Gwałtowne skurcze nóg u kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 19, 2017 22:34 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Rozmawiałam jeszcze z jednym wetem mailowo na temat Śrubki i dostałam informację, że padaczki nie wyklucza, ale zaznaczył, że padaczka idiopatyczna w tym wieku to rzadkość i, że jeśli jest to padaczka mimo wszystko to trzeba zrobić badania żeby znaleźć przyczynę. Będziemy jechać jeszcze na konsultacje z filmikami i wynikami do niego i do innych wetow, na razie bez Śrubki. Ona i tak ataków u wetow nie ma, a badania neurologiczne nie wykazują problemów.

Czuje się trochę oszukana przez Panią neurolog. Wychodzi na to, że to w moim obowiązku leży po czytanie o padaczce i znalezienie informacji na temat tego że jej diagnoza jest u kotów w tym wieku niespotykana i że jeśli to padaczka, to luminal nie wystarczy, trzeba znaleźć przyczynę ataków i ja wyleczyć. Przeczytałam miau od deski do deski jeśli chodzi o padaczke i wiem, że problemem moga być niedobory potasu magnezu wapna, problemy z wątroba, z nerkiami, tarczyca, przyatrczycami, krzepliwoscia krwi i tysiąc innych. Jak można zlecić zagluszenie objawów i uznać sprawę za zakończona bez wykonania jakichkolwiek badań mogących wykazać przyczyny tych skurczow. Czuję się jakbym natrafila na ścianę. Wet, któremu nie miałam podstaw nie ufać, zawiódł moje zaufanie, a kilkoro innych wykazalo wielkie zdziwienie taka diagnoza bez wykonania pewnego zestawu badań. Padaczka padaczką, wyciszanie ataków, wyciszaniem, ale ludzie, dlaczego to ja mam sprawdzać jakie badania powinien mieć zrobione mój kot, żeeby znaleźć przyczynę tych ataków. Im więcej czytam tym bardziej jestem sfrustrowana tym jak została potraktowana Srubka. Potrzebuję dobrego weterynarza, który nie tylko pomoże opanować ataki ale także poszuka przyczyny. Ktoś godny polecenia we Wrocławiu? Nie neurolog, po prostu weterynarz z sercem, który nam pomoże i pokieruje.

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Pon lis 20, 2017 7:58 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Efrel... Ale tak z ręką na sercu - Twoja koteczka jest całkiem porządnie przebadana.
Miała rezonans, jej badania krwi są naprawdę pełne i rozbudowane diagnostycznie.
I to od kilku miesięcy. Choroba trwa już od dawna, gdyby to była postępująca, ogólnoustrojowa jakaś paskuda - to kotka miałaby obecnie najprawdopodobniej więcej objawów, także poza tymi skurczami. To też informacja dla lekarki neurolożki na podstawie których wyciągała jakieś tam swoje wnioski.

Musisz też wziąć pod uwagę pewien przykry, niestety, fakt :(
Śrubce dolega coś bardzo nietypowego albo o bardzo nietypowym przebiegu. Coś bardzo przez to trudnego diagnostycznie. To może być też jakiś bardzo skomplikowany problem metaboliczny - coś niediagnozowalnego u kotów, występującego skrajnie rzadko, coś co powoduje zaburzone działanie np. jakichś jonów.
U ludzi występuje np. hemiplegia dziecięca AHC. Powoduje nawracające ataki porażenia jednej strony ciała (często wywoływane bodźcami) - której towarzyszą też często ruchy dystoniczne jednej strony ciała.
Diagnostyka u ludzi tego paskudztwa jest bardzo trudna a choroba spowodowana jest niedoborem pewnego enzymu.
U Śrubki też może występować coś podobnego tylko w kociej wersji :(

Zupełnie inna sprawa że bardzo wielu wetów lekceważy sprawę koncertowo i mając kota który ma jakiekolwiek ataki które można podciągnąć pod padaczkę - diagnozuje właśnie ją, nie biorąc pod uwagę faktu jak wiele chorób u kotów przebiega właśnie z takimi atakami i że brak diagnozy może oznaczać nawet wyrok śmierci dla kota.

