Gwałtowne skurcze nóg u kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 28, 2017 21:37 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Bardzo proszę o najnowsze wieści na temat Śrubki bo ja cały czas kciuki ściskam aż mi się odciski już porobiły :)
Ale podobnie jak Anja - ja też jestem dobrej myśli :) tym bardziej że to ona ogarnia sytuację w temacie wapniowym, w lepsze ręce Śrubka trafić nie mogła.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 30, 2017 17:44 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Hej, hej
Mam bardzo dobre wieści. Śrubuś wciąż ma czasem ataki (dziś koło 12 i jeden koło 18) ale są to minimalne ruchy lewą przednią nogą, bez żadnych obrotów, bez żadnych spazmów całego ciała, bez mrużenia oczu i utraty równowagi. Poza tym w ogóle wraca do normy. Nie zawiesza się, nie chowa po kątach, leży w plamach słońca, pokazuje brzuszek, przytula się i nie rzuca na jedzenie jak smok. Dzisiaj nawet nie dojadła do końca puszki Schesira, a wcześnie wylizywała swoją i Luny miskę. Antybiotyki podajemy do środy, a wapno czas w dotychczasowych dawkach. Na razie nie podejmujemy żadnych decyzji, cieszymy się każdą chwilą z naszym naprawionym w 78% ;) kotem. Kciuki wciąż pożądane.

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Nie lip 30, 2017 21:31 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 30, 2017 21:52 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Ach, jakże się cieszę :)
I choć kciuków nie puszczam - to jestem naprawdę dobrej myśli :)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lip 31, 2017 6:07 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Tez bardzo się ciesze, że chyba znalazło się rozwiązanie problemów.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon lip 31, 2017 12:51 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Odezwę się i tutaj, choć jesteśmy w kontakcie poza forum. ;)
Ja też się ogromnie cieszę :mrgreen:
Śrubka zareagowała naprawdę błyskawicznie na "mój" zestaw leków. Spodziewałam się, że może to potrwać trochę dłużej, ale tu po prostu dzieją się szybkie cuda.
Wapno i witamina plus dodatki czynią samo dobro. :D

Śrubka ma szczęście, że jest z Wami, jesteście bardzo fajnymi i odpowiedzialnymi ludźmi.
Ściskam Was serdecznie :D
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon sie 07, 2017 9:31 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Hej.
Update dla zainteresowanych.
Mieliśmy nieprzyjemny kryzys związany prawdopodobnie z upałami. Śrubka z dwóch, trzech mikroataków na dobę wróciła nagle do intensywnych skurczy co 40-50minut. Przeraziło nas to i podjęliśmy decyzję o wyjeździe do Wrocławia na konsultacje neurologiczne i przy okazji badania krwi (jedziemy w te środę). Podejrzewaliśmy, że jest to kwestia upałów, bo obie nasze gwiazdy źle je znoszą (zresztą chyba jak każdy, mnie też zabijało te 35 stopni), a może także stresu. Miałam ciężki okres z Woodów rodzinnych, może mój nastrój udzielił się Śrubce... Na szczęście jednak już jest lepiej. Powiedziałabym nawet, że lepiej dotychczas jeszcze nie było. Śrubka skończyła w końcu serię leków (wet chciał jeszcze, ale nie zgodziliśmy się) i odżyła. Nie ten sam kot normalnie. A wczoraj mieliśmy dokładnie ZERO ataków. ZERO! Dziś był już jeden - przestraszyłam ją niechcący - ale to był mikroataczek, także jestem dobrej myśli. Ale do neurologa i tak jedziemy, choćby po to, żeby ktoś wytłumaczył nam dlaczego jednego dnia jest lepiej, a innego wracamy do punktu wyjścia.
Dam znać co usłyszeliśmy we Wrocławiu. Trzymać kciuki :)

