Szóstka... I kolejny :/

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 26, 2017 9:04 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Podczytuję. I też trzymam kciuki. :ok:
Ps. Balbinka to była gąska, ale kaczuszka też może być :lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7604
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Śro lip 26, 2017 11:13 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

wilber pisze:bo ja wiem, jakie ta osoba ma standardy adopcji, komu ja potem odda ? Czy dobrze wybierze dom ?


Słusznie, że nie dajesz. DS czy DT, bez różnicy w tym wypadku. Jak masz potem umierać ze strachu, co z kotkiem...
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lip 27, 2017 0:00 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

I nic...... :(
Wróciłam godzinę temu, nakarmiłam bandę. Balbina żre nieprawdopodobne ilości, mój najmłodszy też dużo jadł najwięcej w okolicach od trzeciego do piątego miesiąca. Mała jest jeszcze lepsza, wczoraj zważona u weta 1,22 kg. dzisiaj w trzech turach wciągnęła 0,5 kg mokrej karmy, przy czym czuje się wyśmienicie, wciągnie kosmiczną ilość i idzie polować ma mychę. Dostaje mięcho z bezzbożówką, więc powinna się najadać. Zaczyna wyglądać normalnie, jak kociak, nie szkodzi jej taka ilość, to niech je, niech nadrabia.
A miski pilnuje.... jak nie zje za jednym razem to co chwilę przerywa zabawę i biegnie sprawdzić, czy to w misce jeszcze jest.

Łapkę zostawiłam uzbrojoną wczorajsza przynęta częściowo zjedzona, coś było w łapce, ale nie weszło za daleko, równie dobrze może to być szczur, czy myszy.
Mam czas do końca tygodnia, potem muszę się stamtąd zbierać, zostałam o to delikatnie poproszona. Nawet nie mogę mieć pretensji, dostałam zgodę na tygodniowe szwendanie się po posesji, na zabranie kociaka, ale cierpliwość się chyba wyczerpała.
Jak się w nocy nie złapie, spróbuje jeszcze w czwartek i w nocy z czwartku na piątek, wyjeżdżając w piątek muszę zabrać łapkę.
Jeżeli przez tydzień go nie złapie, to chyba go tam już nie ma, tak głodny kociak myślę, że by wszedł. Dzisiaj dołożyłam łyskasa rybnego, kiełbasę wędzoną i pieczonego kurczaka.
Zapachu jedzenia nie sposób nie poczuć.
Mam serdecznie dość rozmów o kotach z tambylcami.
Chyba nie będę chodzić do wsi w ogóle. Do kościoła i powrót do domu.

-może nie przeżył, niech się Pani nie martwi, jak Pani chce, to zaraz będą następne.
Bardzo chce, po prostu nie marzę o niczym innym.
Dobijające, że to w dobrej intencji powiedziane, tak, żeby mnie pocieszyć.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Czw lip 27, 2017 6:59 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Trzymam mocno kciuki za czas, który został. Cuda są. Wieś omijaj dla własnego zdrowia. A ludzkiego gadania nie dasz rady przegadać. I misja kaganka oświaty jakoś nie bardzo mi się widzi, choć oczywiście nigdy nie wiadomo.
wilber pisze:A miski pilnuje.... jak nie zje za jednym razem to co chwilę przerywa zabawę i biegnie sprawdzić, czy to w misce jeszcze jest.

Kaczuszka jest przezorną i zaradną dziewczynką  :ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lip 27, 2017 8:30 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

MalgWroclaw pisze:Trzymam mocno kciuki za czas, który został. Cuda są. Wieś omijaj dla własnego zdrowia. A ludzkiego gadania nie dasz rady przegadać. I misja kaganka oświaty jakoś nie bardzo mi się widzi, choć oczywiście nigdy nie wiadomo.