Jednak lekarka neurolog u której bylaś dostała do ręki pakiet wyników badań. Nie można powiedzieć że coś tam orzekła bez żadnych podstaw. A że nie postawiła konkretnej diagnozy... Myślę że to u Śrubki może być naprawdę trudne.

Słuchaj - masz jeszcze jakieś filmiki z atakami obecnymi?
Jeśli chcesz to mi je podeślij, mogę pokazać je naszej wetce.
Może coś jej się skojarzy.

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lis 20, 2017 18:30 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Z badań wykonaliśmy tylko pełną krew i rezonans. Żadnych innych wyników nie mamy. To naprawdę wystarczy? A mocz? A kał? Jakieś USG (np. tarczycy)? RTG? Oznaczenie T4 i PTH? Nic z tego nie mogłoby pomóc? Rozjaśnić jakoś sytuacji?

Dzięki mziel52 za pomysł z prof. Lechowskim. Odpisał, że to bardzo interesujący przypadek i że mogłaby to być według niego zespół Hornera - typowy objaw dla zaburzeń przedsionkowych leczony preparatem BETASERC przez kilka tygodni. Napisał, że on zalecałby iść w kierunku aparatu przedsionkowego i zaburzenia krążenia endolimfy. Zawsze to jakiś pomysł. Wysłałam to do naszej neurolog, może ją ta hipoteza zainteresuje i nas poprowadzi.

No i mamy kolejny objaw - wygryzanie. Śrubka gryzie i wylizuje sobie podbrzusze z lewej strony. Musi to trochę już trwać, ponieważ futerko to już meszek, a sutek jest cały czerwony. Ech, biedny kot. To pewnie ze stresu, tak go męczymy tymi lekami. Może chociaż na to Feliway pomoże. Włączony jest od 5 dni, ale ponoć działa dopiero po jakimś czasie.

Kurcze, filmiki mam, ale nie chcą ze mną współpracować. Staram się je skrócić i pociąć tak, żeby pokazywały sam atak, a nie śpiącego godzinę kota, ale na razie mi nie idzie. Doślę jak tylko będę mogła.

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Pon lis 20, 2017 20:14 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

To może być ze stresu, ale koty wtedy zazwyczaj wylizują brzuszek jako taki albo symetryczne miejsca - wylizywanie po jednej tylko stronie i to akurat tej po której występują te skurcze, może sugerować jakiś dyskomfort fizyczny. Być może oczywisty - spowodowany częstymi skurczami mięśni - a może coś dodatkowego, np. jakąś przeczulicą skóry lub jej odrętwieniem, mrowieniem, pieczeniem etc.
Kotka nam nie powie co ona czuje - skurcze widać, ale inne rzeczy już nie są takie oczywiste.
Nie wiadomo też jak głęboko ten "skurcz" sięga - może dotyczyć też głębokich warstw np. mięśni brzuszka i mogą być one mocno ponapinane i obolałe.

Co do badań - akurat co do kału i moczu to pewnie warto zrobić tak dla pełnej diagnostyki - ale akurat w takim przypadku raczej wiele nie wyjaśni (chyba że profesjonalne badanie oceniające wydalanie różnych metabolitów ale nie wiem nawet czy o kotów się to robi).
Srubka ma wiele badań zrobionych - kolejne powinny być wybierane ze względu na ewentualne podejrzenia co do przyczyny.
Myślę że jesteście teraz na etapie ewentualnej diagnostyki specjalistycznej, mocno ukierunkowanej.

Prof. Lechowski to bardzo dobry diagnosta - myślę że warto sprawdzić jego trop, też pewnie strzela, ale widział wiele nietypowych przypadków i być może trafił z diagnozą.