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Pon sie 07, 2017 12:35 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sie 07, 2017 13:06 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Możliwe że niewystarczająca ilość wapnia to nie jedyny kłopot koteczki - jego suplementacja bardzo załagodziła problem, ale go nie wyeliminowała do końca - może jeszcze czegoś jest za mało. Ja bym dodatkowo sprawdziła u kotki poziom np. wit. B12, kwasu foliowego - lub pomyślała o suplementacji przez kilka tygodni co najmniej innych witamin i mikroelementów (w tym magnezem choć wyszedł ok) mających wpływ na układ nerwowo-mięśniowy (najlepiej jakimś preparatem podawanym w iniekcji, by wyeliminować ewentualny problem z przyswajaniem i zapewnić jak najlepsze wykorzystanie - acz z drugiej strony to stres dla kotki, więc może jednak coś do dodawania do jedzenia byłoby lepsze, trzeba rozważyć za i przeciw. Ale z okazji wizyty we Wrocławiu poprosiłabym z ładnym uśmiechem o zastrzyk z jakąś porządną mieszanką witamin z grupy B). Bo może być tak - a przecież nie wiemy co spowodowało że akurat teraz pojawiły się objawy tężyczkowe - że organizm kotki ma za mało nie tylko jednego składnika. Wyrównanie poziomu wapnia mogło bardzo polepszyć stan koteczki - ale coś nadal może powodować wzmożoną pobudliwość mięśniowo-nerwową.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon sie 14, 2017 8:02 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Hej, hej
Po tygodniu od mojego ostatniego posta mogę powiedzieć jedno - nasza ukochana koteła praktycznie wróciła do normy. Daleka jestem od ogłoszenia stuprocentowego wyzdrowienia, bo ataki cały czas się zdarzają. Maksymalnie raz dziennie, tylko w wyniku jakiegoś bodźca, np. strachu i są minimalne - niektóre są tak maleńkie, że gdybym nie wiedziała na co patrzeć to bym ich nie zauważyła. Ale poza tymi malutkimi przeszkodami jest po prostu idealnie. Śrubka je mało i grymasi (to u nas norma i bardzo nas to cieszy), biega, skacze, spędza czas na wysokościach (założyliśmy z powrotem kocie półki na ścianę, nie a juz ataków w czasie snu, wiec wiemy, że nie spadnie), gania Lunę, aż czarne kłaki fruwają w powietrzu, a gdy nadejdzie chwila na relaks ugniata mnie, czego nie robiła od miesiąca!
Neurolog we Wrocławiu, którą bardzo, bardzo polecam i u której spędziliśmy godzinę, badani wnikliwie i bez pośpiechu, zbadała Śrubę i przejrzała wyniki badań wcześniejszych. Stwierdziła jednoznacznie, że neurologicznie wszystko z naszą gwiazda jest w porządku. Po oglądnięciu filmików, przeprowadzeniu wywiadu, przejrzeniu uszu i wykonaniu wstępnego posiewu, stwierdziła, że jej zdaniem jest to problem z uchem i, że Śrubka czuje się już lepiej (od trzech dni występowały wtedy tylko mikroataki lub wcale ich nie było), ponieważ zadziałał Aurizon, podawany przez weta u nas na miejscu. Zaleciała odstawienie wapnia (który nie zaszkodził, jak powiedziała, a być może nawet pomógł) i w ogóle wszystkich leków i obserwację kota. W razie gdyby się pogarszało, to wtedy zaleca wykonać posiew i wprowadzić antybiotyk celowy (jak powinien zrobić wet na samym początku zamiast atakować antyiotykiem ogólnym). W razie gdyby to nie zadziałało mamy się z nią kontaktować, będzie dalej prowadzić nasze leczenie.

We Wrocławiu byliśmy w środę, dziś jest poniedziałek i jedno co mogę powiedzieć na pewno to to, że nie pogarsza się :) Jednak niepokoi nas fakt, że ataki występują wciąż, mało, bo mało, lekkie bo lekkie, ale jednak. Już kontaktowalismy się z doktor z Wrocławia i zasugerowała, że moglibyśmy powrócić jeszcze do Aurizona (tym razem nie będziemy już jeździć do Dzierżoniowa, podamy sami albo nasz standardowy weterynarz na miejscu) na kolejną serię - być może zostały tam jeszcze jakieś bakterie do wybicia (w posiewie już ich nie było). Na razie zastanowimy się co robić, czekać czy leczyć trochę w ciemno... W środę skonsultujemy się z naszą weterynarz na miejscu i zobaczymy. Tymczasem jest naprawdę dobrze i to pewnie też ze względu na Wasze kciuki. A już na pewno jest dobrze dzięki pomocy Blue i Anji, także chciałbym jeszcze raz bardzo gorąco Wam podziękować :)

Podsumowując mamy nadzieję, że osiągniemy pełen sukces, choć przed nami jeszcze długa droga. Ale mam wielką nadzieję, że przypadek Śrubki i filmiki, które nakręciliśmy, komuś pomogą i że jakiś zrozpaczony opiekun kota, którego przyjaciel będzie miał podobne objawy, trafi na ten wątek i być może spróbuje leczyć ucho i pomocniczo podawać wapno, zamiast serwować kotu stres z na przykład rezonansem magnetycznym. Przynajmniej dopóki jest szansa na to, że sytuacja będzie podobna jak u nas.
Jeszcze raz bardzo dziękuję i jak zawsze proszę o kciuki - jeszcze nie wygraliśmy!

