Dobry wieczór. Dawnośmy nic nie pisali, więc powyższe jak gdyby na dowód, że obydwaj z Sylwestrem ciągle śledzimy z zainteresowaniem co się tu wypisuje. Szczególnie temat żwirku jest nam bliski, bo ostatnio w zoologu skończył się jabłkowy i prześlim na miętę. Ale się dało. Teraz będziemy się szykować do wycieczki i zobaczymy czy się uda. W razie co, przewoźnik mamy, szmaciarski co prawda, coby go do torby spakować na przywiezienie w Araby, ale się składa i chyba solidny.
Ostatnio nawet Sylwester jaszczura na suficie wypatrzył, ale nie mógł doskoczyć i żem go musiał wypędzić (jaszczura, nie kota), no ale całe szczęście. A jeszcze taki bezbarwny był, fuj.
Takie też pytanie będę miał, bo on od maleńkości lubi wchodzić pod łóżko. A pod tym łóżkiem, to taka sodomia i gomoria jakby się sam diabeł wykasztanił. Toteż ja te wszystkie przestrzenie obkleiłem szczelnie kartonami, a kot jak jego najdzie to sobie dziurę wygryza i dawaj w tę dziurę. Ja to zaklejam, będzie kilka tygodni spokój i nazad. Pewno tam też są wszystkie zaginione zabawki. Ja wiem, że on musi jakąś kryjówkę mieć, ale to są naprawdę szamba piekieł i niedobrze, żeby on tam przebywał.
Jeśli chodzi o pytania o oczyszczenie to uprzedzam - "niedasie". Ja się musiałem sporo naprosić, żeby mnie łazienkę po dwóch i pół roku kto ze szmatą przeleciał. Tylko izbę czyszczą.