Dobry wieczór, dawno mnie tu nie było, bo kociak rosnie wybornie i zdrowo.
W Sierpniu będzie się przenosił do Polski, już jestesmy po tescie a wsciekliznę, który zdał spiewająco. A jemu też tam lepiej będzie u rodziców moich na Kaszubach, bo oni psiaka mają w podobnym wieku i checz też większa i klimat lepszy i zawsze ktos przy nim będziie
Ale zanim to nastapi, to chciałbym o pomoc z małym kłopotem.
Otóż w połowie marca miałem wypadek i musiałem wyjechać na półtora miesiąca na leczenie (okazuje się, ze tutaj postawienie odpowiedniej diagnozy w sprawach oczywistych stanowi problem). W tym czasie Sylwestrem opiekował się jeden kolega z zakładu, który sam ma dwa koty.
Oczywiscie dla niego to było z początku ciężkie przeżycie i zachowywał sie trochę jak dziecko odprowadzane pierwszy raz do przedszkola, ale z czasem się zasymilował, podobno nawet tam rozstawiał te koty po kątach trochę.
No w każdym razie, kiedy wróciłem od razu mnie rozpoznał i nawet w te pędy wskoczył i zaczął się witać, ale od pewnego czasu jest trochę kłopot. Otóż miewa takie napady, że siada przed drzwiami i miauczy, nawet skacze do klamki i chce drzwi otwierać. Drzwi otwierać umie, na szczęscie klamka zepsuta i trzeba mocno cisnąć, a on za lekki jest. No ale przez te zabawy, to się kiedys zamknął od srodka, jak ja żem w robocie był, i zamek trzeba było wywalac od mieszkania. No i jeszcze, że on tak jęczy przed tymi drzwiami po nocy, to sąsiadom przeszkadza. Nawet na zabawę uwagi nie zwraca, a jak się go zabiera to tylko patrzy za tymi drzwiami i zaraz a-piać podbiega.
A dzisiaj jak go za te drzwi na giimanstykę zabrałem to chodził i miauczał po sali gimnastycznej.
Na pytanie oczywiste odpowiadam, że zabiegu nie było z obawy o warunki higieniczne tutaj. Czekamy aż pojedziemy do Polski z tym.
Za wszelkie rady będę ogromnie wdzięczny a poniżej aktualne zdjęcie, wykonane ledwie przed chwilą.