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lis 20, 2017 20:31 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Filmiki można przyciąć w Windows Movie Maker. Jak nie wychodzi, to powieś cały gdzieś w necie, a ja przytnę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14568
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lis 26, 2017 8:13 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Dodam tak informacyjnie dla osób wspierających Śrubkę, że jestem w stałym kontakcie telefonicznym i mailowym z efrel.

Blue cieszę się, że jesteś. :)
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro maja 22, 2019 14:44 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Hej wszystkim!
Już dawno myślałam o tym, żeby odświeżyć ten wątek i dać znać zainteresowanym jakie są dalsze losy Śrubki. Jednak jakoś nie mogłam się do tego zabrać - to raz, a dwa czułam, że mogę w ten sposób zapeszyć wszystko co osiągnęłyśmy :roll:. I pewnie nigdy bym się za to nie zabrała (taka jestem zabobonna :D), gdyby nie wiadomość od jamkasica, której kotka być może ma podobny problem. Dlatego wróciłam i spróbuję opisać, co wydarzyło się od mojego ostatniego postu z 20 listopada 2017. Uwaga, będzie długo! Na dole zamieszczę TL;DR dla niecierpliwych :)

Jak wiecie Śrubka była konsultowana u dr Drobot na UWr, tam padła diagnoza - padaczka idiopatyczna/dyskineza -> wprowadzić luminal.
Trochę nie bardzo chcieliśmy się z tym zgodzić. Z różnych przyczyn, ale gównie dlatego, że naszym zdaniem coś co wcześniej robiliśmy pomogło i sprawiło, jak wiecie, że Śrubka nie miała ataków w ogóle przez około 2 miesiące. Śrubka tymczasem czuła się coraz gorzej. Kupiliśmy kamerę online i mieliśmy na nią ciągły podgląd. To dało nam obraz tego jak często Śrubka ma ataki i jak bardzo przez to się nie wysypia, dlatego umówiliśmy się na kolejne konsultacje, tym razem do dr Wrzoska. W tzw. międzyczasie zrobiliśmy jeszcze Śrubce aktualne badania krwi (morfologa, jonogram, biochemia, profil tarczycowy duży, wit. B1, B12 i D3) oraz USG jamy brzusznej i badania moczu. USG i mocz w porządku, krew mniej więcej w normie, oprócz megawysokich trójglicerydów i kinazy kreatynowej (to od zastrzyków, o których później). Co nas zaintrygowało to wapń w dolnej granicy i witamina B12, która przy skali 900-2800 wynosiła "więcej niż 1000". Pozostałe mieliśmy podane normalnie liczbowo, a tu taki wynik z kosmosu :?: .

6 grudnia mieliśmy wizytę. Śrubka pięknie zaprezentowała doktorowi Wrzoskowi swoje wywrotki (pierwszy raz lekarz widział to naocznie, nie z filmiku) i zostały nam zlecone kolejne badania - powtórzone MRI, EMG, EEG, pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego i pomiar krwi w sedacji (szczególnie trójglicerydy i Ca zjonizowany). 12 grudnia wykonaliśmy cały ten zestaw badań. Z badań wynikało, że wszystko ze Śrubką w porządku :) żadne z badań nie wykazało żadnych zmian padaczkowych, krew w sedacji pokazała, że te odchylone wapń i trójglicerydy też są w normie. Wyniki MRI:

W badaniu mózgowia stwierdzono zachowaną symetrię półkul mózgowych, wzgórza, pnia mózgu. Układ komorowy niezmieniony, brak cech podwyższonego ciśnienia wewnątrzczaszkowego. Sekwencje naczyniowe ( T2*) bez zmian
patologicznych w zakresie mózgowia. Struktury o największej wrażliwości na wyładowania padaczkopodobne bez zmian patologicznych. W sekwencji FIESTA 3D w lokalizacji zbiorników kątów mostowo-móżdżkowych i przewodów słuchowych
wewnętrznych zmian nie wykazano. Obraz nerwów VII i VIII prawidłowy. Sygnał ślimaków, przedsionków i przewodów półkolistych prawidłowo zachowany. Poza tym obraz struktur mózgowia i wewnątrzczaszkowych przestrzeni płynowych w granicach normy; po dożylnym podaniu kontrastu w obrębie mózgowia nie wykazano ognisk patologicznego wzmocnienia. Wnioski: Obraz badania MRI mózgowia kota nie wykazuje żadnych cech patologii.