Racja.
Trzymam kciuki za całokształt, zrób co możesz w granicach rozsądku. Muru głową nie przebijesz :ok:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 27, 2017 11:09 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Ile się one musiały głodu najeść :(
Fajnie, że Balbince się udało i trafiła na Ciebie :1luvu:
Drugiego kociaka szkoda,szanse niestety z każdym dniem mniejsze :(
Jesteś wielka, że dalej próbujesz :201494

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw lip 27, 2017 22:46 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Nie jestem wielka, jestem beznadziejna, miałam go w ręce i pozwoliłam, żeby mi się wymsknął.
Nie mogę się z tym pogodzić, mam doła i mega wk*rw.
Dzisiaj świtkiem pojechałam, żeby sprawdzić łapkę i co .....jeż.
Tę karmę, którą wystawiałam zjadało pewnie wszystko, tylko nie kociak.
Jeż był ogromny, wypasiony i zadomowiony w łapce, wyżarł wszystko do okruszka, obs*ał klatkę i spał smacznie zwinięty w precelek. W przeciwieństwie do poprzednich zdobyczy wcale nie chciał wychodzić z tego hotelu, obudzony nafukał na mnie, musiałam go wypchnąć, a właściwie wykulać z łapki, zanim zdążyłam zamknąć drzwi od chlewu wlazł do łapki z powrotem, wyniosłam go dalej do ogrodu, po paru godzinach przed moim wyjazdem siedział znowu, on, albo kolega, wcale mu nie robiło, że zamknięty.
Klatkę przeniosłam w inne miejsce mniej dostępne dla jeży, nastawiłam na noc, ale liczę już chyba tylko na cud.
Przeszukałam dzisiaj tyle ile mogłam posesję, ani śladu kociaka. Nie dałam rady wejść na strych nad tymi zabudowaniami gospodarczymi, belki, deski są zarwane, mogłyby nie utrzymać mojego ciężaru, miejscami świecą dziury. Wahałam się, bo to miejsce, gdzie wiadomo, że chodził, ale nie jestem w stanie, te zabudowania są krok od całkowitego zawalenia.
Jutro......

Balbina dostałą trzecią dawkę pasty, za tydzień będziemy bić tasiemca. Jest miziasta do obłędu. Na jedzenie rzuca się tak, jak pierwszego dnia, tyle, że już się nie trzęsie, .
Pomału dociera do mnie, że tamten maluch może już nie żyć.
Parę tygodni życia, jakiego ? w strachu, głodzie i bólu. Po co do cholery do tego dopuszczać.
Nigdy tego nie pojmę.
Będą następne, tak będą, dzisiaj z daleka widziałam dwie kocice, brzuchy ogromne.....
Mam ochotę pi*gnąć te wszystkie ołtarze, zabytki, po co to, jak służy ludziom bez krzty empatii...
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Czw lip 27, 2017 22:53 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

:(

Wyobrażam sobie, jak się czujesz :( Ale nie przeszłaś obojętnie, uratowałaś Balbisię :201461
Ja też 2 lata temu łapałam kota, tylko dorosłego, miałam w rękach i nie utrzymałam. Tak się niestety zdarza, nie łapiemy kotów w ręce na co dzień.
Mój kot miał więcej szczęścia, złapał się do klatki łapki na trzeci dzień. I sąsiad, na którego działce łapałam, nie miał nic przeciw.

Patrz na Balbisię i ciesz się, że jej się udało :1luvu:
Dla niej zmieniłaś cały świat.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pt lip 28, 2017 7:07 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Najgorsze jest poczucie bezsilności odnośnie całej sytuacji i jej kontekstu :( .

wilber pisze:Parę tygodni życia, jakiego ? w strachu, głodzie i bólu. Po co do cholery do tego dopuszczać.
Nigdy tego nie pojmę.
Będą następne, tak będą, dzisiaj z daleka widziałam dwie kocice, brzuchy ogromne.....
Mam ochotę pi*gnąć te wszystkie ołtarze, zabytki, po co to, jak służy ludziom bez krzty empatii...


Robiłaś wszystko, co w Twojej mocy.

Za to Balbinka dzięki Tobie znalazła się w raju, szczęśliwego życia maleńka :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 28, 2017 7:10 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

wilber pisze:miałam go w ręce i pozwoliłam, żeby mi się wymsknął.

to odruch, nie można sobie wyrzucać, że się nad nim nie zapanowało
wilber pisze:Parę tygodni życia, jakiego ? w strachu, głodzie i bólu. Po co do cholery do tego dopuszczać.
Nigdy tego nie pojmę.

bo ludzie to mają gdzieś :evil:
byle ich nie bolało nic :evil:
wilber pisze:Mam ochotę pi*gnąć te wszystkie ołtarze, zabytki, po co to, jak służy ludziom bez krzty empatii...

