Aktualizacja.
Jesteśmy już po rezonansie i po wynikach krwi.
Krew wyszła spoko w każdym miejscu, wszystko w normie, oprócz glukozy (1,59, norma od 3,05) - postaramy się to jeszcze sprawdzić zaraz u weta glukometrem. Bardzo stresujące oczekiwanie na wyniki rezonansu opłaciło się - w głowie nie ma nic niepokojącego, rezonans wyszedł na piątkę z plusem. A my dalej szukamy. Tymczasem kilka spostrzeżeń, może komuś coś wpadnie do głowy:
*Podróż do Wro była bardzo męcząca i dla nas i dla Śrubki. Ciągłe miauki, szarpanina, próby wydostania się z kontenera i okazyjne skurcze (co 10-15 minut). Droga z powrotem minęła jak marzenie. Śrubuś była otumaniona, ale przecież przytomna, nie miauknęła ani razu, nie miała też ani jednego rzutu.
*Podobnie było w już w domu, chodziła w te i we wte, trochę nieogarnięta i niekumata, ale rzutów nie było żadnych. Zero. Mogły się zdarzyć jakieś w nocy, ale wątpię, bo wstałam o 6 rano i nie było żadnego, aż dot teraz. Kot dostał w końcu jeść (Schesir - podajemy w ramach smakołyka, bo oczywiście lepiej wchodzi kotom niż Mac'sy - pomyślałam, że można jej po takich akcjach zrobić Schesirem przyjemność) i pić. Pochodził, pochodził. Skubnął trochę suszków (Porta21) i miał atak - około 7:20. Od tej pory zdarzyło się ich już kilka. Nie sądzę, żeby to co podaję do jedzenia miało znaczenie (alergia pokarmowa?) ale pisze o wszystkim, może komuś coś przyjdzie do głowy.
*Wcześniej tego nie zauważyliśmy, więc nie wiemy czy to od dzisiaj czy nie, ale opada nam czasem lewe oczko (to na 100%) i chyba drapiemy i strzyżemy lewym uszkiem (to już nie na 100%, może sobie to wyobrażamy), może to jednak jakiś problem z uchem? Z błędnikiem? Wet od razu to wykluczył, bo objawy nie te, ale w sumie objawy nie pasują do niczego, to można przynajmniej wziąć to pod uwagę. Kiedy to piszę, patrze na Śrubkę i wszystko jest ok, ale objaw można zobaczyć na przykład tu na filmiku, który zaraz wrzucę.
W ogóle mamy wrażenie, że coś z tym uchem może być. Ucho jest podrapane do krwi, ale nie zaniepokoiło nas to wcześniej, bo Śrubka często orała sobie pazurami uszy, tak samodzielnie jak i podczas walk z Luną. Kiedy to piszę, Śrubuś przytula się do mojego męża i ewidentnie (albo sobie to wyobrażamy) nadstawia lewą stronę głowy do głaskania. Podczas głaskania okolic ucha drgają jej obie lewe łapki! Zbyt mocny dotyk w tym miejscu powoduje jednak trzepanie głową (w prawe ucho nie). Boże, może to naprawdę coś z uchem?
*Zgodnie z radą Blue spróbujemy podawać posłodzoną wodę kotu w czasie gdy występują ataki, jeżeli przyczyną bezpośrednią lub pośrednią jest niski poziom glukozy, może to coś podziała. Na razie jednak jedziemy do weta o 9, więc dajemy kotu odsapnąć. Ma jeszcze wenflon, którego nie znosi, także przede wszystkim trzeba się pozbyć tej przeszkadzajki.
*Wszystkim przychodzi do głowy magnez, ale w jonogramie wyszedł w porządku.
*Z zastrzyków, które podawał wet, rezygnujemy. Nie pomagały, to po co kot dodatkowo szprycować. niestety nie wiemy co to było, ponieważ pan Piwko pisze jak kura pazurem. Wetka we Wro też się mnie zapytała co tu jest napisane, bo by chciała znać podawane leki, ale doczytać się nie może. Zapytałam, ale odpowiedział tak szybko, że ogarnęłam tylko rapidex.
*Z innej beczki, musimy chyba zwrócić większą uwagę na naszą drugą kotełkę, Lunę, bo chyba czuje się odsunięta, nie uszczęśliwia jej też pewnie fakt, że gdy Śrubuś musi być na czczo, to niestety ona też, przecież nie dam jednemu, podczas gdy drugi nie dostaje
To by było na tyle, jakieś pomysły? Ktoś coś?
momentami Śrubuś jest całkowicie normalną kotką jak tydzień temu, bardzo chciałabym ją odzyskać i już nie męczyć złymi weterynarzami
Update:
link do filmiku:
https://youtu.be/SLHgZ4UFHxYsorka znowu za wielki napis na środku, ale objaw widać, także nie zmieniam
i jeszcze dodatkowe info, rzuty małe i duże, zdarzają się też gdy kotka się wystraszy. Mały, jak się wystraszy lekko, duży jak wystraszy się bardziej.
Aha i dzisiaj kot sie nam zwiesza (widać zwiechę na filmiku też). Pije wode, pije i zwiecha, patrzy w ścianę. Zawołana reaguje. Idzie, idzie i zwiecha, stoi i patrzy. Myślę, że to pozostałość po wczorajszej narkozie, ale na wszelki wypadek opisuję.