Po tym wszystkim, dostaliśmy zalecenie nie wprowadzania luminalu jeśli nie wystąpią typowe ataki padaczkowe, ponieważ na to co Śrubce dolega luminal raczej nie pomoże. Zalecenie było - zabezpieczyć przestrzeń życiową kotu tak aby zapewnić mu komfort życia z ta nieznaną chorobą. W razie pogorszenia zgłosić się na konsultacje.

Z taką diagnozą też nie bardzo chciałam się zgodzić, widziałam przecież jak Śrubka przez te ataki cierpi.
Nie zdążyłam się jednak za bardzo nad tym pozastanawiać bo nazajutrz po badaniu okazało się, że podczas sedacji tchawica Śrubki została podrażniona. Śrubka zaczęła charczeć i kaszleć bezproduktywnymi odruchami wymiotnymi, a w końcu także dusić. Szybko popędziliśmy do weta i dostaliśmy rapidexon na obrzęk tchawicy oraz antybiotyk na przyplątane przeziębienie. Jak tylko rapidexon przestawał działać Śrubka znowu się dusiła (a był to okres okołoświąteczny), dlatego wzięliśmy rapidexon ze sobą do domu i w razie potrzeby podawał go mój mąż. Pisze o tym ponieważ zrozumiałam wtedy, że są gorsze rzeczy niż wywracanie się Śrubki. Szczerze mówiąc myślałam już, że ją stracę. Nie pomógł fakt, że w międzyczasie una zaraziła się od Śrubki i także zaczęła kaszleć. Obie straciły głos.Ta cisza była przerażająca. Bardzo pomogła mi wtedy grupa "O kotach - merytorycznie" na FB, którą przy okazji serdecznie polecam, tam też możecie się dowiedzieć więcej o moich przebojach z duszącą się Śrubką :)

W każdym razie te przerażające chwile sprawiły, że pomyślałam, że zgodnie z zaleceniem neurologów będę się po prostu musiała z wywrotkami Śrubki pogodzić i dopóki Ona żyje dopóty my będziemy starali się jej zapewnić jako taki komfort życia, np. okładając wszystko w domu poduszkami. Śrubka, jak już kiedyś tu pisałam, na szczęście od razu rozumiała, że coś jest z nią nie halo i gdy tylko w listopadzie ataki powróciły, z miejsca stała się kotem przypodłogowym i zaniechała wskakiwania na meble wyższe niż kanapa.

W styczniu sytuacja wróciła do normy (jeśli tak można nazywać życie kota, który kilka razy dziennie się wywraca), choć Śrubka odzyskała głos dopiero w lutym, a potem jeszcze długo potem zdarzało jej się bardzo nieprzyjemne przełykanie przy mruczeniu.

Postanowiłam spróbować jeszcze raz i wraz z moją panią weterynarz wymyślić co jeszcze moglibyśmy dla Śrubki zrobić. Nie dawał mi spokoju fakt, że coś przecież podziałało wtedy w lipcu.
Ostatnie badania krwi Śrubka miała wykonywane po 2 tygodniach codziennego dźgania Conbivitem i Intravitem oraz codziennego podawania witaminy D i wapnia. Witamina D i B1 były w górnej granicy normy lub poza skalą, wapń też wyszedł ok (choć dopiero w sedacji), natomiast witamina B12, podawana przecież przez ten cały czas wyszła ledwo 100 jednostek powyżej dolnej granicy normy.
Doktorzy z UWr wykluczyli tę przyczynę, ponieważ "niedobór B12 nie daje takich objawów", ale nie zaszkodziło spróbować, tym bardziej, że jednak zagraniczne źródła wśród objawów niedoboru B12 wymieniały różnego rodzaju neuropatie. Suplementacja wit. B12 jest bardzo bezpieczna, jej nadmiar jest usuwany z organizmu.

