Hej wszystkim!
Już dawno myślałam o tym, żeby odświeżyć ten wątek i dać znać zainteresowanym jakie są dalsze losy Śrubki. Jednak jakoś nie mogłam się do tego zabrać - to raz, a dwa czułam, że mogę w ten sposób zapeszyć wszystko co osiągnęłyśmy
. I pewnie nigdy bym się za to nie zabrała (taka jestem zabobonna
), gdyby nie wiadomość od
jamkasica, której kotka być może ma podobny problem. Dlatego wróciłam i spróbuję opisać, co wydarzyło się od mojego ostatniego postu z 20 listopada 2017. Uwaga, będzie długo! Na dole zamieszczę TL;DR dla niecierpliwych
Jak wiecie Śrubka była konsultowana u dr Drobot na UWr, tam padła diagnoza - padaczka idiopatyczna/dyskineza -> wprowadzić luminal.
Trochę nie bardzo chcieliśmy się z tym zgodzić. Z różnych przyczyn, ale gównie dlatego, że naszym zdaniem coś co wcześniej robiliśmy pomogło i sprawiło, jak wiecie, że Śrubka nie miała ataków w ogóle przez około 2 miesiące. Śrubka tymczasem czuła się coraz gorzej. Kupiliśmy kamerę online i mieliśmy na nią ciągły podgląd. To dało nam obraz tego jak często Śrubka ma ataki i jak bardzo przez to się nie wysypia, dlatego umówiliśmy się na kolejne konsultacje, tym razem do dr Wrzoska. W tzw. międzyczasie zrobiliśmy jeszcze Śrubce aktualne badania krwi (morfologa, jonogram, biochemia, profil tarczycowy duży, wit. B1, B12 i D3) oraz USG jamy brzusznej i badania moczu. USG i mocz w porządku, krew mniej więcej w normie, oprócz megawysokich trójglicerydów i kinazy kreatynowej (to od zastrzyków, o których później). Co nas zaintrygowało to wapń w dolnej granicy i witamina B12, która przy skali 900-2800 wynosiła
"więcej niż 1000". Pozostałe mieliśmy podane normalnie liczbowo, a tu taki wynik z kosmosu
.
6 grudnia mieliśmy wizytę. Śrubka pięknie zaprezentowała doktorowi Wrzoskowi swoje wywrotki (pierwszy raz lekarz widział to naocznie, nie z filmiku) i zostały nam zlecone kolejne badania - powtórzone MRI, EMG, EEG, pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego i pomiar krwi w sedacji (szczególnie trójglicerydy i Ca zjonizowany). 12 grudnia wykonaliśmy cały ten zestaw badań. Z badań wynikało, że wszystko ze Śrubką w porządku
żadne z badań nie wykazało żadnych zmian padaczkowych, krew w sedacji pokazała, że te odchylone wapń i trójglicerydy też są w normie. Wyniki MRI:
W badaniu mózgowia stwierdzono zachowaną symetrię półkul mózgowych, wzgórza, pnia mózgu. Układ komorowy niezmieniony, brak cech podwyższonego ciśnienia wewnątrzczaszkowego. Sekwencje naczyniowe ( T2*) bez zmian
patologicznych w zakresie mózgowia. Struktury o największej wrażliwości na wyładowania padaczkopodobne bez zmian patologicznych. W sekwencji FIESTA 3D w lokalizacji zbiorników kątów mostowo-móżdżkowych i przewodów słuchowych
wewnętrznych zmian nie wykazano. Obraz nerwów VII i VIII prawidłowy. Sygnał ślimaków, przedsionków i przewodów półkolistych prawidłowo zachowany. Poza tym obraz struktur mózgowia i wewnątrzczaszkowych przestrzeni płynowych w granicach normy; po dożylnym podaniu kontrastu w obrębie mózgowia nie wykazano ognisk patologicznego wzmocnienia. Wnioski: Obraz badania MRI mózgowia kota nie wykazuje żadnych cech patologii.
Po tym wszystkim, dostaliśmy zalecenie nie wprowadzania luminalu jeśli nie wystąpią typowe ataki padaczkowe, ponieważ na to co Śrubce dolega luminal raczej nie pomoże. Zalecenie było - zabezpieczyć przestrzeń życiową kotu tak aby zapewnić mu komfort życia z ta nieznaną chorobą. W razie pogorszenia zgłosić się na konsultacje.
