To fakt, dla kotki to jest mega stresujące przeżycie chodzić ciągle w kołnierzu a tym bardziej załatwiać się z tym obciążeniem. Niestety, Freya musi ciągle mieć kołnierz, bo wystarczy chwila nieuwagi kiedy jest bez kołnierza, a ta moja rozbójniczka od razu dobiera się do rany i ją gryzie.
Przez następne dni planuję ściągać koteczce kołnierz i bacznie obserwować co pozwoli jej bezstresowo skorzystać z kuwety i dokładnie umyć się po toalecie.
Patent z masełkiem na pewno mi się przyda jeszcze na przyszłość, kiedy kotka będzie miała problemy z zaparciami. Ja dałam mojej kotce łyżeczkę na miseczkę i z chęcią troszkę wylizała.
Na szczęście, za parę dni będziemy mogły się pozbyć tego kołnierza i wszystko wróci do normy.