Poczytałam o tym jak należy dawkować witaminę B12 w niedoborach, skonsultowałam to z panią weterynarz i okazały się, że wcześniej (w lipcu i listopadzie) niepotrzebnie dźgaliśmy Śrubkę bolącymi jak diabli zastrzykami. Gdybyście chcieli poczytać o tym więcej to załączam linki na dole, ale w skrócie - zastrzyki codzienne były bez sensu, bo jej okres póltrwania w organizmie wynosi około 6 dni, a i tak nadmiar witaminy był wypłukiwany. Schemat suplementacji, który zastosowaliśmy (są rożne, ale wszystkie w miarę podobne) to A more recent supplementation regime suggested 250 μg cyanocobalamin administered parenterally once weekly, for 6 weeks, followed by one dose every 2 weeks, for 6 weeks, and then one dose monthly (stąd - https://bit.ly/2MccFl0).

Pierwszą dawkę dostała 1 lutego.
8 marca dostała ostatnią dawkę cotygodniową.
19 kwietnia ostatnią dawkę codwutygodniową, następnie jedną miesięczną i w czerwcu sprawdziliśmy wyniki B12 - przy normie 900-2800 wyniki Śrubki wyniosły ponad 3000 - w końcu!

Ale nie trzeba było nam tych wyników by wiedzieć, ze to działa:
Przed suplementacją Śrubka wywracała się około 5-10 razy dziennie. Od początku marca ataki występowały już tylko raz/dwa razy dziennie, następnie raz na dwa/trzy dni, potem raz na tydzień, a w końcu 5 kwietnia 2018 roku Śrubka wywróciła się (jak dotąd, tfu!tfu!) ostatni raz.

Od tego momentu minęło 412 dni (1 rok, 1 miesiąc i 17 dni) bez wywrotki, które skwapliwie liczę. Nie wiemy co sprawia, że Śrubka nie przyswaja B12 z pokarmów, ale nie ma to dla nas znaczenia. Jest na tyle gruntownie przebadana, że wiemy, że nie szwankują jej nerki czy wątroba, może taka jej uroda po prostu.
W każdym razie Śrubka dostaje co miesiąc z zegarkiem w ręku zastrzyk witaminy B12 (Intravit jest niestety niedostępny, a Catosal ma zbyt małe stężenie, używamy więc witaminy którą na własną rękę sprowadziliśmy sobie z UK) i na razie, odpukać, ataki nie wracają. Dwa tygodnie temu robiliśmy Śrubce sanację jamy ustnej. Świetnie przeszła sedację, baliśmy się i o powrót ataków i o powrót problemów z tchawicą, jednak wszystko dobrze się skończyło.
Wiadomo, do końca życia będę się o nią martwić. Każdego dnia widząc jakiś nagły ruch Śrubki dostaję mikrozawału, że TO wróciło. Trzymajcie kciuki, oby nie :)
Przepraszam, że tak to wszystko opisałam długaśnie, ale pomyślałam sobie, że może komuś to pomoże :) Z podawanych przez literaturę typowych objawów dla niedoboru B12 (apatia, biegunka, wymioty), Śrubce pasował tylko pierwszy, a jednak suplementacja działa. Dlatego piszę o jej przygodach - aby ktoś kto trafi na tę stronę w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co dzieje się jego kotu, wiedział, że należy nie ustawać w poszukiwaniach. I próbować, próbować, próbować, nawet jeżeli wszyscy wkoło mówią, że to nie może być to (z umiarem oczywiście, ja wiedziałam, że próbując z B12 nie zrobię Śrubce krzywdy, najwyżej nie zadziała - komfort kota przede wszystkim).