ale, jak sądzę, musisz zarabiać. Na Maludę i życie po prostu
:201481
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt lip 28, 2017 7:28 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

wilber pisze:Nie jestem wielka, jestem beznadziejna, miałam go w ręce i pozwoliłam, żeby mi się wymsknął.
Nie mogę się z tym pogodzić, mam doła i mega wk*rw.
Dzisiaj świtkiem pojechałam, żeby sprawdzić łapkę i co .....jeż.
Tę karmę, którą wystawiałam zjadało pewnie wszystko, tylko nie kociak.
Jeż był ogromny, wypasiony i zadomowiony w łapce, wyżarł wszystko do okruszka, obs*ał klatkę i spał smacznie zwinięty w precelek. W przeciwieństwie do poprzednich zdobyczy wcale nie chciał wychodzić z tego hotelu, obudzony nafukał na mnie, musiałam go wypchnąć, a właściwie wykulać z łapki, zanim zdążyłam zamknąć drzwi od chlewu wlazł do łapki z powrotem, wyniosłam go dalej do ogrodu, po paru godzinach przed moim wyjazdem siedział znowu, on, albo kolega, wcale mu nie robiło, że zamknięty.
Klatkę przeniosłam w inne miejsce mniej dostępne dla jeży, nastawiłam na noc, ale liczę już chyba tylko na cud.
Przeszukałam dzisiaj tyle ile mogłam posesję, ani śladu kociaka. Nie dałam rady wejść na strych nad tymi zabudowaniami gospodarczymi, belki, deski są zarwane, mogłyby nie utrzymać mojego ciężaru, miejscami świecą dziury. Wahałam się, bo to miejsce, gdzie wiadomo, że chodził, ale nie jestem w stanie, te zabudowania są krok od całkowitego zawalenia.
Jutro......

Balbina dostałą trzecią dawkę pasty, za tydzień będziemy bić tasiemca. Jest miziasta do obłędu. Na jedzenie rzuca się tak, jak pierwszego dnia, tyle, że już się nie trzęsie, .
Pomału dociera do mnie, że tamten maluch może już nie żyć.
Parę tygodni życia, jakiego ? w strachu, głodzie i bólu. Po co do cholery do tego dopuszczać.
Nigdy tego nie pojmę.
Będą następne, tak będą, dzisiaj z daleka widziałam dwie kocice, brzuchy ogromne.....
Mam ochotę pi*gnąć te wszystkie ołtarze, zabytki, po co to, jak służy ludziom bez krzty empatii...

I dla nich własnie jest viewtopic.php?f=1&t=176097
Może kiedyś tam tez dotrze, a póki co to "Karate po polsku" cz. II
Gdyby nie było kociaka a była matka - to by znaczyło, że kociak nie żyje. Ale skoro zniknęli obydwoje, to bym obstawiała, że są gdzieś razem.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt lip 28, 2017 7:56 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Ewa.KM pisze:Gdyby nie było kociaka a była matka - to by znaczyło, że kociak nie żyje. Ale skoro zniknęli obydwoje, to bym obstawiała, że są gdzieś razem.


