Czesc! Za dwa tygodnie przeprowadzamy sie z malego mieszkanka do duzego domu. Z naszym kotem, oczywiscie. Mocu ma 10 mcy- jest wykastrowany, zaczipowany i ma podstawowe szczepienia. Bardziej niz logistyka przeprowadzki, stresuje mnie to jak kot sobie poradzi, a przede wszystkim za zadne skarby nie chce by stal sie kotem wychodzacym ( prosze mnie zle nie zrozumiec, bo nie mam na celu obrazenia wlascicieli kotow wychodzacych), jednak ja osobiscie nie wyobrazam sobie, ze moj kot gdzies sobie chodzi. Caly dzien bym sie denerwowala. Okolica spokojna, ale jednak jezdza samochody, kilka kotow w okolicy wychodzacych.
Chcialam, zeby Mocu wychodzil TYLKO do ogrodu.
Wiem, ze kotu sie tego nie wytlumaczy, dlatego poczytalam troche i jedynym rozwiazaniem ( aha, to dom typowy angielski szeregowiec, wiec po bokach mam sasiadow, a ploty nie sa wysokie ) sa szelki i smycz (?). Poniewaz bedziemy duzo czasu spedzac w ogrodzie, nie chce sie zamykac, kota zostawiac w srodku, wiec on bylby na ogrodzie tylko w czyjejs obecnosci na tej smyczy ( nawet kupilam taka wyciagana 10m ).
A sam by nie zostawal, bo latwo bardzo moglby sie zwyczajnie na czyms powiesic z ta smycza.
Wiec czy to dobry pomysl? A moze jakies inne rady? Jestem osoba, ktora sie mocno trzesie nad kotem, ze tak ujme i nie wiem juz- nie chce siebie stresowac- ze gdzie jest kot, co robi. A z drugiej strony chcialam mu dac mozliwosc poznania troche zielonego swiata, nie tylko cztery sciany.
Prosze o porady, czy mam na cos szczegolnie zwrocic uwage przeprowadzajac sie z mieszkania do domu, co z ta smycza- czy to dobre rozwiazanie. I w ogole wszelkie, wszelkie info od znawcow kotow
Dziekuje.