Z taką diagnozą też nie bardzo chciałam się zgodzić, widziałam przecież jak Śrubka przez te ataki cierpi.
Nie zdążyłam się jednak za bardzo nad tym pozastanawiać bo nazajutrz po badaniu okazało się, że podczas sedacji tchawica Śrubki została podrażniona. Śrubka zaczęła charczeć i kaszleć bezproduktywnymi odruchami wymiotnymi, a w końcu także dusić. Szybko popędziliśmy do weta i dostaliśmy rapidexon na obrzęk tchawicy oraz antybiotyk na przyplątane przeziębienie. Jak tylko rapidexon przestawał działać Śrubka znowu się dusiła (a był to okres okołoświąteczny), dlatego wzięliśmy rapidexon ze sobą do domu i w razie potrzeby podawał go mój mąż. Pisze o tym ponieważ zrozumiałam wtedy, że są gorsze rzeczy niż wywracanie się Śrubki. Szczerze mówiąc myślałam już, że ją stracę. Nie pomógł fakt, że w międzyczasie una zaraziła się od Śrubki i także zaczęła kaszleć. Obie straciły głos.Ta cisza była przerażająca. Bardzo pomogła mi wtedy grupa
"O kotach - merytorycznie" na FB, którą przy okazji serdecznie polecam, tam też możecie się dowiedzieć więcej o moich przebojach z duszącą się Śrubką
W każdym razie te przerażające chwile sprawiły, że pomyślałam, że zgodnie z zaleceniem neurologów będę się po prostu musiała z wywrotkami Śrubki pogodzić i dopóki Ona żyje dopóty my będziemy starali się jej zapewnić jako taki komfort życia, np. okładając wszystko w domu poduszkami. Śrubka, jak już kiedyś tu pisałam, na szczęście od razu rozumiała, że coś jest z nią nie halo i gdy tylko w listopadzie ataki powróciły, z miejsca stała się kotem przypodłogowym i zaniechała wskakiwania na meble wyższe niż kanapa.
W styczniu sytuacja wróciła do normy (jeśli tak można nazywać życie kota, który kilka razy dziennie się wywraca), choć Śrubka odzyskała głos dopiero w lutym, a potem jeszcze długo potem zdarzało jej się bardzo nieprzyjemne przełykanie przy mruczeniu.
Postanowiłam spróbować jeszcze raz i wraz z moją panią weterynarz wymyślić co jeszcze moglibyśmy dla Śrubki zrobić. Nie dawał mi spokoju fakt, że coś przecież podziałało wtedy w lipcu.
Ostatnie badania krwi Śrubka miała wykonywane po 2 tygodniach codziennego dźgania Conbivitem i Intravitem oraz codziennego podawania witaminy D i wapnia. Witamina D i B1 były w górnej granicy normy lub poza skalą, wapń też wyszedł ok (choć dopiero w sedacji), natomiast witamina B12, podawana przecież przez ten cały czas wyszła ledwo 100 jednostek powyżej dolnej granicy normy.
Doktorzy z UWr wykluczyli tę przyczynę, ponieważ "niedobór B12 nie daje takich objawów", ale nie zaszkodziło spróbować, tym bardziej, że jednak zagraniczne źródła wśród objawów niedoboru B12 wymieniały różnego rodzaju neuropatie. Suplementacja wit. B12 jest bardzo bezpieczna, jej nadmiar jest usuwany z organizmu.
Poczytałam o tym jak należy dawkować witaminę B12 w niedoborach, skonsultowałam to z panią weterynarz i okazały się, że wcześniej (w lipcu i listopadzie) niepotrzebnie dźgaliśmy Śrubkę bolącymi jak diabli zastrzykami. Gdybyście chcieli poczytać o tym więcej to załączam linki na dole, ale w skrócie - zastrzyki codzienne były bez sensu, bo jej okres póltrwania w organizmie wynosi około 6 dni, a i tak nadmiar witaminy był wypłukiwany. Schemat suplementacji, który zastosowaliśmy (są rożne, ale wszystkie w miarę podobne) to
A more recent supplementation regime suggested 250 μg cyanocobalamin administered parenterally once weekly, for 6 weeks, followed by one dose every 2 weeks, for 6 weeks, and then one dose monthly (stąd -
https://bit.ly/2MccFl0).
Pierwszą dawkę dostała 1 lutego.
8 marca dostała ostatnią dawkę cotygodniową.
19 kwietnia ostatnią dawkę codwutygodniową, następnie jedną miesięczną i w czerwcu sprawdziliśmy wyniki B12 - przy normie 900-2800 wyniki Śrubki wyniosły ponad 3000 - w końcu!
Ale nie trzeba było nam tych wyników by wiedzieć, ze to działa:
Przed suplementacją Śrubka wywracała się około 5-10 razy dziennie. Od początku marca ataki występowały już tylko raz/dwa razy dziennie, następnie raz na dwa/trzy dni, potem raz na tydzień, a w końcu
5 kwietnia 2018 roku Śrubka wywróciła się (jak dotąd, tfu!tfu!) ostatni raz.
Od tego momentu minęło 412 dni (1 rok, 1 miesiąc i 17 dni) bez wywrotki, które skwapliwie liczę. Nie wiemy co sprawia, że Śrubka nie przyswaja B12 z pokarmów, ale nie ma to dla nas znaczenia. Jest na tyle gruntownie przebadana, że wiemy, że nie szwankują jej nerki czy wątroba, może taka jej uroda po prostu.
W każdym razie Śrubka dostaje co miesiąc z zegarkiem w ręku zastrzyk witaminy B12 (Intravit jest niestety niedostępny, a Catosal ma zbyt małe stężenie, używamy więc witaminy którą na własną rękę sprowadziliśmy sobie z UK) i na razie, odpukać, ataki nie wracają. Dwa tygodnie temu robiliśmy Śrubce sanację jamy ustnej. Świetnie przeszła sedację, baliśmy się i o powrót ataków i o powrót problemów z tchawicą, jednak wszystko dobrze się skończyło.
Wiadomo, do końca życia będę się o nią martwić. Każdego dnia widząc jakiś nagły ruch Śrubki dostaję mikrozawału, że TO wróciło. Trzymajcie kciuki, oby nie
Przepraszam, że tak to wszystko opisałam długaśnie, ale pomyślałam sobie, że może komuś to pomoże
Z podawanych przez literaturę typowych objawów dla niedoboru B12 (apatia, biegunka, wymioty), Śrubce pasował tylko pierwszy, a jednak suplementacja działa. Dlatego piszę o jej przygodach - aby ktoś kto trafi na tę stronę w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co dzieje się jego kotu, wiedział, że należy nie ustawać w poszukiwaniach. I próbować, próbować, próbować, nawet jeżeli wszyscy wkoło mówią, że to nie może być to (z umiarem oczywiście, ja wiedziałam, że próbując z B12 nie zrobię Śrubce krzywdy, najwyżej nie zadziała - komfort kota przede wszystkim).
Jeśli nawet nie każdemu kotu pomoże suplementacja B12, to liczę na to, że podając Wam mój tok myślenia komuś nasunę jakiś pomysł i cała ta męka mojej Śrubuni - najlepiej przebadanego kota na świecie - nie pójdzie na marne
TL;DR -
To niedobór B12 dawał u Śrubki takie neurologiczne objawy, po wprowadzeniu odpowiedniej suplementacji objawy ustały. Teraz Śrubka dostaje zastrzyk z witaminy B12. Będziemy tak robić do końca jej życia.Na koniec chciałabym ponownie serdecznie podziękować Anji i Blue, które bardzo nam pomogły w tych trudnych chwilach. Dzięki dziewczyny!
ps. Dodam jeszcze, że zbadaliśmy B12 także u Luny i okazało się, że także ma ją w dolnej granicy normy, więc również od czasu do czasu dostaje od nas strzała zapobiegawczego
Znacznie poprawił się stan jej futerka a i witamina pięknie podskoczyła w kolejnym badaniu. Polecam, nawet profilaktycznie. My także, oboje z mężem, suplementujemy tę witaminę.
Niektóre linki z których korzystałam:
https://www.dsm.com/markets/anh/en_US/C ... n_B12.htmlhttps://pets.thenest.com/boost-vitamin- ... -8120.htmlhttps://www.petmd.com/blogs/nutritionnu ... them-33728https://www.dsm.com/markets/anh/en_US/C ... n_B12.htmlhttps://www.ibdkitties.net/the-importance-of-b12/https://www.zora.uzh.ch/id/eprint/72883 ... isease.pdf