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Pon sie 14, 2017 12:41 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sie 14, 2017 12:53 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Nieustająco trzymam kciuki :D :ok:
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro wrz 20, 2017 10:33 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Witam wszystkich po mniej więcej miesiącu od ostatniego posta.
Wieści mam na szczęście dobre.
Śrubce skurcze jeszcze się zdarzały w ciągu tego miesiąca, ale tak małe, że prawie nie warte uwagi. Zakładamy, że mogą się przydarzyć jeszcze w przyszłości (ostatni był tydzień temu), ale takiej "jakości" i w takich odstępach czasu jak teraz - są do zaakceptowania i przez nas i przez kota :)
W międzyczasie w lewym uchu Śrubki pojawiły się brązowo i czarne grudki, które mogły, ale nie musiały, być objawem świerzba. Podawaliśmy przez 21 dni Oridermal, dziś kończymy kurację. Zanim Oridermyl jednak, pobraliśmy wymaz - nie wykazał żadnych bakterii ani grzybów. Od dziś nie podajemy już jej żadnych leków, ale oczywiście będziemy ją wnikliwie obserwować.

Z innej beczki - choroba Śrubki doprowadziła niestety do pojawienia się syndromu falującej skóry u Luny miał na to pewnie wpływ także fakt, że wykazywaliśmy wzmożone zainteresowanie drugim kotem, ignorując trochę potrzeby Luny). Radziliśmy sobie z tym odwracając uwagę Luny od problemów Śrubki i bawiąc się z nią gdy tylko występowały objawy ZFS (strach przed własnym ogonem chowanie się po kątach, dzikie biegi, przerażony wzrok itd). Teraz, gdy Śrubuś czuje się dobrze, Luna także przestała miewać ataki paniki - wychodzi na to, że Luna jest najlepszym dowodem na to, że Śrubka jest już prawie zdrowa :)

Wciąż nie wiemy co Śrubce było, może było to zapalenie ucha wewnętrznego spowodowane atakiem bezobjawowego a zatem nieleczonego świerzba? Może zapalenie ucha zewnętrznego? Może zapalenie połączone z osłabieniem i brakiem witamin? Nie mamy pojęcia i nie mamy żadnej diagnozy. Ale najważniejsze, że to nie guz czy inne problemy z mózgiem. I najważniejsze, że jest dobrze. Jest nawet lepiej niż było przed chorobą, bo Śrubka ma więcej energii i większy apetyt :)
Rozbrykała się jak szalona, tłucze Lunę niemiłosiernie, dlatego czasami dostaje ode mnie wodą ze spryskiwacza - czego nie odważyłabym się zrobić wcześniej, bo każdy przestrach kończył się atakiem!

Mamy nadzieję, ze ataki jako takie (minus te maleństwa, których pojawienie się od czasu do czasu dopuszczamy) już się nie pojawią. Jednak jeśli wrócą, będziemy walczyć! Jesteśmy w stałym kontakcie z przemiłą Panią neurolog, więc w razie czego natychmiast pakujemy kota w kontener i wio do Wrocławia.

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie kciuki oraz w szczególności dziękuję Blue i Anji za porady. Nie dałabym sobie rady bez tego forum i bez Waszego wsparcia i pomysłów.
Mam wielką nadzieję, że kiedyś ktoś trafi na ten wątek, ktoś kogo koteł będzie mieć podobny problem - obejrzy filmiki, przeczyta konwersację i zyska nadzieję, że może to jednak coś innego niż wskazywany przez wszystkich weterynarzy guz mózgu = wyrok śmierci. Bo z przypadku Śrubki płynie jeden wniosek - nie można się poddawać!

Jeszcze raz, bardzo Wam dziękujemy!~ :1luvu: :1luvu: :1luvu:

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Śro wrz 20, 2017 22:32 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

To cudownie, dobrych wieści nigdy nie za wiele :1luvu: :201461 :kotek:

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 23, 2017 2:43 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Bardzo się cieszę z dobrych wieści i dziękuję za miłe słowa. :D
Ostatnio edytowano Nie wrz 24, 2017 19:40 przez Anja, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: skaz i 207 gości