Moje dziecko wczoraj znalazło kociaka wśród pól i łąk. Wylazł sobie na szosę ledwo ciepły, sześciotygodniowy, odwodniony szkielecik - prosto pod koła jego roweru.
Kociak już nawodniony, nakarmiony, całkiem wesoły.
Jednak ma w sobie coś dziwnego. W jego przednich łapkach brakuje palców, w obu tych samych, wygląda to jak na zdjęciu.
https://scontent-bru2-1.xx.fbcdn.net/v/t34.0-12/20271797_891140871036037_1518443789_n.jpg?oh=a92e87d20e4c93fe940c20d932b05374&oe=597444FAKociak ma też mocno starte wszystkie pazurki. Albo ma takie krótkie same z siebie, trudno stwierdzić, nie ma ani jednego normalnego.
Spotkaliście się z czymś takim?
Pomijam jakaś celową ludzką działalność czyli amputowanie paluszków miesięcznemu kociakowi (tych samych z obu łap) i porzucenie go potem w polach (utrata paluszków jeśli nastąpiła to nie tuż przed znalezieniem)- choć taki rodzaj działalności trudno mi ogarnąć rozumem (jaka by była tego motywacja -choćby najbardziej chora i pokręcona) - może to jakaś wada wrodzona?
Ale skąd w takim razie ślad po palcu? A jeśli uraz - dlaczego tylko te konkretne palce?
Pewnie nigdy się nie dowiem co sie kociakowi stało - ale może ktoś już coś takiego widział?
A może to jakaś wada wrodzona związana z czymś o czym warto wiedzieć?
Kociak jest totalnie pozbawiony strachu, zupełnie ufnie leci do każdego człowieka, dużego psa, innych kotów. Kocha cały świat.