Strona 43 z 44

Re: Szóstka...Krew w kale, jakie badania, help ? str. 41

PostNapisane: Śro lut 07, 2018 21:18
przez mimbla64
Też potrzymam. :ok:

Re: Szóstka...Krew w kale, jakie badania, help ? str. 41

PostNapisane: Śro lut 07, 2018 22:08
przez ser_Kociątko
Kaniuch już u siebie w domku grzeje dupkę.

Jutro opiszę wszystko + fotki :)


Wąs po sterylce też dobrze! :)

Re: Szóstka...Krew w kale, jakie badania, help ? str. 41

PostNapisane: Śro lut 07, 2018 22:17
przez MalgWroclaw
Super. Za Kanię i Wąsa potrzymam dalej :ok: :ok:

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Śro lut 07, 2018 23:06
przez wilber
Dziękuję serdecznie za wszystkie rady, kciuki.
Za trzymanie za Kaniucha i za Wąsa-Koko.
Kania wreszcie w domu, kamlot się stoczył z mojego skołatanego serca :mrgreen: :ok:

Z wiochy na salooony pooooszły w końcu wszystkie.
Ser_Kociątko..... :201494 , zresztą co tu gadać, wszystko widać jak na dłoni.
Przeogromne : Dziekuję :1luvu:

Jakoś przetrwałam też Wasową sterylkę, poszło ładnie bez komplikacji, żeby teraz szybko doszła do formy. Stres mi schodzi i tak jakoś miękko się czuję.

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Śro lut 07, 2018 23:09
przez MalgWroclaw
spać idź, wilber. Uściski

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 8:40
przez ser_Kociątko
wilber pisze:Dziękuję serdecznie za wszystkie rady, kciuki.
Za trzymanie za Kaniucha i za Wąsa-Koko.
Kania wreszcie w domu, kamlot się stoczył z mojego skołatanego serca :mrgreen: :ok:

Z wiochy na salooony pooooszły w końcu wszystkie.
Ser_Kociątko..... :201494 , zresztą co tu gadać, wszystko widać jak na dłoni.
Przeogromne : Dziekuję :1luvu:

Jakoś przetrwałam też Wasową sterylkę, poszło ładnie bez komplikacji, żeby teraz szybko doszła do formy. Stres mi schodzi i tak jakoś miękko się czuję.



Bardzo dziękuję za uznanie, bardzo.
Chyba mam szczęście w szukaniu domków :)

A dzisiaj Wam opiszę jak to wszystko z Kanią było i o tym dlaczego tak długo czekała. :mrgreen:

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 9:57
przez wilber
Nie tylko za szukanie domów Ci dziękuję, za całokształt :1luvu:

Wąs lepiej, zjadła śniadanie i już zabiera się się za łażenie po wysokościach, jej się nie da przypodłogowić. Myślę, że jutro już będzie ok.
Zabieg robiła ta wetka obok mnie, do której teraz chodzę, ona nie robi niestety bocznych, ale w pakiecie z zabiegiem mam zapewnioną opiekę 24 h. Gdyby coś się działo mogłabym podejść do niej nawet w nocy, no i jest bliziutko, nie ciągnę kota w ten mróz na drugi koniec miasta, tak więc po przeanalizowaniu zrezygnowałam z lecznicy, gdzie tną bocznie.
Ta wetka, mimo, że przez brzuszek, ale też robi nieźle, ranka jest malutka około centymetra długości, ma założony szew śródskórny, więc nie ma kubraczka, mam przygotowany, gdyby za bardzo się wylizywała, ale póki co w ogóle tego nie rusza.

Kot + zabieg = dla mnie tydzień nerwów.
Coraz gorzej sobie z tym radzę zamiast lepiej.

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 10:23
przez zuza
Dokonałas wspaniałych rzeczy!

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 12:09
przez ser_Kociątko
ser_Kociątko pisze:No więc.