Jeśli nawet nie każdemu kotu pomoże suplementacja B12, to liczę na to, że podając Wam mój tok myślenia komuś nasunę jakiś pomysł i cała ta męka mojej Śrubuni - najlepiej przebadanego kota na świecie - nie pójdzie na marne :)

TL;DR - To niedobór B12 dawał u Śrubki takie neurologiczne objawy, po wprowadzeniu odpowiedniej suplementacji objawy ustały. Teraz Śrubka dostaje zastrzyk z witaminy B12. Będziemy tak robić do końca jej życia.

Na koniec chciałabym ponownie serdecznie podziękować Anji i Blue, które bardzo nam pomogły w tych trudnych chwilach. Dzięki dziewczyny!

ps. Dodam jeszcze, że zbadaliśmy B12 także u Luny i okazało się, że także ma ją w dolnej granicy normy, więc również od czasu do czasu dostaje od nas strzała zapobiegawczego :) Znacznie poprawił się stan jej futerka a i witamina pięknie podskoczyła w kolejnym badaniu. Polecam, nawet profilaktycznie. My także, oboje z mężem, suplementujemy tę witaminę.

Niektóre linki z których korzystałam:
https://www.dsm.com/markets/anh/en_US/C ... n_B12.html
https://pets.thenest.com/boost-vitamin- ... -8120.html
https://www.petmd.com/blogs/nutritionnu ... them-33728
https://www.dsm.com/markets/anh/en_US/C ... n_B12.html
https://www.ibdkitties.net/the-importance-of-b12/
https://www.zora.uzh.ch/id/eprint/72883 ... isease.pdf

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Śro maja 22, 2019 16:18 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Efrel, bardzo dziękuję :1luvu: Życzę Śrubce samych bezupadkowych dni- wygląda na to, że tylko takie ją czekają :ok:
I Blue, która dała mi o Was znać i bardzo nas wspiera również bardzo dziękuję :1luvu:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 22, 2019 16:30 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Nie ma za co.
Właśnie odnalazłam Twój wątek i filmik, który zamieściłaś - jeśli to coś pomoże, to u nas wyglądało to IDENTYCZNIE. Na początku, bo potem się pogorszyło i na końcu, kiedy ataki stawały się coraz rzadsze i słabsze. Zresztą tak tu o tym pisałam, kilka stron temu - "Śrubuś wciąż ma czasem ataki (dziś koło 12 i jeden koło 18) ale są to minimalne ruchy lewą przednią nogą, bez żadnych obrotów, bez żadnych spazmów całego ciała, bez mrużenia oczu i utraty równowagi". Od takich podrzutów łapy się zaczęło (stąd nasze podejrzenie, że może coś jej utkwiło w łapie), dodatkowe atrakcje doszły później :/

Wiem, że u Ciebie to może być coś innego, ale ten filmik! - słowo daję, jakbym widziała Śrubkę. Nic się nie stanie jeśli zastosujesz moją metodę z B12, ta suplementacja nie ma szans jej zaszkodzić.
Twój wet na pewno będzie miał jedynie Catosal więc pamiętaj, żeby policzyć 250 μg, które trzeba podać kotu, zgodnie ze stężeniem.
Możesz też wykonać badanie poziomu B12, ale sporo kosztuje, a jeśli to to co u Śrubki to już pierwsze cotygodniowe dawki powinny pomóc - ponieważ na razie jeszcze wygląda to u Twojej kotki znacznie mniej tragicznie niż u mojej.

I proszę, dawaj znać co z Runą.

ps. Oczywiście, próbowanie B12 próbowaniem B12, ale RTG, krew, neurolog, to wszystko też trzeba zrobić. Nie można niczego wykluczyć, także B12 tylko niejako przy okazji, nie zamiast diagnostyki.

Nawet nie wiesz jak bardzo życzę zdrowia!

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

Post » Śro maja 22, 2019 18:22 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Efrel - wspaniale że się odezwałaś!
I jak bardzo się cieszę z tak dobrych wieści!
Nawet sobie nie wyobrażasz - bo widok Śrubki i jej ataków mocno zapadł mi w pamięć...
To cudownie że szukałaś dalej, drążyłaś, eksperymentowałaś!
Masz rację - Śrubka to najbardziej przebadany kot świata :)
Jej, jak fajnie!

I Wasza historia jest wspaniałym przykładem na to że diagnozowanie i leczenie kotów nie może być bardzo schematyczne (czasem schematy postępowania bardzo się przydają ale jeśli efektów nie ma oczekiwanych to trzeba wyjść poza schematy).
Ile kotów, tyle organizmów. Wyniki prawidłowe dla jednego kota - w przypadku innego będą świadczyły o poważnej chorobie.
Zakres normy leukocytów nie oznacza że dla każdego kota i 5 tys i 16 jest prawidłowe.
Dla żadnego tak nie jest.
U jednego wynik mieszczący się w normie będzie oznaczał silną leukopenię a dla drugiego - silną leukocytozę. A dla trzeciego będzie oznaczał idealny stan zdrowia.
Tak samo jest np. z wapniem - wynik jeszcze niby w normie - może oznaczać jednocześnie silne niedobory wapnia u danego kota.
Tak samo wit. B12.
Różne jest też zapotrzebowanie kotów na rożne witaminy i składniki mineralne.
Teoretycznie niedobor wit. B12 daje zmiany w obrazie krwi, ale wcale nie zawsze, bywa że są to tylko objawy neurologiczne - jak uczy powyższy wątek.
I to jakie objawy!
A przecież gdyby Śrubka dostała leki przeciwpadaczkowe to objaw mógłby złagodnieć - co sprawiłoby że skutki neurologiczne niedoboru postępowałyby a one tylko do pewnego momentu są odwracalne.
Dzięki Waszej dociekliwości, intuicji - Śrubka żyje sobie zdrowo i szczęśliwie.
Bez konieczności "przyzwyczajenia się" do tego koszmarnego objawu.
Naprawdę - chylę czoła :201494

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw maja 23, 2019 9:18 Re: Gwałtowne skurcze nóg u kota

Hej, blue.
To wyobraź sobie jak ja się cieszę :)
Chociaż od wczoraj bacznie obserwuję Śrubkę, bo naprawdę mam jakieś chore lęki, że jak napisze, że jest zdrowa to jej się nagle pogorszy. Ale Śrubka ma moje obawy w nosie i zachowuje się całkiem normalnie :)

Bardzo chciałam właśnie na to o czym napisałaś zwrócić uwagę. Podobne jak u Anji, wyniki mojego kota były W NORMIE, a jednak to nie była jej norma :( Śrubka musi mieć witaminę B12 powyżej górnej granicy, żeby czuć się dobrze. Szkoda, że weci tak się przy tych normach upierają. Doktorzy z Uwr, choć bardzo dziękuję im za pomoc, wykluczyli tę witaminę kompletnie, ponieważ a) daje trochę inne objawy b) jest w normie. Na szczęście moja wetka miejscowa nie upierała się tak mocno i zgodziła się spróbować. Bez jej pomocy Śrubki pewnie już by nie było.
Cieszę się też, że dr Wrzosek wycofał się z zalecenia podawania fenobarbitalu, bo było by pewnie właśnie tak jak mówisz. Śrubka przestałaby się wywracać, ale zmiany neurologiczne wywołane niedoborem B12 postępowałyby, być może prowadząc do jej śmierci. Podsumowując, mieliśmy wiele szczęścia i spotkaliśmy wielu dobrych ludzi na swojej drodze. Bez tego i bez odrobiny uporu z mojej strony ;) być może dziś sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.

Dlatego, do kogokolwiek kto tu kiedyś trafi - pamiętaj, nie poddawaj się, szukaj, drąż. Dopóki jest szansa na ratunek i dopóki badania i leczenie nie sprawiają Twojemu kotu większego cierpienia niż same objawy, dopóty próbujcie. Warto :)
Luna i Śrubka pozdrawiają - https://imgbbb.com/image/S0Svp

efrel

 
Posty: 39
Od: Śro lip 19, 2017 20:16

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 74 gości