I tej pocieszającej myśli trzeba się trzymać :!:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 28, 2017 23:49 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Nie ma. nigdzie nie ma.....
W łapce zostawionej na noc znowu jeż, nie wiem jak udało mu się dostać do klatki, ale jakoś wlazł, to jedzenie co zostawiałam musiały zjadać jeże, jest ich tam całe mnóstwo.
Przeszukałam posesję jeszcze raz, dzisiaj właściciel jeszcze nie wrócił, więc obeszłam wszystkie pomieszczenia do których mogłam wejść, które nie były zamknięte na klucz. Schowki, kanciapki, pakamery z rupieciami. Nie ma.
Na ten zarwany strych też weszłam, obeszłam go wzdłuż ścian, to nie jest bardzo duże i dziury w dachu, więc wszystko widać. Nie ma. Przeniosłam łapkę na ten strych, stała cały dzień. Nic. Wyjeżdżając dołożyłam karmy i zabezpieczyłam przed zamknięciem, ale to już siłą rozpędu i nadziei.
Wczoraj rozmawiałam z tym gościem niebieskim, który kosi na tej posesji, mówi, że ostatnio kociaka już nie widział, prosiłam, żeby popytał u sąsiadów. W stosunku do mnie ci ludzie nie są zbyt życzliwi, co jest dość dziwne, bo przeważnie jak gdzieś jesteśmy, to raczej atmosfera jest przyjazna, ludzie przychodzą, pytają co robimy, interesują się, tu nie, tu się czuje, ze jesteśmy obcy.
Ten niebieski poprosił nas o przysługę, na samym początku jak przyjechaliśmy, pomogliśmy mu załadować meble przy przeprowadzce, dlatego teraz poszedł popytać sąsiadów.
Dzisiaj przyszedł mi powiedzieć :
Kocica, matka kociaków jest, przeniosła się do sąsiadów, trzy chałupy dalej, pokazał mi na której posesji, widziałam ją potem przez płot, wydaje mi się, że to ta sama kotka, którą widziałam wiosną.
To jest krówka z dość charakterystycznym rozłożeniem plamek. Oczywiście jest znowu w ciąży, brzuch już duży, kociaka nie ma z nią, nie przyprowadziła na tamto podwórko żadnych kociąt.
Czyli dostała rui, poszła, a kociaki zostały na tej posesji, gdzie teraz chodzę.
Niebieski mówi, że cały poprzedni miot, który też był na tej posesji nie przeżył, dwa znalazł z odgryzionymi głowami. Twierdzi, że to kocury zagryzają.
Czuję się tak podle i bezradnie jak to tylko możliwe.
Gdyby Balbina wpuściła go wtedy do kontenerka byłby, cały i zdrowy. Gdybym go nie wypuściła z ręki.... teraz już wiem, że trzeba trzymać, choćby zębami, bo może się nie mieć drugiej szansy.
Nie wolno liczyć, że potem się złapie, trzeba brać natychmiast, bo za chwilę nie ma już co brać. Gdybym nie ukradła Balbiny wtedy w sobotę, pewnie też już nie byłoby kogo kraść.
Ta cholerna sobota, też mój błąd, takie akcje na wsi, to nie sobota wieczór, ale poniedziałkowe południe, jak ludzie na polach, przy garach.
Wszystko poszło nie tak, teraz zaplanowałabym to zupełnie inaczej, tylko co z tego, że teraz wiem, ta wiedza potrzebna mi była tydzień temu.
Spróbuję jeszcze dwa dni, poniedziałek, wtorek, rozum mi mówi, że to bez sensu, ale jakiś szczątek nadziei się jeszcze tli.
Taki mały kociak bez matki, albo bez dokarmiania nie przeżyje, nie jest w stanie sam znaleźć sobie pożywienia.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Sob lip 29, 2017 7:36 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

wilber, siły Ci życzę.
Dzięki Tobie Balbinka jest bezpieczna. Żal tego kociaka bardzo, żołądek mi się ściska, jak czytam o ciąży :(
mocne kciuki są.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob lip 29, 2017 11:23 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

To jest malutka wioska głęboko w lasach, w XIX w. liczyła 58 domów, dzisiaj pewnie niewiele więcej, dwa sklepy, jeden z wyszynkiem, wokół niego toczy się życie towarzyskie.
Wiejska szkoła podstawowa, punkt pocztowy w sklepie i tyle. Apteki np. nie ma.
Ze trzy duże gospodarstwa rolnicze i tartak.
Za wsią dwór z parkiem z kościołem na osi. Dwór praktycznie w stanie nienaprawialnej ruiny.
Po wojnie był tam oddział PGR u.
Ze swoimi miastowymi poglądami jestem tam jak alien.
Będę tam dojeżdżać ile, cztery, pięć miesięcy.
Nic nie mogę.
Próbowałam mówić o sterylizacji, ale to jest odbierane jako jakieś absurdalne gadanie.
Po co ? Paaaaani kot se da radę. Paaani, kto by się tym zajmował. Paaani, to bzdura.
Paaaani koty muszą być, myszy łapać.
Jak tam kot średnio żyje dwa, trzy lata a z miotów przeżywają nieliczne, to faktycznie nie ma problemu z nadpopulacją. Nie ma żadnego bodźca, powodu do sterylizacji, to tylko jakiś niepotrzebny kłopot, po co inwestować w kota, którego za chwile i tak nie będzie.
Mam teraz zawsze przy sobie trochę kociej karmy, podkładam do łapicy, jak coś głodnego widzę to podkarmiam, wczoraj pod lasem kocia bida z nędzą, półdzikie, dałam saszetkę, z daleka patrzyłam jak podszedł, chciał jeść, ale nie bardzo mógł, pewnie ma coś z zębami, jakoś zmymlał, ale z trudem.
Z wku*wu i bezsilności poszłam potem ryczeć za kościół, kolega z którym współpracuję opierdzielił mnie, mocno, ale z życzliwości. Ma rację.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, tilin i 302 gości