Śledzę forum już od jakiegoś czasu i postanowiłam założyć wątek o moim sierściu
Placenty (Placek), lat 8, czarny schroniskowy miziak
Przygarnięty w lutym z wrocławskiego schroniska.
Miałam szczęście, tego dnia do „wzięcia” był tylko on (reszta kotów wciąż na kwarantannie). Kolega zasugerował, że możemy przyjechać za tydzień ale ja uparłam się, że chcę TERAZ
Placka wcześniej oglądałam na zdjęciach i wydawał mi się ogromny. Rzeczywistość okazała się jeszcze większa
Ledwo poradziłam sobie z wsadzeniem go do transportera :/ Od pani w schronisku dowiedziałam się tylko, że Placek został oddany wraz z kilkoma innymi kotami przez starszą panią, która nie mogła się już dłużej nimi zajmować. Niestety nic więcej nie wiem o jego przeszłości. Żywiony był chyba jedynie Whiskasem albo nawet resztkami ze stołu, ma sporą nadwagę
Przy pierwszej wizycie u weta waga wskazała 7,5 kg. Pani weterynarz uważa jednak, że nie jest do jakaś bardzo duża nadwaga, Placek sam z siebie jest dużym kotem. Zasugerowała odchudzenie o 2-2,5 kg. Staramy się zrzucić wagę ale idzie to jak krew z nosa
Właśnie to jest największym problemem z Plackiem. Przez lata jadł jedynie Whiskasa (czy podobne badziewie) i teraz bardzo baaardzo trudno jest przestawić go na zdrowe jedzenie.
Na samym początku dostawał Royal Canin (karma kupiona na szybko w zoologu przed wizytą w schroniksu), potem chwilowo przerzuciłam go na mokrą Animondę ale zaczęły się problemy z pęcherzem (kryształy) i posłuchałam się wetki i kot był przed dwa miesiące na RC Urinary (suchej). Teraz dostaje suchego Fitmina Urinary (bezzbożówka) i powoli (baaardzo powoli) przestawiam go na mokre. Menda jedna toleruje tylko syfiastego Felixa
Mieszam go teraz z Bozitą w sosie ale cwaniak wylizuje sos a kawałki zostawia… Dawałam mu też surowego kurczaka ale to je losowo. Jak przygotowuję kurczaka na obiad to często przybiega i miauczy przeraźliwie dopóki nie dam mu kilku kąsków (a jest wtedy najedzony). A innym razem karma nietknięta, chcę mu dać kawałek piersi a ten nawet nie powącha.
Staram się też nauczyć go jedzenia o (w miarę) stałej porze. Więc jak wstaję ok. 5:40 to dostaje trochę mokrej karmy, potem przed samym wyjściem (przed 7) dodaję mu do tego jeszcze trochę. Ok. 9 wychodzi mój chłopak i daje mu kolejną porcję. Niestety Placek nie zjada wszystkiego na raz, liźnie trochę i odchodzi a karma stoi do wieczora… Jak wracam z pracy to zabieram mu tę resztę mokrej karmy i daję porcję suchej (ok. 20g).
Myślę nad BARFem, czytałam barfowe forum i myślę, że podołam. Muszę jednak dokładnie obmyśleć to pod względem technicznym. Kocur zostaje sam w domu na jakieś 8-9 godzin więc kilka posiłków w ciągu dnia odpada. Podobny problem z wyjazdami. Gdy gdzieś wyjeżdżamy zazwyczaj jest możliwość by ktoś wpadł i zajął się kotem (brat). Ale często wyjeżdżamy razem z bratem i wtedy dupa
Teraz po prostu zostawiam Plackowi suchą karmę ale przy przejściu na barfa będzie problem.
Na razie chcę powolutku przestawiać kota na barf wg wskazówek na barfnym forum ale czasami mam dość. Raz wcina mokre, raz kompletnie olewa i chce tylko suche…
Muszę też kupić mu większą kuwetę bo nagle jaśnie hrabia kręci nosem na swoją starą i sika pod kuwetą. Ale robi to tylko czasami, jak sprzątam mu kuwetę to widzę że sika do niej. Czasami mu coś obije :/ Gdy już załatwi się w kuwecie to przy zakopywaniu zawsze zamiata też podłogę przed kuwetą, jak czytałam w internecie może to świadczyć o tym, że kuweta jest za mała. Są w ogóle jakieś duże kuwety? Moja to standardowy Savic Nestor. Wiem, że jest też większa ale dalej wydaje mi się, że nawet ta może być za mała
Jakby ktoś miał namiary na jakąś dużą kuwetę to byłabym wdzięczna.
A oto Placek