Dzień dobry. Faktycznie długi brak wiadomości, za który przepraszam.
Z Sylwkiem jesteśmy już po pierwszym szczepieniu i mamy założoną książeczkę zdrowia (zdjęcie poniżej).
Pan doktor nie stwierdził, żeby to była jakaś nieprawidłowość. Pan doktor powiedział też, że jest to bardzo mądry kot.
Ja to oczywiście wiedziałem sam z siebie, bo jego etapy rozwojowo przystosowawcze następują dużo szybciej, niż to co się opisuje w internecie. Być może dlatego, że jest dziki. Żadnych nieprawidłowości zdrowotnych nie stwierdził i jeszcze obciął mu paznokcie.
No i mamy teraz książeczkę zdrowia, to pokombinujem jak pùjka zabrać do Gduńska na Gòdë.
Chyba wchodzimy w wiek młodzieńczy bo teraz to jest taka mała rakieta, której wszędzie pełno i po wszystkim skacze, wszystko gania i ma kilka zabawek za którymi gania. A oprócz tego nie przepuści żadnej plastikowej torbie. Mnie zresztą też nie, szczególnie jak się śpi, to wystarczy tylko lekkie przebudzenie, a Sylwek już jest obok i trzepie łapą i gryzie po uszach, żeby go tam wytarmosić, jo?
Ja osobiście to byłem na urlopie parę tygodni temu, bez Sylwka, bo nie miał jeszcze szczepień, ale też zainteresowałem się sprawą posiłków, i mu zakupiłem karton czegoś takiego z Dongwonu. No i jeszcze dwie zabawki co to jedną zepsuł albo zmodyfikował, to już zależy, już pierwszego dnia. A jeszcze ciekawostka, bo zainwestowałem w takie łopatkie do czyszczenia kuwety z dziurkami, bo tutaj to 40 rijali, czyli jakieś 40 zeta stoi, a tam 4,000 łonów, czyli złotych dwanaście.
Love Together to się nazywa, żeby odejsć od tego Łyskasa, jo? Zresztą, tutaj też rownoległa dyskusja w tym temacie. Tu jest więcej napisane w tym temacie:
http://blog.naver.com/chosoo86/221043769560No i faktycznie jak gdyby mniej za tym goni jak za tym łyskasem.
Podczas mojej nieobecności zajmował się nim kolega, no i on go wypuszczał na dzień, bo już na tyle podrósł, że było można. Z klatki na kwadrat znaczy. No, niestety, przyszła skarga od obsługi, że tak być nie może bo cośtam, i na dzień musi być niestety zamknięty. No, ale jak się go na noc wypuści, to jakby kto kulę z pistoletu wystrzelił. Nieokiełznany jest okrutnie. I ciągle się uśmiecha. Ale nie jak ta dziewczynka z dowcipu, co na nią cegła spadła w kasku, tylko taki jakiś jest pozytywnie usposobiony.
Ponieważ on tak lata w tę i wewtę to zrobić mu zdjęcie to prosto niemożliwe więc szło mu tylko robić filmy, no ale dzisiaj się po mnie wdrapał na oparcie od krzesła, które jest dosyć wysokie, no i bał się zleźć (serdecznie współczuję osobie której kot się nie bał i zleciał, jak opisane w innym temacie). W związku z czym ułożył się na górze oparcia, a ja mu mogłem strzelić naprawdę nieziemską fotkę, a rezultat poniżej.
A w razie jakby ktos był ciekaw jak kot bryka i jaki mam bałagan na obejściu, to tutaj zapraszam:
https://youtu.be/OMSvWUTWBn8