)
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5966
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Czw lip 27, 2017 1:30 Re: Wyprowadzanie kota - za i przeciw ?

Reasumując... dziękuję za wszystkie wpisy, mam jakiś obraz sytuacji, jednak rzeczywistość skłania mnie ku temu by jednak zapomnieć o wyprowadzaniu kota. Coraz bardziej mnie terroryzuje, żąda bezwzględnie wypuszczenia za drzwi. Przez ostatnie dwa dni już nie wystarcza mu zagrodzony przydomowy ogródek, posiedzi parę minut ale zaraz postanawia pobiegać po większym terenie i tam eksplorować a to już niebezpieczne (choć jest karny i reaguje na moje słowa to jednak lada moment pewnie przestanie) bo zaraz obok są zagrodzone posesje domków/segmentów a za nimi droga... Dziś go wyprowadziłem w uprzęży, ale nie minęło parę minut i jak się rozpędził tak w niewiadomy sposób uwolnił i zaszył w jednym z gazonów... O dziwo uprząż (nie szelki tylko taki pełny kubrak odwrócony) zupełnie nie wywiera na nim ograniczeń...

I to by chyba było na tyle ;)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: magic99, Szymkowa i 158 gości