Wszystko zaczęło się jeszcze wtedy kiedy Kania była przed sterylką. Przyszła do mnie kumpela sąsiadki, i zakochała się w Kaniuchu. Powiedziała, że poczeka aż będzie po zabiegu i ją weźmie. Okej, nie ma problemu. Umówiłyśmy się na telefon. Kania czekała, potem była już po sterylce i mogła jechać. Niestety Pani co chwilę przekładała termin odbioru, potem już się konkretnie umówiłyśmy na niedzielę, któregoś tam, nie pamiętam. Nie przyjechała, zadzwoniła, że się rozmyśliła... A Kania siedziała cały czas w łazience, bo przypomnę lała nam wszędzie, warczała, fuczała na inne koty.
------------------------------------------------------------------------
Zrobiłam ogłoszenie Kocim Grzybkom, Borowik pojechał do DS'u.
------------------------------------------------------------------------
Nadszedł czas zrobienia ogłoszenia Tośkowi, wstawiłam na OLX, zadzwoniła przemiła Pani, umówiłyśmy się na spotkanie. Przyjechała, zakochała się w nim. W międzyczasie Kania skoczyła na klamkę w łazience, otworzyła sobie drzwi, zbiegła na dół, nasikała Pani do butów i wróciła jak gdyby nigdy nic do łazienki 8O. Pani nie była zła. Umówiłyśmy się na odbiór Tośka za tydzień.
-----------------------------------------------------------------------
Ale złożyło się tak, że Tosiek pojechał do DS forumowego. Powiedziałam Pani co i jak, ona mówi, że jeszcze Kania została i chętnie ją adoptują 8O!
-----------------------------------------------------------------------
Umówiłyśmy się jakoś na tydzień przed świętami.
-----------------------------------------------------------------------
Kaniuch się rozchrowała, dłuuuuuugo walczyłyśmy o zdrowie.... Musiałam odwołać akcję adopcyjną. Pani była smutna ale powiedziała że poczeka. Umówiłyśmy się na po świętach.
-----------------------------------------------------------------------
Po świętach zadzwoniła Pani, że muszą to odłożyć w czasie, bo zmarła Mama tej Pani i jadą do Zakopanego (tam mieszkała Mama), ale że jak wrócą to na pewno ją odbiorą. A mają wrócić pod koniec stycznia
-----------------------------------------------------------------------
Okej, no to zgoda. Kaniuch czekał. I czekał. I czekał.
-----------------------------------------------------------------------
30 stycznia telefon, że jeszcze nie wracają, musza zostać 3 tygodnie dłużej. Ale na pewno ją wezmą.
-----------------------------------------------------------------------
No to czekam.
-----------------------------------------------------------------------
Telefon wczoraj! Wrócili, czy mogą ją odebrać?
-----------------------------------------------------------------------
Oczywiście, że mogą! Pani przyjechała, Kaniuch zaczął się o nią ocierać, miziać, przytulać, pogadałyśmy sobie, 2h siedziała u nas. Zapakowałyśmy ją w transporterek, dostała ode mnie na wynos 3 puszki karmy i słoik chrupek, 1 posłanko od Ewar i 1 kocyk od Ewar :201494 Pojechała! Nowy DS jest wspaniały. Na pewno będzie tam szczęśliwa. Cieszę się niezmiernie!

P.S. nie chcieliśmy żeby siedziała sama w łazience, więc stopniowo przyzwyczajaliśmy ją do innych kotów. Wypracowaliśmy to, że nie sikała już poza kuwetą, ba! nawet bawiła się z innymi kotami. Kosztowało nas to mnóstwo pracy, nerwów. Ale udało się!

A tu pożegnalna fotki:
Obrazek

Obrazek

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 13:11
przez Ewa.KM
Czyli Kania skradła Pani serce sikając jej do butów :) Taki dom musi być fajny.

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 13:11
przez zuza
A wlasciwie to dokonalyscie wspanialych rzeczy!

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 14:36
przez MalgWroclaw
ser_Kociątko, miłość się opłaca

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Czw lut 08, 2018 19:22
przez ser_Kociątko
ser_Kociątko pisze:Patrzcie, mam już wieści z nowego domku :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wczoraj po przyjezdzie zjadła puszkę 170 gram :) Skorzystała z kuwetki bezbłędnie, a noc spędziła w łóżku. Od razu poczuła się jak u siebie, zero stresu :)

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 6:42
przez Anneke_
Jaki z niej piękny żarłok :) Gratulacje, Dziewczyny.

Re: Szóstka...Wszystkie w domach.

PostNapisane: Nie kwi 01, 2018 13:37
przez wilber
Z okazji Świąt chciałam życzyć wszystkim tu zaglądającym, pomagającym, trzymającym kciuki, wszystkiego wiosennego, słońca, radości na cały dalszy rok. :1luvu:

Dopisze jeszcze, że po dalszych zawirowaniach Kaniowych, wskutek których zmieniła DS, wreszcie nastał spokój a koty rozsiadły i rozmieszkały się w swoich domach.

Co do Matki piątki, zawiozłyśmy z Kociątkiem klatkę łapkę na wieś. Pan się postarał i złapał, przywiozłam, wysterylizowałam, odrobaczyłam, wczoraj odwiozłam.
Pobyła sobie u mnie ponad dwa tygodnie i otrzymała ksywkę : Przemoc domowa.
Nie chciałam jej trzymać w klatce, chodziła sobie luzem po pracowni, ale każdorazowe łapanie kończyło się sznytami na mojej ręce, nie tylko łapanie zresztą :roll: .
U weterynarza za to anioł :roll: , przesiedziała dłużej, bo w jednym miejscu zrobiła jej się opuchlizna i czekałam, żeby to zeszło a ranka się całkiem zagoiła, przy okazji została dwa razy odrobaczona, miała dwa razy kontrolne usg, czy na pewno wszystko jest z ranką ok, czy nie ma przepukliny i można ją ze spokojem wypuścić. Drugi raz do łapki nie wejdzie.
Kotka jest w dobrej kondycji, widać, że sobie radzi w swoim terenie. Po otwarciu transporterka poszła, ani się nie obejrzała.
Powodzenia Mała przemocy :ok: